Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia - Korona Kielce 1:0 (1:0). 3.12.2020. Żółto-niebiescy ponownie lepsi od Korony Kielce. Zasłużone trzy punkty po niezłej grze

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
www,arka.gdynia.pl/Arka Gdynia SSA Facebook
Arka Gdynia kolejny raz na własnym stadionie okazała się lepsza od Korony Kielce. Żółto-niebiescy pokonali dziś rywali z województwa świętokrzyskiego 1:0 (1:0). Bramkę na wagę zwycięstwa już po kwadransie gry zdobył Michał Marcjanik.

Mecz zaplanowany początkowo na środę 2 grudnia na godz. 20:30 musiał został przełożony na kolejny dzień. Obserwator Polskiego Związku Piłki Nożnej uznał bowiem, że zmrożona murawa na Stadionie Miejskim w Gdyni nie nadaje się do gry. Spotkało się to z dużym zdenerwowaniem ze strony Macieja Bartoszka, trenera Korony Kielce. Komentując tę sytuację nie gryzł się on w język. Maciej Bartoszek powiedział m.in., że jego zespół na skutek tej sytuacji będzie miał mniej czasu na regenerację przed zaplanowanym już na najbliższą niedzielę 6 grudnia starciem z Widzewem Łódź. Pytał także, kto pokryje Koronie Kielce dodatkowe koszty, związane z przełożeniem spotkania.

Zdegustowani zaistniałą sytuacją byli także kibice Arki Gdynia.Stracili oni możliwość oglądania atrakcyjnego starcia z Koroną Kielce w bezpośrednim przekazie telewizyjnym. Fani nazwali zamieszanie z terminem rozegrania spotkania kompromitacją. Zaapelowali o wyciągnięcie w trybie natychmiastowym konsekwencji wobec Przemysława Daleckiego, dyrektora Gdyńskiego Centrum Sportu. To właśnie GCS jest administratorem Stadionu Miejskiego przy ul. Olimpijskiej 5. Fachowcy z podległej prezydentowi miasta Wojciechowi Szczurkowi instytucji odpowiadają zatem za należyty stan murawy.

Przedstawiciele Gdyńskiego Centrum Sportu oficjalnie przeprosili za środą wpadkę, skutkującą przełożeniem spotkania. Zadeklarowali jednocześnie, że dołożą wszelkich starań, aby sytuacja się nie powtórzyła. Murawa została przykryta specjalną matą ochronną. Podkręcono też w końcu ogrzewanie pod płytą boiska. Na skutek tych zabiegów ratunkowych delegat Polskiego Związku Piłki Nożnej, który dziś o godz. 9 ponownie wizytował murawę, uznał, że tym razem jej stan nie zagraża już zdrowiu zawodników. Można było zatem przystąpić do gry.

Ireneusz Mamrot, trener Arki Gdynia, miał niestety tradycyjne już w tym sezonie problemy z zestawieniem optymalnego składu wyjściowego. Zabrakło Mateusza Młyńskiego, najlepszego młodzieżowca żółto-niebieskich. W podstawowym składzie zastąpił go dużo mniej doświadczony Mikołaj Łabojko. Nawet na ławce rezerwowych nie zasiadł też inny z liderów zespołu, Marcus da Silva. Także Brazylijczyk z polskim paszportem leczy kontuzję.

Mimo tych kłopotów Arka Gdynia dość szybko objęła prowadzenie. Żółto-niebiescy trafili do bramki rywali już po kwadransie gry. Premierową bramkę po powrocie do Gdyni zdobył Michał Marcjanik. Stoper żółto-niebieskich doszedł do piłki po dalekim wrzucie z autu Adama Marciniaka i pokonał Marka Kozioła, bramkarza Korony Kielce.

Goście niezłą okazję do wyrównania mieli w 39 minucie spotkania. Jacek Podgórski przedarł się w pole karne i oddał groźny strzał. Na szczęście Daniel Kajzer, bramkarz żółto-niebieskich, był na posterunku.

W drugiej części spotkania gospodarze dość wyraźnie przeważali. Już w w 50 minucie gry Marek Kozioł musiał wykazać się bramkarskim kunsztem po uderzeniu Macieja Jankowskiego. Trzy minuty później Artur Siemaszko zmarnował sytuację sam na sam z golkiperem gości po zagraniu Juliusza Letniowskiego. Kolejną, idealną szansę na podwyższenie prowadzenia dla żółto-niebieskich, zaprzepaścił w 81 min. gry Kamil Mazek.

Ostatecznie Arce Gdynia nie udało się już drugi raz trafić do siatki. Jednocześnie jednak Daniel Kajzer nie dał się też ani razu pokonać. Dzięki temu żółto-niebiescy po dużo lepszej grze, niż w poprzedniej kolejce Fortuna 1. Ligi przeciwko Widzewowi Łódź, tym razem zasłużenie sięgnęli po trzy punkty.

Arka Gdynia - Korona Kielce 1:0 (1:0)
Bramka: Michał Marcjanik (15 min.)
Żółta kartka: Adam Deja (Arka)
Arka Gdynia: Kajzer - Kasperkiewicz, Kwiecień, Marcjanik, Marciniak - Deja - Żebrowski (74 Soboczyński), Łabojko (74 Mazek), Letniowski (74 Drewniak), Siemaszko (68 Wolsztyński) - Jankowski. Trener: Ireneusz Mamrot
Korona Kielce: Kozioł - Szymusik, Tzimopoulos, Grzelak, Kordas, Podgórski, Cetnarski, Kaczmarski (82 Lisowski), Kiełb (55 Długosz), Thiakane, Firlej (72 Łysiak). Trener: Maciej Bartoszek
Sędziował: Grzegorz Kawałko (Białystok)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki