Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia dostała lanie od Śląska Wrocław. Degradacja coraz bliżej [ZDJĘCIA]

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Fot. Paweł Relikowski
Fatalnie grająca w obronie Arka uległa na wyjeździe 1:4 (1:3) Śląskowi Wrocław. Gdynianie tym samym nie opuścili strefy spadkowej w tabeli Lotto Ekstraklasy i stali się mocnym faworytem do degradacji.

Arka rozpoczęła mecz dobrze, jednak były to miłe złego początki. Już po kwadransie gry, po dalekim wyrzucie z autu Damiana Zbozienia celnym strzałem głową popisał się Dawid Sołdecki, zastępujący w pierwszym składzie żółto-niebieskich pauzującego za kartki Michała Marcjanika. Wydawało się, że gdynianie kontrolują grę, jednak w 34 minucie meczu rozpoczął się festiwal nieudolności podopiecznych trenera Leszka Ojrzyńskiego. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Roberta Picha do piłki dopadł Mariusz Pawelec, z bliska kierując ją do siatki i doprowadzając do remisu. Arka nawet nie zdołała ochłonąć po tym ciosie, a już przegrywała. Minutę później Pich został wyprowadzony prostopadłym podaniem na czystą pozycję przez Riotę Moriokę i wykorzystał błąd w ustawieniu defensywy gdynian, spokojnie pokonując Pavelsa Steinborsa. Sześć minut później sytuacja żółto-niebieskich zrobiła się już dramatyczna, bowiem kapitan Arki Krzysztof Sobieraj sprezentował futbolówkę Kamilowi Bilińskiemu. Napastnik „Wojskowych” popędził w stronę bramki Steinborsa i ponownie pokonał bramkarza z Łotwy. Gdynianie zostali ostatecznie dobici w 60 minucie gry. Tym razem antybohaterem był Damian Zbozień, który stracił piłkę na własnej połowie. Śląsk bezwzględnie wykorzystał ten błąd, a do siatki po kolejnej asyście Morioki trafił Mario Engels. Gdynianie, choć powinni atakować, prezentowali się bardzo blado i zasłużenie zeszli z boiska pokonani.

Jeśli Arka spadnie z ligi, na co się niestety zapowiada, winą za to trzeba będzie obarczyć nie tylko piłkarzy, popełniających juniorskie wręcz błędy w defensywie, ale także szkoleniowca Leszka Ojrzyńskiego. Jego pomysł na zestawienie podstawowej jedenastki gdynian przeciwko Śląskowi był doprawdy zdumiewający. Arka powinna grać o trzy punkty, tymczasem zawodnicy, znani z grania futbolu „na tak”, dynamiczni i dobrze wyszkoleni technicznie, jak Marcus da Silva i Marcin Warcholak, zostali posadzeni na ławce rezerwowych. Gdynianie mają obecnie poważny problem, bowiem grając dobry mecz raz na kilka spotkań, trudno jest marzyć o utrzymaniu w ekstraklasie. Statystyki są więcej, niż wymowne. Z ostatnich dwunastu spotkań w ekstraklasie żółto-niebiescy wygrali tylko raz. Jeśli chcą na dłużej, niż tylko rok, pozostać w ekstraklasie, muszą koniecznie wygrać dwa mecze ostatniej szansy, przeciwko Ruchowi Chorzów u siebie i Zagłębiu Lubin na wyjeździe. Jakikolwiek margines błędu tym razem definitywnie już się zakończył.

MAGAZYN SPORTOWY24 - Janusz Wójcik

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki