Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Machcewicz: Sierpniowy protest zapoczątkował rewolucję [ROZMOWA]

Jarosław Zalesiński
- Teczka z postulatami zainspirowała mnie do sięgania coraz głębiej i głębiej w odtwarzaniu społecznego tła Sierpnia - mówi Anna Machcewicz.
- Teczka z postulatami zainspirowała mnie do sięgania coraz głębiej i głębiej w odtwarzaniu społecznego tła Sierpnia - mówi Anna Machcewicz. Przemysław Świderski
Rozmowa z Anną Machcewicz, autorką pierwszej monografii Sierpnia "Bunt. Strajki w Trójmieście. Sierpień 1980".

Zacznę od prostego pytania: dlaczego Sierpień '80 wydarzył się właśnie w Gdańsku?

To wcale nie jest proste pytanie. Najkrócej można na takie pytania zawsze odpowiedzieć, że przez przypadek. Ale jak wiadomo, przypadki nie zdarzają się całkiem przypadkowo. Stoi za nimi masa rozmaitych i skomplikowanych przyczyn.

Próbuje je Pani odtworzyć w pierwszym rozdziale swojej książki.

Ten akurat rozdział narodził się przypadkowo (śmiech). Nie sądziłam, że będzie tak obszerny i że szukając korzeni sierpniowego buntu w Gdańsku, będę sięgała tak daleko. Pomysł przyszedł mi do głowy, kiedy w materiałach Komitetu Wojewódzkiego PZPR natrafiłam na teczkę, w której się znalazły chyba wszystkie postulaty, jakie w sierpniu spłynęły do KW z kilkuset zakładów pracy. Te postulaty pokazywały bardzo szerokie spektrum rozmaitych społecznych bolączek tego czasu.

Nieograniczone do spraw ekonomicznych czy socjalnych.

To właśnie było intrygujące. Nie były to żądania podwyżek czy wybudowania większej liczby mieszkań. Autorzy tych postulatów domagali się przede wszystkim poprawy warunków pracy. Ci ludzie chcieli solidnie i rzetelnie pracować, tylko sprzeciwiali się złemu zarządzaniu. To było uderzające. To jedna warstwa. A drugą tworzyły resentymenty, wynikające z podziałów społecznych, do pewnego stopnia sztucznie wywoływanych, między robotnikami i inżynierami albo między robotnikami i tak zwanymi prywaciarzami. Teczka z postulatami zainspirowała mnie do sięgania coraz głębiej i głębiej w odtwarzaniu społecznego tła Sierpnia. I tak doszłam aż do grudnia 1970 roku czy dokładniej - do tego, co się działo po Grudniu.

O Grudzień zaraz zapytam, ale wcześniej zapytam jeszcze o te postulaty. Czy nie pojawiały się wśród nich żądania zmian nie tylko w zakładzie pracy, ale i w państwie? I czy to nie podważa wersji, że taki kierunek protestu nadali mu dopiero działacze opozycji?

I tak, i nie. Opozycja odegrała zasadniczą rolę w konsolidowaniu tych postulatów. Jej działacze bardzo dobrze wiedzieli, co nurtuje społeczeństwo, i znakomicie potrafili to wykorzystać. W sierpniu doszło do sprzężenia oczekiwań społecznych i działań grupy ludzi, którzy w pewnym momencie objęli kierownictwo nad strajkiem.

Pamięć Grudnia '70 miała chyba decydujący wpływ na to, jak przebiegał protest w sierpniu.

Grudzień '70 był bardzo ważnym doświadczeniem dla ludzi, którzy podnieśli bunt w 1980 roku. Nie tylko dla nich zresztą, także dla władzy. Trzeba jednak pamiętać, że w ciągu lat 70. doszło do głosu pokolenie młodych ludzi, którzy nie pamiętali już tragedii grudniowej, znali ją tylko z opowieści. Grudzień '70 był do pewnego stopnia przeżyciem pokoleniowym, a także gdańskim, lokalnym. W całej Polsce nie miało ono aż takiego znaczenia.

W Gdańsku był, według mnie, czymś zasadniczym. Zgadzam się z Panią, że dla obu stron. Gdy strajk w stoczni gdańskiej się zawiązał, także władza chciała uniknąć powtórki Grudnia.

Gierek wręcz mówił, że nie chce odchodzić jak Gomułka. W tym sensie pamięć wydarzeń grudnia 1970 roku bardzo mocno wpłynęła na to, w jaki sposób zdecydowano się rozwiązać konflikt w 1980 roku.

Drugie moje pytanie też jest pewnie z pozoru proste: dzięki czemu bunt w sierpniu 1980 roku okazał się zwycięski?

Wiele rzeczy zagrało na korzyść tego strajku. Dotyczy to tak decyzji, jak i spraw przypadkowych, które ostatecznie okazały się bardzo istotne. Strajk okazał się zwycięski przede wszystkim dlatego, że powstał MKS, czyli bardzo silna reprezentacja robotników. Przy jego powstaniu decydującą rolę odegrali jednak ludzie z opozycji, oni też zadbali o to, by o postulatach strajkujących dowiedzieli się ludzie na zewnątrz. Paradoksalnie na korzyść MKS zadziałało to, że początkowo władze nie chciały z nim rozmawiać. Zwiększyło to tylko determinację strajkujących, którzy z czasem nabrali poczucia siły i chcieli władzy pokazać, że się nie dadzą. Od pierwszych dni protestu w stoczni gdańskiej mogli tu przebywać dziennikarze, zagraniczni i polscy, co odróżniało Gdańsk od Szczecina. W Gdańsku strajkującym w taktycznym rozegraniu negocjacji i sformułowaniu poszczególnych punktów porozumienia bardzo pomogli eksperci, przybywający z zewnątrz. Liczyły się te wszystkie elementy.

Obóz władzy nie był tak zespolony. Gierek zaczął wśród towarzyszy tracić oparcie.

To zostało trochę zmitologizowane. Gierek do końca podejmował decyzje, nawet jeśli hamletyzował. O grupie kierującej wtedy Polską, ograniczmy ją do Biura Politycznego KC PZPR, trzeba jednak powiedzieć, że zdecydowali się na rozmowy, nie poprosili o bratnią pomoc Rosjan, i w tych działaniach wykazali się stanowczością. Decyzja o podpisaniu porozumienia zajęła im tyle czasu, bo dopiero stopniowo zdawali sobie sprawę z tego, z jak silnym spotkali się sprzeciwem. Tymczasem decyzja o podpisaniu porozumienia była nieuchronna, jeżeli strajk miał się zakończyć pokojowo.

Jaka w tym wszystkim była rola planowych działań, a jaka przypadku? Czy na przykład w ogóle doszłoby do strajku, gdyby ktoś nie zdecydował o zwolnieniu z pracy w stoczni Anny Walentynowicz?

To był rzeczywiście dobry pretekst do podjęcia strajku. Bogdan Borusewicz zdołał dzięki niemu zmobilizować grupę bardzo młodych robotników do podjęcia protestu, dlatego że oni znali Annę Walentynowicz, byli z nią związani i naprawdę oburzeni tym, jak niesprawiedliwie została potraktowana. Zwolnienie Anny Walentynowicz było jakby kroplą przelewającą czarę goryczy. Natomiast potem okazało się, że spisek, który zawiązali Bogdan Borusewicz i grupa robotników, trafił na niesłychanie podatny grunt.

Użyła Pani słowa "spisek", w tytule książki widnieje słowo "bunt". Sierpień był buntem, a nie "samoograniczającą się rewolucją", jak już przyzwyczailiśmy się o nim myśleć?

Moment wybuchu tego protestu miał charakter buntu. Ale ten bunt skończył się rewolucją. Sierpniowy protest zapoczątkował rewolucję, która co prawda została przerwana przez stan wojenny, ale w 1989 roku doprowadziła do zmiany władzy.

Rozmawiał: Jarosław Zalesiński

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki