Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Archeolodzy zbadają tereny wokół Muzeum Stutthof

Tomasz Chudzyński
Teren, na którym znaleziono buty, został zabezpieczony
Teren, na którym znaleziono buty, został zabezpieczony Tomasz Chudzyński
Potrzeba będzie czterech lat, by przeprowadzić kompleksowe badania archeologiczne całego dawnego obozu koncentracyjnego Stutthof.

Muzeum Stutthof w Sztutowie to ledwie 16 proc. liczącego blisko 100 hektarów obszaru Konzentrationslager Stutthof, jednego z najdłużej funkcjonujących niemieckich obozów zagłady.

Armia Czerwona przekroczyła jego bramy nad ranem dopiero 9 maja 1945 roku, już po oficjalnym zakończeniu działań wojennych. Jesienią 1945 roku tereny dawnego KL Stutthof przejął Wojewódzki Urząd Ziemski w Gdańsku. W dawnym obozie powstały warsztaty samochodowe, jednostka Wojsk Ochrony Pogranicza, a nawet... ośrodek wczasowy. W planach władz polskich większość dawnego KL miała być zalesiona. Jednocześnie jeszcze pod koniec lat 40. środowisko byłych więźniów rozpoczęło starania o utworzenie miejsca pamięci.

Od początku zakładano, że muzeum zajmie około 20 hektarów, głównie teren tzw. starego obozu, który utworzony został jesienią 1939 roku. Od tego momentu nastał czas metodycznego niszczenia dawnej infrastruktury poobozowej.

- Dawny KL Stutthof traktowano jak rezerwuar materiałów, które można wykorzystać gospodarczo - mówi Marcin Owsiński, historyk Muzeum Stutthof, autor pracy „Naznaczeni. Stutthof - Obozy - Sztutowo w latach 1945-1962”. - Powszechne były niekontrolowany demontaż baraków więźniarskich, sprzedaż obozowej armatury, kilku milionów kostki brukowej itp. Na opał porąbano prycze, na których spali więźniowie, z wyrytymi ich inicjałami lub inskrypcjami. Podobnie traktowano zapewne buty czy ubrania, których ogromne ilości znajdowały się na terenie dawnego obozu.

- Prawdopodobnie to, czego się nie udało wykorzystać, rozebrać, sprzedać, wywieźć, po prostu zakopano we wspólnych dołach - dodaje Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof. - Zdaniem tych, którzy zarządzali dawnym terenem KL Stutthof, było to zapewne „sprzątanie”.

To może wyjaśniać również fakt, że obok resztek butów ziemia odkryła mnóstwo innych przedmiotów - resztek budowlanych, naczyń, blaszanych kubków, porcelany, butelek...

Przyczynkiem do decyzji o rozpoczęciu prac archeologicznych jest odnalezienie przez dwóch gdańskich artystów w lesie niedaleko muzeum resztek butów. To prawdopodobnie część liczącej pół miliona par sterty obuwia, którą zastali wkraczający do obozu czerwonoarmiści.

To właśnie miejsce znalezienia butów zostanie zbadane w pierwszej kolejności.

- Teren odnalezienia resztek obuwia został zabezpieczony i jest patrolowany, jeszcze w tym miesiącu zbierzemy odnalezione przedmioty - tłumaczy dyrektor Tarnowski.

Będą to pierwsze od lat (jeśli nie pierwsze w ogóle) oficjalne badawcze prace archeologiczne na terenie dawnego kacetu. Dlaczego ich wcześniej nie prowadzono?

- Cały teren byłego KL Stutthof jest wielkim cmentarzem, bez grobów - mówi dyrektor Tarnowski. - Na cmentarzu się nie kopie, i z tego założenia wychodziliśmy. Dostrzegamy jednak, jak wielkie emocje opinii publicznej wzbudziło odnalezienie resztek butów. Dlatego uznaliśmy, że kompleksowe prace archeologiczne są potrzebne.

Znalezione przedmioty zostaną zbadane, zakonserwowane. Te, które będą mieć wartość historyczną, staną się częścią ekspozycji.

- Wciąż jest wiele do odkrycia - mówi Danuta Drywa, historyk z Muzeum Stutthof. - Ziemia pracuje, odkrywa pamiątki. Kilka lat temu ktoś przyniósł fragmenty złotego uzębienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki