Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia przegrała w Katowicach z GKS 0:2

Janusz Woźniak
Tomasz Bołt/Polskapresse
W środę w Katowicach piłkarze Arki Gdynia zaległym meczem z GKS rozpoczęli serial trzech ciężkich wyjazdowych spotkań. Niestety, zaczęli od porażki, z GKS Katowice 0:2.

Trener Paweł Sikora w wyjściowym składzie Arki, w porównaniu do ostatniego meczu z Miedzią, dokonał tylko jednej zmiany. Na ławce rezerwowych zostawił Michała Szuberta, a na boisku pojawił się Mateusz Szwoch. Obie drużyny postawiły na zachowawczy futbol, a swoich bramkowych szans szukały głównie w stałych fragmentach gry lub w kontratakach. Przez pierwsze 45 minut gry oba zespoły oddały w sumie 3 celne strzały na bramkę. W tej statystyce lepsi byli gdynianie, bo zaskoczyć Łukasza Budziłka próbowali Arkadiusz Aleksander i Dawid Kubowicz. Ten drugi, strzelając głową po rzucie rożnym, bliski był szczęścia, ale dobrą interwencją popisał się bramkarz gospodarzy.

Remis do przerwy to nie był wynik, który satysfakcjonował piłkarzy obu drużyn, ale też żadna nie zdecydowała się po wznowieniu meczu na bardziej zdecydowane ataki. Nadal najgroźniej było, pod obu bramkami, po rzutach rożnych. Po takim właśnie zagraniu tylko intuicyjna interwencja nogą Michała Szromnika, po strzale Macieja Kamińskiego, uratowała żółto-niebieskich od straty gola.

Niestety Szromnikowi nie udało się zachować w Katowicach czystego konta. W 61 minucie meczu piłkę w okolicach linii środkowej boiska stracił na rzecz Tomasza Wróbla pomocnik gdynian Radosław Pruchnik. To była kosztowna strata, bo Wróbel dobrym prostopadłym podaniem uruchomił w ataku Przemysława Pitrego, który okazał się za szybki dla pary środkowych obrońców Arki. A sytuację sam na sam ze Szromnikiem wykorzystał z zimną krwią.

Trzeba przyznać, że gdynianie rzucili się do odrabiania strat. Trener Sikora dokonał ofensywnych zmian, ale w atakach piłkarzy Arki więcej było gry na aferę niż przemyślanych ofensywnych akcji. Ten sposób grania nie mógł przynieść powodzenia. Tymczasem katowiczanie dość mądrze się bronili, a w 86 minucie dobili gdynian. Bartłomiej Chwalibogowski mimo, że miał kłopoty z utrzymaniem równowagi przed linią pola karnego Arki, to potrafił jeszcze w miarę precyzyjnie, przy słupku, posłać piłkę do siatki.

To był, niestety, trzeci z rzędu mecz żółto-niebieskich bez zwycięstwa. W tym czasie podopieczni Pawła Sikory zdobyli zaledwie jeden punkt, po bezbramkowym remisie z Miedzią. Arka traci kontakt ze ścisłą czołówką pierwszej ligi, a przed nią dwa kolejne wyjazdowe mecze z silnymi drużynami Górnika Łęczna i GKS Bełchatów.

- Walki z naszej strony nie zabrakło. Zabrakło lepszej gry i umiejętności zdobywania bramek - podsumował celnie mecz w Katowicach piłkarz Arki Mateusz Szwoch.

GKS Katowice - Arka Gdynia [NA ŻYWO]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki