18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antykoncepcja tak, aborcja nie. W Polsce dokonuje się przesunięcie w stronę postaw "pro life"

rozm. Jarosław Zalesiński
Piotr Król/Polskapresse
Z prof. Mirosławą Grabowską, dyrektor Centrum Badania Opinii Społecznej, rozmawia Jarosław Zalesiński

Propozycja, by zakazać aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu, nie przeszła przez Sejm, natomiast przeprowadzone przez CBOS na początku roku badania pokazały, że w ciągu ostatnich pięciu lat grupa Polaków, którzy akceptują aborcję z powodu uszkodzenia płodu, zmalała. Czym taką zmianę postaw tłumaczyć?
W odpowiedzi na to pytanie niezmiennie wskazuję na dwa źródła przesuwania się postaw Polaków ku stanowisku pro life. Pierwszym jest nauczanie Kościoła, a drugim - postęp technologiczny. Wpływu nauczania Kościoła nie trzeba chyba wyjaśniać…

Ale postępu technologicznego tak.
Mam na myśli upowszechnianie się badań prenatalnych. Badania te przechodzi wiele kobiet będących w ciąży, migawki możemy także oglądać na ekranach kin czy monitorach telewizorów. Obraz dziecka nienarodzonego, jaki pokazują badania prenatalne, jest, wydaje mi się, bardzo przekonujący dla opinii publicznej. Technologia wspiera zatem, choć to pewnie sytuacja dość wyjątkowa, nauczanie Kościoła.

Granica wyobraźni została przekroczona? Problem stał się, że tak powiem, naoczny?
Dziecko przed urodzeniem stało się bardziej naoczne - to bardzo dobre określenie. Stało się konkretne i namacalne. Wracając do badań, to trzeba jednak podkreślić, że przedstawia się tylko deklaracje przekonań respondentów, a nie ich realne wybory. Te osoby w większości nigdy nie stanęły przed podobnym dylematem, czy urodzić dziecko poważnie upośledzone.

Bardzo wysoki w tych badaniach był odsetek osób składających podobną deklarację w grupie nastolatków.
Którzy mają niewielkie doświadczenie życiowe. A składają deklaracje w gruncie rzeczy heroiczne. Jak by się te deklaracje sprawdziły w praktyce, tego nie wiemy. Ale tego nie wiemy także w odniesieniu do innych deklaracji, analizowanych przez socjologów w badaniach sondażowych. Powiedziałabym więc raczej, że nasze badania to sygnał pewnej ogólniejszej tendencji.

Zapytam jeszcze o ów wpływ nauczania Kościoła. Po sukcesie Ruchu Palikota w ostatnich wyborach parlamentarnych socjologowie mówili jednak, że pojawiła się duża grupa Polaków, głównie młodych, kwestionujących autorytet Kościoła i w swoim życiu kierujących się, jak to określili socjologowie, religijnością selektywną, czyli wybierających z nauki Kościoła to, z czym jest im wygodnie.
Myślę, że jest to niesprzeczne z naszymi badaniami. Prawdą jest, że zachodzą zmiany w religijności polskiego społeczeństwa, polegające zarówno na tym, że młodzi ludzie rzadziej chodzą do kościoła, jak i na tym, że mają bardziej swobodny stosunek do nauczania Kościoła, zwłaszcza w sferze etyki seksualnej. Ale w odniesieniu do aborcji już nie.

Może wpływ ma tu również to, że dla Polaków, co pokazują wszystkie badania, bardzo ważną wartością jest rodzina.
Bałabym się udzielać na podobne pytania jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony rzeczywiście, kiedy pytamy o to, co jest w życiu najważniejsze, zwykle w odpowiedzi słyszymy, że najważniejsze jest szczęśliwe życie rodzinne. Z drugiej strony jednak, ze statystyk wiemy, że wzrasta liczba rozwodów, a z innych badań socjologicznych wiemy, że obecnie życie w związkach nawet nie tylko niesakramentalnych, ale i nieformalnych jest przez młode pokolenie szeroko akceptowane. Akceptowana jest także antykoncepcja. Myślę, że badani deklarują szczerze wartość życia rodzinnego, natomiast realizacja tej wartości bardzo się zmieniła w czasie ostatnich dwóch dekad.

Niemniej jeśli w ciągu ostatnich pięciu lat, a to wynika ze styczniowych badań, z 70 do 80 proc. powiększyła się grupa osób deklarujących, że ludzkie życie powinno być chronione niezależnie od okoliczności, mówi to o jakiejś tendencji.
Absolutnie nie kwestionuje tego przesunięcia w stronę postaw "pro life". Natomiast trzeba się zastanawiać, jak to przesunięcie jest możliwe, skoro zmiany obyczajowości, których nikt nie kwestionuje…

Biegną jakby w drugą stronę.
Tak. Ale do granicy aborcji. Współżycie przed ślubem - proszę bardzo. Używanie środków antykoncepcyjnych - ależ tak. Natomiast aborcja - nie.

Odważyłaby się Pani na proroctwo, czy to przesunięcie może się utrwalać albo nawet powiększać? W badaniach z listopada pewne liczby wyglądają już inaczej. Czytamy we wnioskach, że "część respondentów wykazuje podatność na panujący w danym momencie klimat opinii".
Nie odważyłabym się (śmiech). Przewidywania w tej sferze są bardzo ryzykowne i mało wiarygodne. Myślę, że trzeba poczekać, czy na przykład zmiana dominującego tonu dyskursu publicznego na bardziej krytyczny w stosunku do Kościoła i religii przyniesie jakiś rezultat w dłuższym okresie - bo takie zmiany nie dokonują się z miesiąca na miesiąc. Czy też może jednak było to jednorazowym wahnięciem, które wpłynęło na taki, a nie inny wynik wyborów w 2011 roku. Wszelka ekstrapolacja byłaby z mojej strony nieodpowiedzialnością.

Czyli musimy zaczekać do następnych parlamentarnych wyborów?
Najpewniej. A także - co CBOS stale robi - skrupulatnie monitorować opinie i przekonania w tej sferze.

Rozmawiał Jarosław Zalesiński

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki