Piłkarze Arki w sobotę o godzinie 17.30 zagrają na stadionie GOSiR z Sandecją Nowy Sącz. Goście w tym sezonie nie przegrali jeszcze meczu na wyjeździe. Rok temu samodzielną pracę z zespołem żółto-niebieskich zaczął trener Grzegorz Niciński. Nie było z tej okazji tortu ze świeczką do zdmuchnięcia. Najlepszym prezentem dla szkoleniowca byłoby sobotnie zwycięstwo nad góralami z Nowego Sącza. To byłaby 10 ligowa wygrana na własnym boisku z Nicińskim na trenerskiej ławce.
- Nie podniecam się tą rocznicą, ale - podobnie jak moim piłkarzom - na sobotnim zwycięstwie bardzo mi zależy. Wówczas Arka miałaby najlepszy bilans spotkań, po 10 kolejkach, od pięciu lat, czyli od spadku z ekstraklasy. Ponadto komplet punktów zbliżyłby nas do ścisłej ligowej czołówki. Jest się o co bić - przyznaje gdyński szkoleniowiec.
W jakim składzie zagra Arka? Raczej w takim jak ostatnio, chociaż na urazy narzekają Michał Nalepa i Paweł Wojowski.
- Michał ma zbity palec, ale to wojownik i powinien być gotowy do gry. Paweł podkręcił staw skokowy i raczej w ten weekend odpocznie od ligowej piłki. Czeka nas trudny mecz i będę potrzebował na boisku zdrowych, gotowych do walki zawodników - mówi Niciński.
Sandecja ma tyle samo punktów co gdyńska Arka i ciekawy bilans spotkań. Drużyna trenera Roberta Kasperczyka dwa razy przegrała, ale na własnym boisku. Na wyjazdach ma 1 zwycięstwo i dwa remisy. Potrafiła wygrać 4:2 z GKS Katowice i zremisować 2:2 z Zawiszą w Bydgoszczy.
W sumie na obcych boiskach zdobyła aż 8 bramek, co daje przeciętnie 2,66 gola na wyjazdowy mecz.
Najskuteczniejszym piłkarzem Sandecji - 6 zdobytych bramek - jest dobrze znany w Gdyni, bo grał w Arce, 35-letni Arkadiusz Aleksander. Przed tym sezonem wrócił jednak w rodzinne strony i, jak widać, dobrze się w Sandecji czuje. Na pewno obrona Arki powinna mieć się na baczności.
- Będziemy jeszcze analizowali bramki strzelane przez Sandecję, ale na pewno zachowując uwagę i koncentrację w grze, nie będziemy się bali jej ofensywnych zapędów. Najważniejsze dla końcowego wyniku będzie to, jak my zagramy, na ile pozwolimy na boisku naszym rywalom. A my nie mamy zamiaru pozwalać na zbyt dużo piłkarzom Sandecji - zapewnia środkowy obrońca żółto-niebieskich Michał Marcjanik.
Sobotni mecz Druteksu-Bytovii z Wisłą Płock będzie zwieńczeniem piłkarskiego maratonu, który od dwóch tygodni rozgrywa drużyna z Bytowa. W ciągu 16 dni drużyna rozegrała 5 spotkań. Zmęczenie dawało się we znaki czarno-biało-czerwonym już podczas środowego spotkania ze Stomilem Olsztyn. Piłkarze Bytovii zremisowali ten mecz 1:1. Do 80 minuty gospodarze wygrywali po bramce zdobytej przez Chrisa Jastrzembskiego. Mecz z Wisłą w Płocku rozpocznie się o godz. 18.
Chojniczanka natomiast na swój ligowy występ będzie musiała poczekać aż do niedzieli, gdy podopiecznym Mariusza Pawlaka przyjdzie zmierzyć się na wyjeździe z Chrobrym Głogów. Początek spotkania o godz. 17. W niedzielę „Chojna” będzie miała dobrą okazję, aby podreperować swój bilans punktowy i wspiąć się nieco w ligowej tabeli. Chrobry nie czuje się najlepiej na swoim stadionie. Do tej pory głogowianom udało się zdobyć przed własną publicznością zaledwie 4 punkty. Dokładając do tego fakt, że nasi najbliżsi rywale w dwóch poprzednich kolejkach nie zdobyli punktów, przed Chojniczanką rysuje się szansa na wygraną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?