Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Apetyt na trzy punkty

Janusz Woźniak
Czy Zbigniew Zakrzewski (w środku) zdobędzie zwycięskiego gola dla Arki?
Czy Zbigniew Zakrzewski (w środku) zdobędzie zwycięskiego gola dla Arki? Tomasz Bołt
Ostatni w tym roku mecz piłkarskiej ekstraklasy odbędzie się w niedzielę o godzinie 14.45 w Gdyni. Polnord Arka gościć będzie Cracovię. Ta potyczka to, podobnie jak spotkania z Lechem Poznań, dla kibiców żółto-niebieskich kolejny mecz przyjaźni. Miło więc będzie na trybunach, ale na boisku toczyć się będzie walka o trzy, jakże cenne dla obu zespołów, ligowe punkty.

Mecz odbędzie się wprawdzie dzień po mikołajkach, ale na prezenty na murawie nie ma co liczyć.
Oba zespoły spotkały się 11 listopada w Krakowie i wówczas był remis 0:0. Cracovia po zmianie trenera Stefana Majewskiego na Artura Płatka zaczynała wychodzić z kryzysu, a Arka udowadniała już, że potrafi grać w lidze bez straty bramki.

Od tego czasu krakowianie wygrali dwa mecze po 2:0 z Górnikiem Zabrze na wyjeździe i Jagiellonią na własnym boisku i przegrali 0:1 z Lechem Poznań. Ten bilans świadczy o tym, że zespół z Krakowa najtrudniejsze chwile tej jesiennej części rozgrywek ma już za sobą, chociaż w tabeli ekstraklasy zajmuje odległe 14. miejsce, a do Arki traci w niej sześć punktów.

Na dziewięć zdobytych dotychczas przez Cracovię bramek, aż sześć ma w swoim dorobku Dariusz Pawlusiński. Jemu więc gdyńscy obrońcy będą musieli poświęcić w niedzielę najwięcej uwagi. Ostatnio coraz więcej szans gry w Cracovii otrzymuje też wychowanek Bałtyku Gdynia, 20-letni Jakub Kaszuba, który raz, w meczu z Polonią w Warszawie, wpisał się nawet na listę strzelców. Jeżeli zagra w niedzielę, a można się tego spodziewać, to zapewne będzie chciał się pokazać przed rodziną i znajomymi z jak najlepszej strony.

Arka ma za sobą pięć spotkań z rzędu bez porażki i w tych meczach nie straciła żadnej bramki. Cztery z nich zakończyły się bezbramkowymi remisami, a w Gdyni żółto-niebiescy pokonali silny GKS Bełchatów 2:0. Zwycięstwo z Cracovią byłoby potrzebnym zwieńczeniem tej serii.
- Zdajemy sobie z tego sprawę i absolutnie mamy apetyt na trzy ligowe punkty - mówi trener Arki Czesław Michniewicz.
- Powiększenie naszego punktowego dorobku w ostatnim w tym roku ligowym spotkaniu jest o tyle istotne, że wiosnę 2009 zaczynamy od dwóch wyjazdowych potyczek z Jagiellonią Białystok i pewnie już znacznie silniejszym niż obecnie Górnikiem Zabrze. Nie możemy o tym zapominać i dlatego tak ważne byłoby zwycięstwo w niedzielę. Jeżeli chodzi o skład na ten mecz, to w zasadzie nie powinien się różnić od tego, w którym wystąpiliśmy ostatnio w stolicy przeciwko Polonii.

- Marcin Wachowicz, który dochodzi do siebie po kontuzji, raczej nie zagra od pierwszej minuty. Zarówno ja, jak i piłkarze liczymy, że nasi kibice stworzą na tym meczu bardzo gorącą atmosferę, bo przecież będziemy się tym spotkaniem żegnać na ponad trzy miesiące - powiedział Michniewicz.

W środę szkoleniowiec Arki przywrócił do treningów z ligowym zespołem "zesłanych" kilka tygodni temu do drużyny Młodej Ekstraklasy Tomasza Mazurkiewicz, Piotra Bazlera i Marka Bastera. Może to był taki prezent na św. Mikołaja.
- Powody są bardziej prozaiczne. Zastanawiam się jeszcze, w jakim składzie zagramy 10 grudnia z Lechem w Poznaniu, w Pucharze Ekstraklasy. Może skorzystam z kogoś z tej trójki - wyjaśnił trener Michniewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki