Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia w poszukiwaniu pierwszego zwycięstwa w PKO Ekstraklasie. Dziś rywalem Górnik Zabrze. Marko Vejinović pomoże przełamać niemoc?

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
W ubiegłym sezonie Arka Gdynia zremisowała u siebie z Górnikiem Zabrze 1:1. W dzisiejszym meczu żółto-niebiescy chcą zwyciężyć za wszelką cenę.
W ubiegłym sezonie Arka Gdynia zremisowała u siebie z Górnikiem Zabrze 1:1. W dzisiejszym meczu żółto-niebiescy chcą zwyciężyć za wszelką cenę. archiwum Polskapress
Zamykająca ligową stawkę Arka zmierzy się dziś o godz. 18 na stadionie miejskim przy ul. Olimpijskiej w Gdyni z Górnikiem Zabrze. Dla żółto-niebieskich, którzy na początku sezonu mocno rozczarowują, będzie to kolejna szansa, aby odbić się od dna i po raz pierwszy w obecnym sezonie zwyciężyć.

To mecz wagi ciężkiej. Żarty już się skończyły, z czego wszyscy w gdyńskiej ekipie zdają sobie sprawę. Arka już na samym początku sezonu postawiła się w bardzo trudnej sytuacji. Ze względu na słabe wyniki i fatalną grę wskazywana jest jako główny kandydat do spadku z PKO Ekstraklasy. W ostatnim czasie poskutkowało to decyzjami, które miały wstrząsnąć drużyną. Najpierw rozwiązano kontrakt z Aleksandyrem Kolewem, a do rezerw zesłany został Nabil Aankour. W środę rada nadzorcza Arki odwołała z funkcji prezesa klubu Wojciecha Pertkiewicza. Ogłoszono dodatkowo, że do Gdyni wraca Marko Vejinović. Holenderski piłkarz, wypożyczony z AZ Alkmaar, bardzo dobrze prezentował się w żółto-niebieskich barwach w drugiej połowie ubiegłego sezonu. Jednak po zakończeniu rozgrywek działacze ogłosili, że klubu nie stać na zatrudnienie tego pomocnika na stałe.

Sytuacja w środę zmieniła się jednak o tyle, że radni Gdyni zdecydowali się dołożyć z budżetu samorządowego kolejne cztery miliony złotych na promocję gminy przez sport. Wiadomo, że są to pieniądze, które zostaną przeznaczone przede wszystkim na ratowanie gdyńskiej Arki przed degradacją z ekstraklasy. Nie da się również ukryć, że taki piłkarz, jak Marko Vejinović, może w tym bardzo pomóc.

Dzisiejszy rywal Arki, Górnik Zabrze wygrał, w ostatniej kolejce 3:0 z Koroną Kielce. Podopieczni trenera Marcina Brosza mają w tym sezonie na koncie już 10 punktów, choć zespół został osłabiony odejściem ważnych piłkarzy, jak Szymon Żurkowski, Dani Suárez i Walerian Gwilia. Zabrzanie nadal jednak mają kim straszyć w ofensywie, a groźny jest szczególnie hiszpański duet Jesús Jiménez i Igor Angulo. Ten drugi to aktualny król strzelców ekstraklasy i wicelider tej klasyfikacji w batalii w sezonie 2017/2018.

Zabrzański klub dobrze zna Adam Danch, który występował na stadionie przy ul. Roosevelta aż przez 11 sezonów, zostając nawet kapitanem zabrzan. Dawniej razem z kolegą z zespołu Michałem Pazdanem uważany był za jednego z najbardziej perspektywicznych obrońców młodego pokolenia w Polsce. Do Górnika wprowadzali go m.in. Tomasz Hajto i Jerzy Brzęczek, aktualny selekcjoner reprezentacji Polski. Dla defensora Arki były to z pewnością piękne czasy, jednak podkreśla on, że w dzisiejszym meczu sentymentów nie będzie.

**

- My ten mecz musimy wygrać - mówi na temat starcia z Górnikiem Adam Danch. - Nieważne w jakim stylu, ten mecz trzeba „przepchać”. Walczyć, wygryźć, ale wygrać. Jesteśmy krytykowani z każdej strony, bo słabo gramy. Dlatego to już nie ma co dalej gadać, tylko musimy w końcu pokazać się z lepszej strony.

**

Trener gdynian Jacek Zieliński podkreśla natomiast, że ostatnie zawirowania w gdyńskim klubie nie pozostawały bez echa w szatni zespołu.

**

- Wielu zawodników to osoby związane z Arką, często od wielu lat - mówi Jacek Zieliński. - Każdy o tym myślał. Teraz już znamy szczegóły, wiemy co i jak. To jest najważniejsze. Skupiamy się już tylko na aspektach sportowych, czyli spotkaniu z Górnikiem.

**

Trener jednocześnie nie chce oceniać ani piętnować indywidualnie w mediach swoich zawodników, z których większość zawodzi na całej linii. Wielka krytyka, a można napisać, że w pewnym sensie nawet szyderstwa, spadły głównie na Fabiana Serrarensa. Holender od początku swoich występów w Arce ma co prawda przebłyski, ale nadal nie zdołał jeszcze oddać celnego strzału na bramkę rywala. Niektórzy dziennikarze zdążyli już mu przypiąć łatkę parodysty. Po ostatniej przegranej 1:3 z Cracovią, kiedy znowu zmarnował doskonałą okazję do zdobycia gola, trafił też do jedenastki najgorszych zawodników w całej kolejce. Jacek Zieliński uważa jednak, że totalna krytyka, jaka dotknęła Serrarensa jest przedwczesna.

- Ja go nie skreślam, bo często życie pokazuje, że wystarczy jedna bramka, a później idzie to seryjnie. Jemu potrzeba trochę cierpliwości - mówi Jacek Zieliński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki