Lepszego początku meczu żółto-niebiescy nie mogli sobie wyobrazić. Po bramce Marcina Warcholaka w 5. minucie spotkania prowadzili 1:0. Niestety, później było już tylko gorzej.
- Tego meczu nie ma sensu podsumowywać, bo każdy widział, jak to wyglądało z naszej strony. Trzeba spiąć pośladki i zacisnąć zęby, by w kolejnym meczu ligowym wygrać. Nie ma innej drogi jak tylko ciężka praca - mówi Antoni Łukasiewicz.
Nie da się jednak ukryć, że tak bolesnej porażki Arki nikt się chyba nie spodziewał. Można powiedzieć, że żółto-niebieskich dopadła zadyszka, która nie chce odpuścić.
- Zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Nie ma sensu teraz marudzić i szukać winnych, bo wszyscy jesteśmy winni. Mniej gadania i więcej roboty - wtedy możemy wrócić na ścieżkę zwycięstw - dodał Łukasiewicz.
We wtorek Arkę czeka rewanżowy mecz w Pucharze Polski z Druteksem-Bytovią (początek o godz. 20.30).
źródło: arka.gdynia.pl
Lionel Messi nie zasłużył nawet na podium? "Ten sezon należał do Cristiano Ronaldo"
Press Focus / x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?