Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka zremisowała z Polonią Warszawą

Łukasz Bartosiak
Walki było sporo, sytuacji bramkowych dużo mniej
Walki było sporo, sytuacji bramkowych dużo mniej Tomasz Bołt
Nie spisali się w sobotnie popołudnie piłkarze Arki Gdynia i Polonii Warszawa. Po przeciętnym, a momentami nudnym i bezbarwnym meczu, padł remis 0:0.

Szkoda gospodarzy, bo mimo wszystko, to oni przeważali i w piątej minucie doliczonego czasu gry mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Konfrontacja długi czas rozkręcała się. Pierwszy strzał na bramkę gości oglądaliśmy dopiero w 10 minucie. Adrian Mrowiec, który tym razem wcielił się w rolę defensywnego pomocnika, uderzył mocno z dystansu. Bardzo niecelnie. Chwilę później pierwszą udaną akcją popisał się czołowy playmaker gospodarzy - Bartosz Ława. Szybka wymiana piłki z Lubomirem Lubenovem otworzyła Bułgarowi drogę do bramki.

Skrzydłowy Arki uderzył w prawy róg, jednak niebezpieczeństwo zażegnał Sebastian Przyrowski. Zresztą golkiper ze stolicy niejednokrotnie w tym spotkaniu uratował z opresji "Czarne Koszule". Najbliższą do tego okazję miał dwie minuty później, kiedy chciał go pokonać Tadas Labukas. Był to ostatni strzał litewskiego snajpera, który w 20 minucie z powodu kontuzji został zmieniony przez Stojko Sakaliewa. Po kilkuminutowym naporze Arki na murawie zapanował chaos. W 34 minucie błąd popełnił Michał Płotka, 21-letni środkowy obrońca gdyńskiego zespołu. Piłkę przechwycił Marcelo Sarvas, który przebiegł kilka metrów i spod linii końcowej boiska dośrodkował do czyhającego na piątym metrze Milana Nikolicia. Ten z pierwszej piłki uderzył płasko, jednak bramka nie padła. Instynktownie strzał obronił Andrzej Bledzewski. Niespełna pięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy efektownym przerzutem wszerz boiska popisał się Marcin Budziński.

Piłka trafiła do Lubenowa, a ten niepilnowany dośrodkował w pole karne. Polonię w tej sytuacji obronił kapitan Radek Mynar. Arka przyspieszyła w końcówce i chwilę później Przemysław Trytko klatką piersiową zgrał piłkę do nadbiegającego Bartosza Ławy. Niestety, jego strzał zza linii pola karnego został zablokowany. Chwilę później swoją chwilę miał Sakaliew. Zagraną przez Mrowca piłkę uderzył nożycami. Złożył się ładnie, ale nic wymiernego nie osiągnął.

W przerwie spotkania mogliśmy zobaczyć małą uroczystość. Legenda Arki Tomasz Korynt otrzymał pamiątkową koszulkę. Przypomnijmy, że Korynt pozostaje do dziś najskuteczniejszym zawodnikiem w historii gdyńskiego klubu. W 135 meczach zdobył 41 bramek, z czego dwie w pamiętnym spotkaniu pierwszej fazy Pucharu Zdobywców Pucharów z bułgarskim Beroe Stara Zagora.
- Te dwa trafienia są dla mnie najcenniejsze, najbardziej zapisały się w mojej pamięci. Był to piękny mecz przy obecności 25 tys. widzów - wspomina Korynt.

Druga połowa, podobnie jak pierwsza, nie dostarczyła na samym początku wielkich emocji. Na pierwszy groźny strzał trzeba było poczekać do 61 minuty, kiedy z 25 m Bartosz Ława uderzył minimalnie obok bramki. Dwie minuty później oglądaliśmy pierwszą tak udaną akcję duetu środkowych pomocników. Wymiana kilku podań pomiędzy Ławą a Mrowcem, przy asyście trzech polonistów, zakończyła się podaniem na prawe skrzydło do wybiegającego Lubenowa.

Skrzydłowy bardzo ładnie opanował piłkę i błyskawicznie wrzucił ją na głowę Sakaliewa. Strzał Bułgara okazał się jednak niecelny. W 69 minucie seria pomyłek defensorów Arki o mało nie zakończyła się akcją "sam na sam" z Bledzewskim, jednak golkiper przytomnie zgarnął piłkę spod nóg Sarvasa. Chwilę później doszło do zabawnej sytuacji. Arka miała możliwość przeprowadzenia szybkiej akcji, jednak boczny obrońca Błażej Telichowski, w obawie przed kontratakiem, uwiesił się na spodenkach Tomasza Sokołowskiego i na kolanach powstrzymywał zawodnika gdyńskiego zespołu. Żółta kartka była nieunikniona.
Na 15 minut przed końcem meczu gospodarze przyspieszyli, a goście najwyraźniej zaczęli już bronić korzystnego dla nich remisu. Niecałe dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem Dariusz Pasieka wysłał na boisko napastnika Marcina Wachowicza. Ten już w pierwszej akcji zmusił Przyrowskiego do interwencji. Ten strzał był jednak niczym w porównaniu z akcją z piątej minuty doliczonego czasu gry. Trwający kilkanaście minut napór Arki mógł dać spodziewany rezultat w ostatniej akcji sobotniego meczu. Sokołowski zagrał z prawego skrzydła do wbiegającego na jedenasty metr Wachowicza. Snajper z Gdyni mocno uderzył głową. Piłka dostała szalonej rotacji i leciała tuż przy długim słupku. Wpadłaby do siatki, gdyby nie fenomenalna interwencja Przyrowskiego. Sebastian uratował jeden punkt dla Polonii.

[b]Arka Gdynia - Polonia Warszawa 0:0
Arka:[/b] Bledzewski - Kowalski, Płotka, Siebert, Bednarek, Budziński (67, SokołowskiI), MrowiecI, Ława, Lubenow, Trytko (81, Wachowicz), Labukas (21, Sakaliew).
Polonia: Przyrowski - Mynar, Jodłowiec, Dziewicki, TelichowskiI, Mierzejewski, Trałka, Sarvas (82, Zasada), Sokołowski, NikolićI (85, Ivanowski), Kulcsar (63, Mąka).

Powiedzieli po meczu

Dusan Radolsky, trener Polonii:
Był to mecz wielkiej walki. Obie drużyny zostawiły na boisku dużo zdrowia. Zarówno my, jak i gospodarze mieliśmy dobre sytuacje do strzelenia bramki. W ubiegłym tygodniu nie omijały nas problemy, Igor Kozioł złapał kontuzję, a zespół musiał opuścić Jarosław Lato. Nie boję się o posadę. Zobaczymy, co zrobi mój szef.

Dariusz Pasieka, trener Arki:
- Nie było za dużo akcji bramkowych, ale dużo walki. Mieliśmy dwie, trzy szanse więcej. Szczególnie w końcówce przydusiliśmy. Doskonale strzelał Wachowicz. Nie wiem, czy można w takiej sytuacji zachować się lepiej. Z zaangażowania mogę być zadowolony. Walczyliśmy od pierwszej do ostatniej minuty o zwycięstwo. Pokazaliśmy charakter. Szkoda, że nie zostaliśmy nagrodzeni.

Protest kibiców

W 23 minucie część kibiców na kwadrans opuściła trybuny. Ich protest spowodowany był tym, że po rozpoczęciu meczu kasy zostały zamknięte i sporo osób czekających w kolejce zostało na lodzie. Organizatorzy spotkania tłumaczyli się, że to nie ich wina, tylko systemu "Bileteria", który automatycznie zamykany jest po pierwszym gwizdku i klub nie ma na to wpływu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki