Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Ćwigoń Słomkowska: “Paragony grozy” uderzyły w polską turystykę [WYWIAD]

Maciej Naskręt
Maciej Naskręt
Anna Ćwigoń Slomkowska, członek zarządu pomorskiego oddziału Polskiej Izby Turystyki.
Anna Ćwigoń Slomkowska, członek zarządu pomorskiego oddziału Polskiej Izby Turystyki. fot. Anna Ćwigoń Slomkowska/Facebook.com
Eksperci branży turystycznej mówią wprost, że liczba zakwaterowań w stosunku do roku poprzedniego spadła. O tym jakie jeszcze trudności i wyzwania napotyka w obecnym sezonie branża turystyczna, rozmawiamy z Anną Ćwigoń Słomkowską, członkiem zarządu pomorskiego oddziału Polskiej Izby Turystycznej.

Maciej Naskręt: Czy Polaków jeszcze stać na dwutygodniowe wakacje nad polskim morzem?
Anna Ćwigoń Słomkowska: Już nie. Jeszcze kilka lat temu Polacy chętniej wypoczywali przez kilkanaście dni. Były to głównie wakacje rodzinne i międzypokoleniowe. Polegało to na tym, że po tygodniu zazwyczaj w miejsce babci, czy dziadka przyjeżdżały ich dzieci z wnukami. Była to bardzo popularna forma odpoczynku nad Bałtykiem. Teraz jeśli turyści z Polski decydują się na spędzenie wakacji nad morzem rezerwują kwatery w czasie od trzech do pięciu dni. Podyktowane jest to głównie z zasobnością naszego portfela.

Czy w branży turystycznej jest gorzej niż przed rokiem?
Procent obłożenia nie jest taki jak był przed rokiem. Zauważalny jest spadek na poziomie 7-9 proc. w okresie wakacyjnym. Obecnie nie można mówić o planach sprzedażowych. Ich przygotowywanie kompletnie nie ma sensu, są abstrakcją. Stąd trudno w branży turystycznej obecnie zaplanować wiele rzeczy. Pewne zadania wykonuje się z dnia na dzień, co utrudnia działanie zgodnie ze strategią firmy.

Jakie czynniki na to wpływają?
W obecnej sytuacji najważniejszym z nich jest rosnąca inflacja. Nie wiemy kiedy nastąpi jej szczyt, branża turystyczna żyje w niepewności. Obecnie wynosi już 16 proc. Dotychczasowe zapowiedzi dojścia do zenitu inflacji nie potwierdziły się, co jeszcze bardziej pogłębia obawy. Ponadto rosną stopy procentowe, a kredytobiorcy i ich rodziny, którzy są głównie klientami branży turystycznej muszą więcej pieniędzy oddawać do banków. To wszystko sprawia, że Polacy choć i mają zgromadzone pieniądze, to ich nie wydają na podróże. Wolą kapitał zaoszczędzić i czekać na to co się wydarzy w gospodarce.

Czy w związku z tym możemy spodziewać się upadłości podmiotów z branży turystycznej?
Obecna sytuacja na rynku usług turystycznych nie jest zła. Co prawda, okres łatwej pracy w turystyce mamy już za sobą. Dzisiaj będzie trzeba dużo bardziej śledzić rynek i trendy, przygotowywać atrakcyjną ofertę i nie stracić jakości. Mamy szeroko rozumiany kryzys i trzeba się do niego dostosować. Coraz częściej słyszę od ludzi z branży, że przetrwają najsilniejsi, doświadczone firmy. Z tym się zgadzam. To będą biznesy, które znane są z jakości od wielu lat. Ci, którzy powstali na fali dużego popytu na usługi turystyczne i nie są znani, będą mieli poważny problem z utrzymaniem się. W turystyce najlepszą reklamą jest poczta pantoflowa, im dłużej trwa i ma zasięgi tym lepiej dla firmy

Głośno swego czasu było o pracy zdalnej na wakacjach - łączenia obowiązków zawodowych podczas pobytu w kurorcie. Czy wciąż zauważalny jest ten trend?

Już nie. Praca on-line w hotelu była fajna, bo było to coś nowego. Większość osób jednak woli pracę w biurze. Podchodzi do swoich zawodowych obowiązków w sposób solidny i odpowiedzialny. Nie da się pracować i jednocześnie odpoczywać.

Czy “paragony grozy”- rachunki ukazujące wysokie ceny za m.in. smażoną rybę - to problem przedsiębiorców żyjących z turystyki nad polskim morzem?
“Paragony grozy” uderzyły w polską turystykę - skłoniły wielu Polaków do wyjazdu za granicę. Dotychczas były pogłoski, że nad polskim wybrzeżem była fatalna pogoda. Teraz mamy właśnie “paragony grozy”. To jest deprymowanie polskiej turystyki albo efekt marketingu agresywnego. Dzisiaj przeciętna gospodyni, która idzie do sklepu po rybę - dorsza - musi zapłacić 50 zł za kilogram. Tymczasem danie, w którym mamy około 200-300 gramów dorsza, kosztuje 80 lub 100 zł - to nie powinno być wcale zaskakujące w restauracji w kurorcie. W końcu koszty wytworzenia dania rosną, płaca za pracę minimalną również rośnie, a za nimi rośnie cena końcowa produktu. Ponadto zapominamy, że dzisiaj ryba to produkt ekskluzywny.

Gdzie przeciętny Polak nocuje nad morzem?
Idealnym miejscem na wypoczynek dla Polaków są jednak hotele i pensjonaty, które zapewniają to czego dzisiaj turysta nad morzem obawia się najbardziej. Chodzi właśnie o wspomniane “paragony grozy”. Turyści bardziej wybierają wyżywienie w pakietach - śniadanie, obiad, kolacja - co oferują właśnie hotele i pensjonaty. Rezygnują z codziennego jedzenia w nadmorskich restauracjach lub barach, gdzie ceny potrafią zaskoczyć. Tak się właśnie dzieje, gdy decydują się na kwatery bez wyżywienia. Hotele natomiast stają się alternatywą do tych wszystkich niespodzianek, tym bardziej że w swojej ofercie mają bufety szwedzkie. Ponadto hotele oferują basen, animacje i wydarzenia.

Gdzie są obcokrajowcy?
Na pewno nie u nas. Jeśli chodzi o turystów ze Skandynawii, którzy gwarantowali jakiś już fajny procent sprzedaży, zostali oni u siebie. Polska okrzyknięta zostanie jako kraj niebezpieczny z wielu względów - m.in. wojny w Ukrainie i polityki jaką prowadzi nasz kraj. Ponadto mamy naturę buńczuczną, która niekoniecznie podoba się w Skandynawii. Nie przywiązujemy uwagi do prawa np. w kwestii obostrzeń związanych z COViD-19.

Skandynawowie to jedno. Co z turystami z Niemiec?
Jeśli chodzi o rynek turystyczny dla Niemców nasz kraj ma ceny wyrównane z tymi w Hiszpanii, czy Portugalii. Tam jednak udają się chętniej, ponieważ wygrywają kwestie związane z pogodą. Nikt ne powinien się tutaj dziwi, że Niemcy właśnie na południu Europy decydują się spędzić urlop, niż w Polsce.

Coraz częściej słychać język czeski i słowacki nad polskim morzem. Skąd te zainteresowanie naszym krajem u naszych południowych sąsiadów?
Dotychczas podróżowali oni do Chorwacji, która stała się bardzo drogach takżę dla nas Polaków. Stąd też Słowacy i Czesi szukają alternatywnych kierunków.

Czy obecność Obwodu Kaliningradzkiego w naszym sąsiedztwie zniechęca do przyjazdu obcokrajowców?
Nie spotkałam się dotąd z taką opinią na Pomorzu. Na Warmii i Mazurach bliskość Rosji może zniechęcać do przyjazdu, dotyczy to też ofert w tzw. przesmyku suwalskim.

Jakie destynacje zagraniczne są w tym roku najpopularniejsze wśród polskich turystów?
Zdecydowanie Grecja. Jest po prostu w zasięgu ręki. Loty do Grecji nie trwają zbyt długo. Na drugim miejscu jest Turcja choć tu już wielu Polaków woli omijać ten kraj za jego prorosyjskie działania. Natomiast w ogóle nie cieszy się zainteresowaniem Azja, czy Afryka z powodu na różnice kulturowe i podejście na bezpieczeństwo w związku z COViD-19.

Upalny weekend na ulicach Gdańska. Mieszkańcy i turyści chęt...

od 12 lat
Wideo

echodnia.euNowa fantastyczna atrakcja w Podziemnej Trasie Turystycznej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki