Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia po rundzie jesiennej

Jan Woźniacki
Zakończyła się pierwsza runda spotkań w pierwszej lidze. To dobra okazja do pierwszych podsumowań, chociaż drużyny zaplecza ekstraklasy czekają jeszcze w tym roku trzy kolejki spotkań rundy rewanżowej.

Te 17 meczów, które już za nami, nie spełniło w sumie oczekiwań gdyńskich kibiców. Na szczęście gra była zmienna niczym jesienne nastroje. Im było bliżej końca, tym żółto-niebiescy grali lepiej. Do pełni szczęścia jeszcze daleko, bo przecież trudno się cieszyć z ósmego miejsca w tabeli. Podobnie jak z bilansu spotkań, zamykającym się w sześciu zwycięstwach i remisach oraz pięciu porażkach.

Pierwsze mecze tego sezonu, to był "płacz i zgrzytanie zębów". Zupełnie nowy zespół Arki długo nie mógł odnieść pierwszego zwycięstwa. Do tego zupełnie nietrafiona była koncepcja z młodzieżowcem w składzie. To już wina trenera, który dopiero przymuszony przez niekorzystne wyniki zaczął szukać innych rozwiązań. Na pierwsze zwycięstwo kibice w Gdyni doczekali się dopiero w piątej kolejce, kiedy Arka pokonała Olimpię Elbląg 3:1. Porażka z Ruchem Radzionków, przed własną publicznością 1:3 nieomal przepełniła czarę goryczy. Kiedy tydzień później żółto-niebiescy przegrali w Świnoujściu 0:1, gdynianie znaleźli się w grupie zespołów zagrożonych spadkiem.

Przełom w grze zespołu nastąpił 14 września, kiedy podopieczni Nemca wygrali w Gdyni z Dolcanem Ząbki 3:1 - to było dopiero ich drugie ligowe zwycięstwo - ale jednocześnie początek aż ośmiu ligowych spotkań bez porażki i marszu w górę tabeli. Wprawdzie po meczu z Dolcanem nastąpiły jeszcze w lidze trzy remisy, ale później już seria czterech kolejnych zwycięstw, w tym pierwszy i jedyny jak dotychczas w tym sezonie komplet punktów zdobyty na wyjeździe. To było w Płocku, gdzie gdynianie wygrali z Wisłą 2:0. Kiedy było już prawie pięknie, Arka przegrała w meczu kończącym rundę, z Pogonią w Szczecinie, 1:3. Trudno, na frajerów nie trafili, ale pomiędzy 15 a 45 minutą tego meczu gdynianie byli zespołem wyraźnie lepszym i to jest jakaś optymistyczna prognoza na przyszłość.

W 17 spotkaniach pierwszej rundy trener Nemec skorzystał z usług aż 26 zawodników. To nieomal cała armia futbolistów, ale też to pokazuje, jak długo trwał proces selekcji optymalnego składu. Jednocześnie żaden zawodnik nie może o sobie powiedzieć, że jest niezastąpiony, bo żaden nie zagrał w tych meczach w pełnym wymiarze czasu. Najbliżej tego miana jest Marcin Radzewicz, który grał w 17 meczach, w sumie 1497 minut, ale w dwóch został wcześniej zmieniony. 16 ligowych występów w pełnym wymiarze, 1440 minut, ma za sobą Damian Krajanowski. Liderem na liście klubowych strzelców jest Piotr Kuklis, który zdobył 6 z 27 goli gdyńskiej Arki.

Niestety, Arka stanowczo za dużo, jak na zespół mający ciągle aspiracje do awansu, bramek traci. Marcin Juszczyk i Michał Szromnik wyciągali piłkę z siatki aż 22 razy. Nie, żeby byli tacy słabi, ale defensywie Arki - szczególnie parze stoperów - przytrafia się stanowczo za dużo prostych błędów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki