Pięć tygodni temu żegnaliśmy Anię i jej mamę na lotnisku w Rębiechowie. Obie były pełne nadziei. Ania walczyła o życie zacięcie i z wiarą, że jej się uda. Pomagali jej w tym nie tylko najbliżsi z rodziny, ale też przyjaciele, koleżanki, koledzy. W pomoc zaangażowali się także samorządowcy Sierakowic z wójtem Tadeuszem Kobielą, poseł Stanisław Lamczyk i lekarz wojewódzki Jerzy Karpiński.
Choroba u nastolatki pojawiła się nagle dwa lata temu. Była to groźna odmiana nowotworu kości. Po ponadrocznym intensywnym leczeniu, kilku operacjach i serii zabiegów chemioterapii gdańscy lekarze się poddali. Nie widzieli dalszej możliwości walki z rakiem u Ani. Matka nastolatki zaczęła szukać pomocy u innych. Szansa pojawiła się w leczeniu poza granicami kraju.
Okazało się, że jedna z klinik w USA zajmuje się diagnozowaniem i leczeniem tego typu nowotworu. Na leczenie takie potrzebne były jednak duże pieniądze. Z pomocą w ich zdobyciu i wysłaniu Ani do USA pospieszyła polsko-amerykańska Fundacja Podaruj Mi Życie i jej prezes Krystyna Rucińska. Pomimo wielu utrudnień ze strony gdańskich lekarzy, udało się doprowadzić do wyjazdu dziewczyny.
- Niestety, wszystko za późno - stwierdza Tadeusz Kobiela. - Po szczegółowych badaniach w klinice okazało się, że rak zrobił już spustoszenie w organizmie Ani, zaatakował nie tylko kości. Wciąż widzę oczy Ani pełne nadziei i proszące o pomoc. Tak bardzo kochała życie, tak wielkie miała plany na przyszłość. Pogrzeb Ani odbędzie się w Sierakowicach, po świętach. Sprowadzeniem trumny z ciałem Ani zajęła się całkowicie Fundacja Podaruj Mi Życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?