Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia zremisowała z Pogonią Szczecin, liderem PKO Bank Polski Ekstraklasy. Gdynianie nie zdołali dowieźć prowadzenia do końca

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Arka po zaciętej walce zremisowała z Pogonią.
Arka po zaciętej walce zremisowała z Pogonią. Przemysław Świderski
Arka Gdynia po dość ciekawym meczu zremisowała dziś 1:1 (1:0) z Pogonią Szczecin, liderem PKO Bank Polski Ekstraklasy. Żółto-niebiescy szczególnie w ofensywie zagrali znacznie lepiej niż przed tygodniem, kiedy ulegli Jagiellonii Białystok. Nie udało im się niestety dowieźć prowadzenia do końca i wywalczyli tylko punkt. To już jedenasty z rzędu mecz Arki bez zwycięstwa z Pogonią.

Kłopoty trenera Arki Aleksandara Rogica rozpoczęły się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Do kontuzjowanego Dawita Schirtladze dołączył po przegranym meczu w Białymstoku Maciej Jankowski. Tym samym szkoleniowiec z Gdyni postawił na „szpicy” na dawno nie widzianego na boisku rekonwalescenta Fabiana Serrarensa, który w tym sezonie, delikatnie to pisząc, skutecznością nie zachwycał.

Arka rozpoczęła dość przebojowo, gdyż Pogoń, aby powstrzymać groźnie wyglądające kontrataki gospodarzy, musiała posuwać się do fauli taktycznych. Aktywnych od pierwszego gwizdka sędziego Mateusza Młyńskiego i Marko Vejinovica, którzy wychodzili na dogodne pozycje do szybkiego rozegrania piłki, faulowali kolejno Santeri Hostikka i Tomás Podstawski. Obaj obejrzeli żółte kartki.

Z biegiem czasu uwidaczniała się jednak przewaga Pogoni. Po kwadransie gry Srđan Spiridonović dograł do Adama Buksy w pole karne, który pierwszy raz sprawdził umiejętności Pāvelsa Šteinborsa. "Portowcy" poszli za ciosem. W 20 minucie po błędzie Christiana Maghomy, który zbyt krótko wybił piłkę głową, futbolówka trafiła do Spiridonovica. Serb z austriackim obywatelstwem miał dużo miejsca i czasu, aby wyprowadzić gości na prowadzenie. Na szczęście przestrzelił. Jednak już w 27 min. Buksa ograł łatwo na skrzydle Lukę Marica, idealnie obsłużył Davida Steca, który miał dobrą sytuację, aby pokonać Šteinborsa. Zawodnik gości próbował założyć Łotyszowi tzw. siatkę, jednak bramkarz żółto-niebieskich kolejny raz uratował swój zespół. Šteinbors kolejny raz interweniował w 40 min. Nando w bezsensowny sposób faulował tuż przed polem karnym Sebastiana Kowalczyka, a z rzutu wolnego uderzał Zvonimir Kožulj.

Kiedy wydawało się, że lider PKO Bank Polski Ekstraklasy w końcu musi wyjść na prowadzenie, to Arka niespodziewanie wyprowadziła skuteczny cios. Po kolejnej kontrze Vejinović dogrywał w polu karnym do Serrarensa, a Holender został zahaczony przez wracającego do obrony Steca. Sytuacja ta wymagała skorzystania przez arbitrów z systemu powtórek VAR,gdyż sędzia liniowy zasygnalizował początkowo w tej akcji spalonego. Po dość długich naradach ze swoimi asystentami prowadzący dzisiejsze spotkanie Szymon Marciniak postanowił sam obejrzeć tą kontrowersję na ekranie monitora. Sędzia z Płocka ostatecznie podyktował rzut karny dla Arki, a okazji na wyprowadzenie gospodarzy na prowadzenie nie zmarnował Michał Nalepa.

W drugiej części gry Pogoń starała się mocniej przycisnąć, jednak gospodarze nie pozostawali dłużni. W 52 min. w dobrej sytuacji znalazł się Serrarens. Niestety Holender w swoim stylu skiksował i nie trafił w piłkę. Już po chwili uderzał Spiridonovic, przenosząc piłkę nad poprzeczką. W kolejnej, groźnej akcji gości Buksa oszukał obrońców Arki, lecz na szczęście dla gospodarzy trafił zbyt lekko i prosto w Šteinborsa. Dobrze dysponowany Łotysz nie miał prawa w tej sytuacji się pomylić.

W 59 min. podwyższyć wynik mógł Maghoma. Także jednak i on w dobrej sytuacji się nie popisał, uderzając daleko od bramki. Mecz zdecydowanie nabrał rumieńców, gdyż nie brakowało strzałów i akcji pod obiema bramkami. Już po minucie po kiksie Kongijczyka niewiele z rzutu wolnego pomylił się Kožulj. Kilka minut później po przeciwległej stronie boiska prawym skrzydłem przedarł się Kamil Antonik. Młodzieżowiec Arki, który zastąpił na placu gry Młyńskiego, próbował dograć do Serrarensa. Piłkę niestety w ostatniej chwili wybił Stec.

W 72 min. "Portowcy" zdołali wyrównać. Defensorzy Arki nie upilnowali w swoim polu karnym Huberta Matyni, który otrzymał podanie od Steca i po rękach Šteinborsa trafił do siatki. Obrońcy gospodarzy niestety kolejny raz w tym sezonie nie pomogli Łotyszowi. Przyglądali się tylko, jak boczny obrońca Pogoni wykonuje egzekucję. Damian Zbozień miał wielkie pretensje do Kamila Antonika o to, że jego zdaniem "odpuścił" krycie. Jednak było już oczywiście zbyt późno, aby naprawić ten błąd.

Arka w końcówce meczu głównie się broniła. Sędzia doliczył do spotkania aż dziesięć dodatkowych minut, m.in. na skutek przerwy w grze spowodowanej zadymieniem boiska po tym, jak kibice odpalili środki pirotechniczne. W 93 min. spotkania strzał rezerwowego Pogoni Damian Dąbrowskiego obronił Šteinbors. Kilka minut później zmiennik w barwach Arki, Marcus da Silva, trafił do siatki po rzucie rożnym. Szymon Marciniak uznał jednak, że pomocnik z Gdyni faulował przy okazji obrońcę gości i trafienia nie uznał. Ostatecznie spotkanie zakończyło się więc remisem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki