Przy Kałuży w sobotę nie brakowało ładnych akcji. Kibice opuszczali stadion z przekonaniem, że mogli zobaczyć więcej bramek. Drogę do siatki gospodarzy znalazł jako pierwszy Przemysław Trytko. W 42. minucie napastnik żółto-niebieskich wykorzystał dobre podanie Mateusza Szwocha, a przede wszystkim nie dał się zaskoczyć i nie znalazł na spalonym. Wbił piłkę między nogami interweniującego Grzegorza Sandomierskiego. To była pierwsza uznana bramka!
Cracovia powinna bowiem prowadzić od 11. minuty! Wówczas fenomenalną akcję zrobił Marcin Budziński. Były pomocnik Arki nie dał się trzem kolejnym rywalom, którzy próbowali powalić go na ziemię. Huknął potężnie, Konrad Jałocha nie zdołał wybić futbolówki, która odbiła się od poprzeczki, wpadła do bramki i... wyskoczyła w pole. Sędziowie nie zauważyli jednak, że piłka minęła linię bramkową i gola nie uznali!
"Pasy" w drugiej połowie nie miały nic do stracenia, więc atakowały. Mecz zyskał dzięki temu znacząco na atrakcyjności. Do remisu gospodarzom udało się doprowadzić w 55. minucie. Jaroslav Mihalik wykorzystał dokładne dośrodkowanie Deleu.
Więcej bramek już nie było, bo na wysokości zadania stawali bramkarze obu ekip. Cracovia i Arka podzieliły się więc punktami w pierwszym meczu przyjaźni przy Kałuży od siedmiu lat!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?