Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Rogowska: Liczę, że nasi lekkoatleci w Tokio spiszą się na piątkę. Ani wiek, ani staż treningowy nie wykluczają z walki o medale

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Anna Rogowska wśród kibiców oglądających konkurs "Tyczka na Molo" 2021
Anna Rogowska wśród kibiców oglądających konkurs "Tyczka na Molo" 2021 Przemyslaw Swiderski
Rozmowa z Anną Rogowską, brązową medalistką olimpijską z Aten z 2004 roku, mistrzynią świata z Berlina z 2009 roku i rekordzistką Polski w skoku o tyczce (4,85 m w Paryżu w 2011 roku), o lekkoatletycznej kadrze na igrzyska olimpijskie w Tokio, szansach naszych reprezentantów na tej imprezie oraz przyszłości rodzimej tyczki.

Poznaliśmy skład 66-osobowej, lekkoatletycznej reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie w Tokio. Kogoś brakuje? Ktoś wskoczył do tej listy niespodziewanie?
Myślę, że nie ma tutaj większych zaskoczeń, jeśli chodzi o ten skład. Nie ukrywam, że jest mi bardzo przykro, że nie znalazła się w nim żadna tyczkarka. Na całe szczęście jest aż trzech zawodników (Piotr Lisek, Robert Sobera i Paweł Wojciechowski – przyp.) i to maksymalna liczba osób, które można wystawić w danej konkurencji. Jedzie więc, można powiedzieć, mocna paka. Jeśli chodzi o tyczkę męską, to poziom jest bardzo wyrównany. Myślę, że w Tokio skakanie na poziomie 5,80 może nie dać możliwość zawalczenia o medal. Prawdopodobnie trzeba będzie skakać zdecydowanie więcej, co pokazały mistrzostwa Europy w Berlinie, gdzie ten poziom wyniósł ok. 6 metrów. Mam nadzieję, że nasi zawodnicy, kwalifikując się do finału, znajdą się w ścisłej czołówce i powalczą o te najważniejsze medale dla Polski.

Na poziomie międzynarodowym nie mamy jeszcze tyczkarek. Sopot to takie miejsce, gdzie praca pani i pani męża Jacka Torlińskiego ma dać owoce. Jak z pani perspektywy przyszłość kobiecej tyczki w Polsce wygląda?
Nie ukrywam, że swoją przyszłość wiążę w tej chwili z pracą trenerską. Czasu na wykonywanie tych zadań za dużo nie mam ze względu na to, że mam jeszcze małe dzieci pod opieką, 2,5-letnich bliźniaków. Absorbują większość mojego czasu. Myślę, że jeśli będę miała tylko możliwości i ten czas wygospodaruję, to będę chciała się zaangażować i wspomóc polską tyczkę w rozwoju. Aby w przyszłości cieszyć się z kolejnych rekordów, czy z faktu, że na te najważniejsze imprezy pojadą reprezentantki naszego kraju. Bardzo na to liczę. Nie płakałabym z tego powodu, gdybym w przyszłości dołożyła swoją cegiełkę, pracę do tego, aby moja zawodniczka pobiła mój rekord Polski.

Da się pani synów zaangażować do treningu tak, aby nie przeszkadzali, a przy okazji spożytkowali energię na ciekawe zajęcia?
Teraz pracuję nad tym, aby nie zrobili sobie krzywdy (śmiech). To są bardzo żywiołowe dzieci. Kiedyś już się zarzekałam, że na pewno moje dzieci nie będą trenowały, bo wiem o tym, jak trudny jest wyczynowy sport i ile czasu trzeba poświęcić, aby zapracować na sukces. Teraz już wiem, że moje dzieci będą trenowały, niekoniecznie wyczynowo. Będą ćwiczyły, bo to maluchy nastawione na ruch. To dzieci, które muszą się wybiegać, wyskakać i dopiero wtedy są szczęśliwe. Myślę więc, że to kwestia jeszcze paru miesięcy, kiedy Leon i Henryk będą mogli spokojnie i bezpiecznie przychodzić na treningi, aby uczestniczyć w nich w formie zabawy.

BNP Paribas Poland Open. Weź udział w aukcji charytatywnej i wygraj możliwość rozegrania meczu z Igą Świątek i Hubertem Hurkaczem

Wspomniała pani o trudach wyczynowego sportu. Przypomniał nam o tym ostatnio znakomity biegacz Adam Kszczot, który wyjaśnił, że musi odpuścić starania o Tokio, bo nie wejdzie już na międzynarodowy poziom. Do tego poziomu nie udało się też, niestety, wrócić Angelice Cichockiej.
Aby osiągnąć sukces, wziąć udział w igrzyskach, dużo składowych musi się ze sobą połączyć. Nie ukrywajmy, że podstawą jest to, żeby być zdrowym. Nie tylko na zawodach, ale także w treningu, żeby wykonać to odpowiednie przygotowanie. Adam Kszczot wypowiadał się, że w tym ostatnim okresie miał dużo takich sytuacji, że ten trening nie szedł tak, jak tego oczekiwał. Nie wszystko układało się tak, aby mógł powalczyć o lepsze rezultaty. Myślę, że dla niego to była bardzo trudna decyzja o zrezygnowaniu z wyjazdu na igrzyska. Angelika Cichocka miała bardzo duże problemy zdrowotne. Myślę, że ciężko jej było odmówić udziału w mistrzostwach Polski i powalczenia o wyjazd do Tokio. To samo zrobiła Ania Kiełbasińska, która przez ostatnie tygodnie nie myślała o niczym innym, jak tylko o starcie na mistrzostwach krajowych. To było jej wielkie marzenie, aby pojechać na te igrzyska. Wstawała i kładła się z tą myślą, że o nie walczy. Ani się udało, a niestety Angelice nie. Z jednej strony sport jest piękne, że słyszymy takie historie, ale nie ukrywajmy, że ten medal ma zawsze dwie strony. Jest wielu zawodników, którym się nie udało.

Z Pomorza w lekkoatletycznej reprezentacji Polski na igrzyska znaleźli się biegaczka Anna Kiełbasińska oraz oszczepnik Cyprian Mrzygłód. Skromnie, ale trzeba trzymać za nich mocniej kciuki.
Oczywiście, że tak. Jeśli chodzi o Anię, to została zgłoszona do sztafety mieszanej 4x400 metrów i myślę, że tutaj możemy się pozytywnie zaskoczyć. Liczę, że w tej sztafecie mieszanej Polska wróci z medalem. Tych medali w tym roku może być rekordowo dużo. Myślę, że Polska, ta lekkoatletyczna i cała nasza kadra, ma szansę, aby pobić rekordy liczbowe (od Pekinu, przez Londyn, a do Rio de Janeiro biało-czerwoni zdobywali po 11 medali na igrzyskach – przyp.).

A jak pani typuje? Czy przesunięcie igrzysk o rok dużo zmieni? To utrudni czy ułatwi zadanie dla naszych sportowców?
Wiele osób pyta o to, jak to wpłynęło na przygotowania. Czy to pomaga, czy to przeszkadza? Odpowiedź jest bardzo prosta: 50 na 50 procent. Przesunięcie igrzysk w czasie jednym pomogło, a innym utrudniło. Są zawodnicy, którzy po 2020 roku planowali zakończenie swojej kariery, a z racji przełożenia igrzysk przeciągnęli to jeszcze o rok. Nie zawsze korzystnie wpływa to na trening i nie zawsze dla wszystkich motywująco. Osoby, które wracały po kontuzji, miały natomiast olbrzymią szansę regeneracji organizmu i przygotowania się na ten odpowiedni moment. Te osoby wykorzystały tę szansę i znalazły się w składzie na Tokio. Możemy gdybać, że w ujęciu lekkoatletów obsada miejsc na podium wyglądała by inaczej w 2020, niż w 2021 roku.

Problematyczne było nie tylko odłożenie w czasie, ale też skromna liczba imprez międzynarodowych, na których można było konfrontować swoje postępy.
Niewątpliwie był to bardzo trudny okres dla wszystkich. Zmagania z wirusem wpłynęły bardzo negatywnie na przygotowania sportowców. Wielu z nich miało problemy zdrowotne. Słyszymy, że nawet sportowcy ze światowej czołówki bardzo źle znosili zakażenie koronawirusem i bardzo długo dochodzili do zdrowia. Przykładem może być tutaj najwyżej obecnie skacząca tyczkarka, Amerykanka Katie Nageotte. Ona przeszła covid-19 i ciężko jej się było odnaleźć przez wiele tygodni. A teraz skacze 4,95 m i atakuje rekord świata Jeleny Isinbajewej (5,06 m – przyp.). Akurat w przypadku Amerykanki to przesunięcie terminu igrzysk bardzo pozytywnie wpłynęło na jej szanse powalczenia o złoty medal olimpijski.

Nie ukrywam więc, że trzymam kciuki za naszych tyczkarzy. Piotrek Lisek skacze teraz najlepiej i liczę, że dobrze wykorzysta ten czas do igrzysk, że w zdrowiu będzie szlifować formę i w Tokio powalczy o medal.

Wróćmy do typowania, bo to zawsze ciekawe. Jak po tych wszystkich zawirowaniach zaprezentuje się w Tokio lekkoatletyczna Polska?
Mam nadzieję, że na piątkę (śmiech). Gdybym miała obstawiać, to największe szanse medalowe mają nasi panowie w rzucie młotem (Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki – przyp.). Myślę, że mamy tutaj realne szanse, aby z tych zawodów wrócić ze złotem i srebrem. Jak widać, po ostatnich zawodach w Bydgoszczy, Anita Włodarczyk jest w coraz lepszej dyspozycji i też ma duże szanse, aby o medal powalczyć. Piękno sportu polega na tym, że nie wszystko można przewidzieć. Trudno więc typować, kto z jakim medalem wróci. W męskiej tyczce możemy założyć, że nieosiągalny dla innych zawodników będzie poziom, jaki zaprezentuje „Mondo” Duplantis. To bardzo młody zawodnik i to będą dla niego pierwsze igrzyska. Nie wiemy, jak się zachowa. Czy pójdzie na całość i nie będzie się przejmował rangą zawodów? Czy udźwignie oczekiwania kibiców? W sporcie bywa różnie, czego sama jestem dobrym przykładem. Podczas mistrzostw świata w Berlinie faworytką była Jelena Isinbajewa, a to ja zdobyłam złoty medal („caryca tyczki” nie zaliczyła wówczas żadnej wysokości, a startowała od 4,75 m – przyp.). W sporcie, a szczególnie w konkurencjach technicznych wszystko jest możliwe. Nie ukrywam więc, że trzymam kciuki za naszych tyczkarzy. Piotrek Lisek skacze teraz najlepiej i liczę, że dobrze wykorzysta ten czas do igrzysk, że w zdrowiu będzie szlifować formę i w Tokio powalczy o medal. Największa rywalizacja będzie na poziomie eliminacji, bo zawodników na poziomie 5,80 jest bardzo dużo.

Często zastawiamy się, jak dużo rozgrywa się w głowie zawodników na imprezach międzynarodowych. Czy na igrzyskach olimpijskich wszystko rozgrywa się w tej sferze mentalnej?
Myślę, że jeśli chodzi o ciało, to jest to kwestia treningu, który wykonuje się do konkretnej imprezy. Co więc zostało wykonane, to już jest wykonane. A w ostatecznym rozrachunku o sukcesie decyduje już tylko głowa. Myślę, że ważne jest, jak zawodnik reaguje na stres w tak dużych imprezach. Wielu debiutantów na igrzyskach będzie miało bardzo dobrą lekcję. Nie można jednak wykluczyć, że „pierwszaki” nie pokuszą się o medal olimpijski. Ja sama w 2004 roku w Atenach jechałam po naukę, a z tych igrzysk wróciłam z medalem. Jeśli ktoś jest dobrze przygotowany, ma szansę wykorzystać tę dyspozycję i zawalczyć w finałowym konkursie, to na pewno ani wiek, ani krótki staż treningowy nie wykluczają zdobycia krążka.

Jakie są szanse polskich sportowców na medale w Tokio?
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki