Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Armia Czerwona nie wyzwalała, ona mordowała i grabiła

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
Na zdjęciu Joachim Choina
Na zdjęciu Joachim Choina mat. prasowe
Czerwonoarmiści traktowali mieszkańców Gdańska w sposób wyjątkowo bestialski – tak jak Niemców, a więc oprawców winnych za wybuch II wojny światowej - mówi Joachim Choina, historyk, który uczy w szkole podstawowej i technikum.

Czy można mówić, że Gdańsk został wyzwolony spod okupacji hitlerowskiej pod koniec marca 1945 r.? Armia Czerwona, która tego wyzwolenia miała dokonać, dopuszczała się przecież mordów na ludności cywilnej.

Używanie nazwy „wyzwolenie” w stosunku do działalności Armii Czerwonej w Gdańsku w 1945 r., czy również w innych polskich miastach, było elementem propagandy komunistycznej. Takie nazewnictwo było na rękę ówczesnym władzom, które chciały wpoić polskiemu społeczeństwu to, że w sojuszu z ZSRR uda się odbudować państwo, które będzie funkcjonować w nowym systemie komunistycznym. To była próba nadawania komunizmowi ludzkiej twarzy i wmawianie ludziom, że wojska radzieckie nas wyzwoliły, więc powinniśmy być im wdzięczni. W rzeczywistości można mówić o najeździe czy wtargnięciu Armii Czerwonej do polskich wsi i miast, w tym Gdańska. Czerwonoarmiści traktowali mieszkańców Gdańska w sposób wyjątkowo bestialski – tak, jak Niemców, a więc oprawców winnych za wybuch II wojny światowej. Dochodziło do mordów i gwałtów na ludności cywilnej. Wojska radzieckie wiosną 45 r. w mieście prowadziły wielką grabież, bo uważały, że Gdańsk jest miastem niemieckim i można go bez skrupułów plądrować. Gdy żołnierze radzieccy jakiś budynek splądrowali, to go potem podpalali. To służyło podkreśleniu, że z przestrzeni miejskiej trzeba wyeliminować wszystko, co nawet jedynie kojarzy się z czymś niemieckim. W mieście dominowała gęsta, zabytkowa zabudowa. Budynki miały drewniane szkielety i łatwo się paliły. Do tego z przekazów historycznych wiemy, że pogoda wiosną 1945 r. był wietrzna, co sprzyjało rozprzestrzenianiu się ognia. Pożary, a w jego następstwie zawalanie się struktur budynków, również doprowadziły do tego, że w tak dużej części Gdańsk został zrujnowany.

Czy można podać bardziej właściwą datę wyzwolenia Gdańska?

Być może lepszą datą byłoby powołanie administracji Gdańska, co prawda komunistycznej, ale jednak polskiej. Grupa pracowników samorządowych przyjechała do miasta w kwietniu i zaczęła organizować Tymczasowy Zarząd Miejski. Pierwszym prezydentem miasta został, mianowany przez ministra administracji publicznej, Franciszek Kotus-Jankowski. Oczywiście administracja miasta kształtowała się też w kolejnych miesiącach, to był proces.

Dlaczego po upadku komunizmu tak wiele osób nadal uznawało koniec marca 1945 r. za datę wyzwolenia Gdańska?

Uznano, że przejęcie miasta przez Armię Czerwoną oznacza, że przestało ono znajdować się pod panowaniem niemieckim. Tę datę, w ujęciu symbolicznym, przyjęto za wyzwolenie miasta. Ale trudno mówić, żeby to było wyzwolenie faktyczne.

W przestrzeni publicznej miast nadal znajdują się pomniki upamiętniające tak zwane wyzwolenie przez Armię Czerwoną. IPN od dawna apeluje o usuwanie takich pamiątek. W kontekście wojny na Ukrainie, ten apel jest ponawiany i brzmi mocniej. Dlaczego niektóre samorządy nie usunęły np. pomników z czerwoną gwiazdą – które jednak dosłownie odnoszą się do Armii Czerwonej?

Wiele zależy od samorządu i miejscowości. Tam, gdzie samorząd i społeczność lokalna były nastawione bardziej antyrosyjsko, to te relikty komunistyczne znikały prędzej. W ramach ustawy dekomunizacyjnej usunięto głównie te monumenty posowieckie, które były wpisane do ewidencji. Bywa, że tego typu pomnik nie został zewidencjonowany i nadal stoi. Lokalni mieszkańcy uważają nawet, że monument wpisał się już w przestrzeń miasta czy wsi i że poniekąd jest elementem historii miejscowości, bo stoi od zawsze. Ludzie nawet nie do końca mają świadomość, co on dokładnie oznacza i upamiętnia. Dopóki ktoś z mieszkańców nad symboliką takiego pomnika się nie zastanowi i nie wystąpi do gminy o usunięcie, to prawdopodobnie tak będzie stał – bo przecież nikomu nie przeszkadza. Czasem z tymi pomnikami jest też tak, że jeden kontekst, a więc fakt zakończenia II wojny światowej przykrywa inny – a więc to, że Armia Czerwona twierdząc, że wyzwala jakiś teren, de facto mordowała i rabowała jego mieszkańców. Bardziej pamięta się o końcu wojny, a mniej o rozbojach radzieckich żołnierzy. To samo odnosi się do dat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki