Pełen absurdów mecz w Gdyni zakończył się wygraną Śląska 2:0. Arka przez większość meczu utrzymywała się przy piłce, ale tak naprawdę ani razu nie zagroziła bramce Jakuba Słowika. Wynik otworzył Jakub Łabojko, który próbował dośrodkowywać, ale zrobił to tak, że piłka wpadła za kołnierz Steinborsowi i wylądowała w siatce. Później po dośrodkowaniu Krzysztofa Mączyńskiego na listę strzelców wpisał się Igors Tarasovs, który na boisku pojawił się kilkadziesiąt sekund wcześniej. Na dziś to już wszystko, za uwagę dziękuje Maciej Pietrasik.