Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia przegrała 1:4 z Jagiellonią Białystok [ZDJĘCIA]

Szymon Szadurski
Fatalny występ Arki Gdynia w Białymstoku. Żółto - niebiescy po zwycięstwach nad Wisłą Kraków i Ruchem Chorzów ulegli Jagiellonii, przegrywając drugi mecz w tym sezonie na wyjeździe

Nie tak wyborażali sobie spotkanie w Białymstoku piłkarze gdyńskiej Arki. Żółto - niebiescy po bardzo słabej grze ulegli w czwartej kolejce Lotto Ekstraklasy 4:1 Jagiellonii Białystok.

Mecz nie mógł się gorzej rozpocząć dla Arki, bowiem w 4 min., już po pierwszej, groźnej akcji gospodarzy, na prawym skrzydle Fiodor Cernych uciekł Dawidowi Sołdeckiemu i dograł piłkę w pole karne do Konstantina Vassiilijeva. Największa gwiazda Jagiellonii wykonała egzekucję, silnym strzałem pokonując Konrada Jałochę. W 20 min. niewiele brakowało, aby strzałem głową po rzucie rożnym podwyższył wynik Guti. Minutę później Arka miała szansę na wyrównanie. Po akcji Yanicka Sambei z Dariuszem Zjawińskim uderzał Marcus Da Silva, jednak jego strzał z ostrego konta wybronił Marian Kelemen. Pomocnik Arki powinien jednak w tej sytuacji dogrywać do osamotnionego w polu karnym Mateusza Szwocha, który, nie otrzymując piłki, miał uzasadnione pretensje do skrzydłowego z Brazylii. Ale to Jagiellonia nadal była groźniejszą drużyną. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy, po stracie Marcina Warcholaka, w pole karne dośrodkował Vassilijev, a Karol Mackiewicz minimalnie chybił. W 44 min. meczu Arka przegrywała już niestety 0:2. Po błędzie defensywy żółto -niebieskich, zbyt krótkim wybyciu piłki głową przez Michała Marcjanika, Przemysław Frankowski dośrodkował w pole karne, piłkę przedłużył Taras Romańczuk, a Cernych plasowanym strzałem drugi raz w tym spotkaniu uradował kibiców Jagiellonii.

Bramka stracona tuż przed końcem pierwszej części gry to była najgorsza rzecz, jaka mogła przydarzyć się Arce. Co gorsza, w 50 min. gospodarze prowadzili już 3:0. W polu karnym próbował interweniować Jałocha, zderzył się jednak z Sołdeckim, a do bezpańskiej piłki dobiegł Cernych, kierując futbolówkę do pustej bramki. W 54 min. autor trzeciego gola drugi raz w tym meczu wyprzedził Sołdeckiego, który ratował się faulem. Sędzia Krzysztof Jakubik nie miał wyjścia, wskazał na 11 metr, a rzut karny po chwili pewnie wykorzystał Vassilijev. Losy meczu były już rozstrzygnięte. Arka zmniejszyła rozmiary porażki w 72 min., kiedy po dośrodkowaniu Miroslava Bożoka celnym strzałem głową popisał się Sołdecki. Było to jednak trafienie na otarcie łez, które nie zmienia faktu, że w Białymstoku żółto - niebiescy zawiedli na całej linii. Niewiele pokazali w ofensywie, a w obronie popełniali kompromitujące wręcz błędy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki