Trzeba było wygrać z Olimpią Grudziądz i liczyć na porażkę GKS Bełchatów z Kolejarzem w Stróżach. Oba mecze, jak zresztą wszystkie w tej kolejce, rozpoczęły się o jednakowej porze. Pierwszy gol w tej korespondencyjnej rywalizacji padł w Stróżach. Prowadził 1:0 Bełchatów i chociaż nikt tego oficjalnie na gdyńskim stadionie nie ogłosił, to szmer niezadowolenia na trybunach świadczył o tym, że wynik w Stróżach nie jest tajemnicą.
W Gdyni tymczasem gra nie wzbudzała zachwytów. W zespole Arki wyraźnie odczuwalny był brak kontuzjowanego Mateusza Szwocha. Od 32 minuty to drużynie z Grudziądza było łatwiej. Z czerwoną kartką, po nie do końca przemyślanej interwencji poza polem karnym, boisko opuścił gdyński bramkarz Michał Szromnik. To osłabienie odbiło się na wyniku w 44 minucie meczu. Pogubiła się defensywa gospodarzy i pozostający bez opieki Marcin Smoliński strzelił pod poprzeczkę, nie dając szans na skuteczną interwencję Jakubowi Miszczukowi.
Drugą połowę spotkania oba zespoły rozpoczęły w 10-osobowych składach, bo tuż przed przerwą czerwoną kartką ukarany został Adrian Bielawski z Olimpii. Nie wpłynęło to specjalnie na przebieg boiskowych wydarzeń. Mimo dopingu z trybun - kibice jak zwykle stanęli na wysokości zadania - futbolowych fajerwerków w Gdyni nie było. No, poza jednym w 89 minucie gry.
Wówczas piłka trafiła do będącego w narożniku boiska Bartosza Ślusarskiego. "Ślusarz", niewiele się namyślając, posłał futbolówkę w kierunku bramki Olimpii. Wyszedł z tego precyzyjny strzał w tzw. długi róg. - Kopnąłem w kierunku bramki i nie będę się upierał, że miał to być strzał. Ale wyszedł z tego piękny gol. Szkoda tylko, że nic już nam nie dał w walce o awans - mówił Ślusarski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?