Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia po fantastycznym finiszu wygrała z Kolejarzem Stróże!

Janusz Woźniak
www.arka.gdynia.pl/Stanisław Wrzosek
Mecz w Gdyni pomiędzy Arką a Kolejarzem Stróże rozpoczynał 21 kolejkę spotkań w I lidze piłkarskiej. Ponad trzy tysiące gdyńskich kibiców spodziewało się zwycięstwa żółto-niebieskich. Arka wygrała 3:1, ale komplet punktów zapewniła sobie dopiero w ostatnich pięciu minutach meczu.

Po pierwszym gwizdku sędziego gospodarze ruszyli do ataku. Aktywni byli Marcus da Silva, Michał Pruchnik, Marcin Radzewicz i Piotr Kuklis. Na pierwszego gola w tym meczu nie trzeba było długo czekać. W 13 minucie gdynianie przeprowadzili bardzo składną i efektowną akcję, po której piłka trafiła do stojącego kilka metrów przed bramką gości Kuklisa. Jego pierwszy strzał został zablokowany, ale ponowienie było już sprytne i skuteczne, a piłka zatrzepotała w siatce.

Do 40 minuty spokój miał debiutujący w bramce Arki Jakub Miszczuk. Ten spokój bramkarza zmącił minutę później Damian Krajanowski. Obrońca Arki próbował klatką piersiową odegrać piłkę do swojego bramkarza. Zrobił to jednak tak niefortunnie, że przy piłce pierwszy znalazł się Kamil Nitkiewicz i bez problemu doprowadził do wyrównania. Strata kuriozalnych bramek, staje się ostatnio, wstydliwym znakiem firmowym żółto-niebieskich.

W drugiej części meczu Arka miała nadal przewagę, starając się jak najszybciej doprowadzić do zdobycia zwycięskiej bramki. Piłkarze Kolejarza próbowali wprawdzie kontrataków, ale czynili to rzadko i tak naprawdę niewiele z nich wynikało. Podopieczni Pawła Sikory próbowali różnych wariantów gry ofensywnej. Były strzały z dystansu, próby rozegrania piłki już w polu karnym, ale przez długie minuty drugiej połowy gospodarze byli nieskuteczni.

Aż do 85 minuty meczu. Wówczas po faulu na Bartoszu Brodzińskim sędzia podyktował rzut karny, który na swoją dziewiąta bramkę w tym sezonie zamienił da Silva. Arka dążyła do podwyższenia rezultatu i te próby zakończyły się powodzeniem. W 89 minucie atak zainicjował Janusz Surdykowski, zagrał do Radzewicza, a ten sprytnym podaniem uruchomił Kuklisa, który nie dał żadnych szans na bramkarzowi gości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki