- Arka jest lepszym zespołem, ale my nie mamy nic do stracenia i powalczymy o zwycięstwo - nie tracił przed meczem optymizmu trener Puszczy Dariusz Wójtowicz.
- Takie mecze wcale nie są łatwe, ale oczywiście, że zagramy o komplet punktów - nieco asekurował się szkoleniowiec żółto-niebieskich Paweł Sikora. Jego piłkarze podkreślali z kolei, że remis wywalczony w środę w zaległym meczu z Górnikiem w Łęcznej nabierze dopiero wartości, jak wrócą nad morze ze zwycięstwem nad Puszczą.
Tymczasem spora grupa kibiców dopingujących Arkę - tych z Gdyni wzmocnili jeszcze zaprzyjaźnieni fani Cracovii - musiała przełknąć gorzką pigułkę. W 25 minucie odważnie grający gospodarze uzyskali prowadzenie. Gdynian zaskoczyła akcja, którą zapoczątkował wrzut piłki z autu. W jej finale futbolówka trafiła do pozostające bez opieki w polu karnym Pawła Moskwika, który pokonał Michała Szromnika.
Po tym niespodziewanym ciosie piłkarze Sikory zobaczyli, że to nie przelewki i albo wezmą się do roboty, albo narobią sobie na boisku zamykającego ligową stawkę rywala wstydu. Na szczęście strata gola ich obudziła i na efekty nie trzeba było długo czekać.
Kilka minut później na strzał z dystansu zdecydował się Tomasz Jarzębowski, a niezbyt mocno uderzoną piłkę przepuścił do siatki młody 20-letni bramkarz Puszczy Andrzej Sobieszczyk. No cóż, "Jarza" jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że wie, że strzał na bramkę, to także okazja do tego, aby bramkarz popełnił błąd. Remis nie zadowolił jednak gości i w 37 minucie Arka prowadziła 2:1. Gola strzelił Mateusz Szwoch, po dobrej dwójkowej akcji z Arkadiuszem Aleksandrem. To pierwszy gol zdobyty w tym sezonie przez tego utalentowanego piłkarza.
Po przerwie ochotę do ataków, ale na krótko, odzyskali gospodarze. Gdynianie przeczekali ten okres, a w 66 minucie podwyższyli prowadzenie. Precyzyjne dośrodkowanie Adriana Budki mocnym i skutecznym strzałem zakończył Piotr Tomasik. Arka prowadziła 3:1 i końcowy sukces miała już na wyciągnięcie ręki. To nie był jednak koniec strzeleckich popisów zawodników obu zespołów. Najpierw bowiem kontaktowego gola, na 2:3, zdobyli gospodarze, ale bardzo szybko ich nadzieje na korzystniejszy rezultat ostudził ponownie Tomasik. Tym razem lewy obrońca Arki wpisał się na listę strzelców wykorzystując asystę Szwocha. A końcowy wynik na 5:2 dla Arki ustalił Michał Rzuchowski.
W 90. minucie drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną zobaczył Marcin Radzewicz. Stało się na tyle późno, że nie miało już poważnego wpływu na przebieg meczu.
W ciągu zaledwie 8 dni Arka rozegrała trzy mecze, zdobyła 7 punktów i awansowała w tabeli z 14 na 7 miejsce w tabeli. To jest właściwy kurs, aby przywrócić marzenia nawet o ekstraklasie. A już w najbliższą sobotę, w Gdyni, pomorskie derby jakich jeszcze na I-ligowym poziomie nie było. Arka gościć będzie Chojniczankę!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?