Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia rozkruszyła Bruk-Bet Termalikę. Strzelecki popis żółto-niebieskich przy ul. Olimpijskiej [ZDJĘCIA]

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Fot. Karolina Misztal
Takiego scenariusza nie spodziewali nawet najwięksi optymiści. Gdyńska Arka, mająca ostatnio olbrzymie problemy ze zdobywaniem bramek, w efektownym stylu i wysoko pokonała wczoraj Bruk-Bet Termalikę Nieciecza. Po tym spotkaniu gdynianie nadal mają bezpośredni kontakt z czołową ósemką ligi. Bardzo słabo prezentujący się goście ugruntowali natomiast swoją pozycję jako jednego z głównych faworytów do spadku z ekstraklasy.

Trener Leszek Ojrzyński zapowiadał przed wczorajszym meczem, że w porównaniu do ostatniego spotkania z Cracovią, w którym Arka nie stwarzała zagrożenia pod bramką rywala, rozważa bardziej ofensywne ustawienie zespołu. Sugerował nawet, że może desygnować na plac gry dwóch napastników. Mało kto wierzył w takie zapowiedzi, okazało się jednak, że szkoleniowiec żółto-niebieskich spełnił te obietnice. W podstawowej jedenastce zagrali obok siebie Ruben Jurado i Maciej Jankowski, a ten drugi często operował bliżej bramki Bruk-Betu od Hiszpana. Ojrzyński zrezygnował też z typowo defensywnego pomocnika. Najbardziej cofniętym zawodnikiem Arki w tej formacji był Andrij Bohdanow, który jednak chętnie podłączał się także do akcji ofensywnych.

Takie, śmiałe ustawienie opłaciło się już w pierwszej połowie, choć trzeba przyznać, że żółto-niebiescy tradycyjnie już rozpoczęli mecz niemrawo. Początkowy kwadrans zdecydowanie nie zapowiadał żadnej kanonady. Wszystko zmieniło się jednak po 20 minutach gry, kiedy po składnej akcji na prawym skrzydle sfaulowany w polu karnym przez Martina Mikovica został Damian Zbozień. Pewnym egzekutorem jedenastki był Mateusz Szwoch, a od tego momentu żółto-niebiescy zaczęli się rozkręcać. Już osiem minut później Arka podwyższyła wynik, kiedy świetne dośrodkowanie Luki Zararandii wykorzystał nieskuteczny dotychczas w tym sezonie Jurado. Trzeci raz kibice poderwali się z radości ze swoich krzesełek już pięć minut później. Mateusz Szwoch prostopadłym podaniem obsłużył Jankowskiego, a ten plasowanym strzałem po ziemi pokonał Jana Muchę. Co więcej, rozpędzona Arka mogła strzelić kolejne gole, jednak słowacki golkiper wygrał pojedynek z Jurado i obronił silny strzał Michała Nalepy. Bruk-Bet odgryzł się jedynie sytuacją z 40 min., kiedy groźnie strzelał głową Vladislavs Gutkovskis. Na szczęście Pavles Steinobrs był na posterunku.

W drugiej odsłonie goście zaatakowali i to oni stwarzali groźniejsze sytuacje. Nie wykorzystali ich jednak Gutkovskis i Roman Gergel. Tymczasem Arka pilnowała spokojnie wyniku. Trener Ojrzyński zacieśnił szyki obronne, za Jurado wprowadzając Dawida Sołdeckiego. Żółto-niebiescy czekali też na okazję do kontry, co udało im się w 75 min. Szwoch wyprowadził na czystą pozycję Grzegorza Piesio, który silnym strzałem pokonał Jana Muchę. W tym momencie Arce nic już nie mogło odebrać zwycięstwa i czarna seria sześciu meczów bez triumfu odeszła na szczęście w niepamięć.

Adam Kszczot: Żona przekonała mnie, żebym wziął udział w mistrzostwach świata

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki