Koszykarze Anwilu w tym sezonie ponieśli tylko jedną porażkę. W pojedynku z Asseco stawiani byli zatem w roli faworyta. Oczekiwań swoich kibiców nie zawiedli, choć w starciu z walecznymi zawodnikami z Trójmiasta mieli sporo problemów.
Włocławianie ani przez moment nie mogli być pewni wygranej. Największą, 12-punktową przewagę zyskali w połowie trzeciej kwarty, ale w ostatniej odsłonie gdynianie zbliżyli się do gospodarzy na zaledwie jeden punkt. Końcówka meczu była zatem dosyć nerwowa, ale to jednak koszykarze Anwilu byli w lepszym położeniu, bo to oni mieli mały margines błędu. Gdynianie z kolei nie mieli żadnego.
W szeregach Asseco po raz kolejny pierwszoplanową postacią był Anthony Hickey. Amerykanin rzucał najczęściej ze swoich kolegów i zapisał na swoje konto 21 punktów na 47-procentowej skuteczności. Miał też sześć asyst i dwie zbiórki.
Zawodników Asseco, mimo porażki, należy pochwalić za walkę. Do ostatniej syreny broni nie złożyli. Gdynianie z tego jednak właśnie słyną, że braki w umiejętnościach często nadrabiają charakterem na boisku.
Anwil Włocławek - Asseco Gdynia 82:76 (20:16, 17:20, 22:16, 23:24)
Anwil: Stelmach 16, Jelinek 15, Dmitriew 12, Tomaszek 10, Skibniewski 7, Łączyński 7, Diduszko 7, Bristol 6, Kukiełka 2.
Asseco: Hickey 24, Frasunkiewicz 14, Kowalczyk 13, Matczak 9, Szczotka 6, Parzeński 6, Kaplanović 6, Morozow 1, Jankowski 0, Czerlonko 0.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?