Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia pokonała Śląsk Wrocław na zakończenie roku. Mariusz Pawełek zrobił "pawełka" [ZDJĘCIA]

KM
Śląsk Wrocław - Arka Gdynia 0:2
Śląsk Wrocław - Arka Gdynia 0:2 Pawel Relikowski / Polska Press
Piłkarze Arki Gdynia pożegnali 2016 rok zwycięstwem. Wygrali we Wrocławiu ze Śląskiem 2:0, a spory udział przy drugim trafieniu gdynian miał bramkarz Śląska, Mariusz Pawełek.

Początek spotkania należał do piłkarzy Śląska, którzy już w szóstej minucie mieli pierwszą groźną sytuację, gdy z 20 metrów uderzył Alvarinho, a Konrad Jałocha, bramkarz Arki, miał spore problemy z interwencją. W przypadku wrocławian były to jednak dobre złego początki, bo inicjatywę szybko przejęła Arka. W 13. minucie świetną okazję miał Rafał Siemaszko, ale nieco pogubił się w polu karnym, źle zabrał się z piłką i jego strzał został zablokowany przez Mariusza Pawelca.

Cztery minuty później Siemaszko ponownie był blisko trafienia. Po dośrodkowaniu Dominika Hofbauera nieco przypadkowo uderzył piłkę tyłem głowy i trafił w poprzeczkę. Na tym klarowne sytuacje w pierwszej połowie właściwie się skończyły. Kibice we Wrocławiu oglądali kiepski mecz. Groźniejsza była Arka, ale gra gdynian nie zachwycała.

Początek drugiej połowy również, delikatnie mówiąc, nie zachwycał. Aż w końcu nadeszła 57. minuta i żółto-niebiescy wyprowadzili dwa szybkie ciosy. Najpierw, we wspomnianej 57. minucie, Arkowcy kapitalnie rozegrali rzut wolny. Hofbauer dośrodkował z rzutu wolnego na szesnasty metr, a tam był Marcus da Silva, który przedłużył piłkę na piąty metr, gdzie Siemaszko dopełnił formalności ładując piłkę do bramki. W przypadku napastnika gdyńskiej ekipy prawdziwe okazało się więc powiedzenie, że do trzech razy sztuka.

Śląsk nie zdążył w pełni ochłonąć po pierwszej bramce, a już stracił drugą. Najpierw po strzale Hofbauera Mariusz Pawełek, bramkarz Śląska, z wielkim trudem wybił piłkę na rzut rożny. Z kornera dośrodkował, a jakżeby inaczej, Hofbauer i wtedy Pawełek... popełnił "pawełka", jak zwykło się mawiać o kiksach charakterystycznych dla tego bramkarza. Golkiper Śląska zbyt lekko wypiąstkował piłkę i nie zdążył wrócić do bramki, a wykorzystał to Michał Marcjanik, pakując z woleja piłkę do siatki. W 60. minucie Arka prowadził więc już 2:0.

Od tego momentu gdynianie skupili się na grze obronnej, na utrzymanie wyniku. Nie kwapili się nawet zbytnio z konstruowaniem kontrataków. Śląsk miał optyczną przewagę, ale że grał najzwyczajniej w świecie słabo, to nie miał najmniejszych szans na odrobienie strat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki