Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Jaworski: Ja prezesem Lotosu? To tylko spekulacje

rozm. Ryszarda Wojciechowska
Piotr Hukało
Być może pani Violetta Mackiewicz-Sasiak w radzie nadzorczej Energi reprezentuje odbiorców prądu. Gdybym miał decydować, co zmienić w programie TVP, przywróciłbym dobranockę dla dzieci. Z Andrzejem Jaworskim z PiS rozmawia Ryszarda Wojciechowska.

Od wielu dni w mediach krąży informacja, że to Pan wkrótce będzie prezesem spółki Lotos. Gratulować już?
Nikt mi tego nie proponował, z nikim o tym nie rozmawiałem. Ale skoro media tak mocno tę sprawę nagłaśniają i robią z tego wielkie halo, to może powinienem się nad tym zastanowić, mówiąc żartobliwie. Na razie zajmuję się pracą poselską. Jestem szefem Komisji Finansów Publicznych i skupiam się na finansach. Skupiam się też na nowym biurze poselskim, które otworzę za kilkanaście dni we Wrzeszczu, w pobliżu pomnika świętej pamięci Anny Walentynowicz.

I Lotos Pana nie interesuje?
Jako szef Komisji Finansów, a wcześniej wiceszef Komisji Skarbu Państwa jestem na bieżąco zorientowany w tym, co dzieje się w spółkach Skarbu Państwa. Co do Lotosu, to minister Skarbu Państwa wymienił tam radę nadzorczą i to nowa rada zapowiedziała, że w najbliższym czasie rozważy zmianę w zarządzie spółki. Ale jakie decyzje zapadną, to się okaże. Zawsze twierdziłem i zdania nie zmieniam, że dla dobra tak samorządów, jak i spółek publicznych dobre jest to, aby władza wykonawcza, jak też prezesi firm sprawowali swe funkcje nie dłużej niż dwie kadencje. Podobnie jak poprzedni prezes, jeszcze wtedy Rafinerii Gdańsk, Włodzimierz Dyrka, który odchodził po 10 czy 11 latach pracy. I mimo że spółka kwitła, to jeden z zarzutów, jaki mu wówczas stawiano, był taki, że czas na zmianę. Prezes Olechnowicz jest na tym stanowisku już 14 lat.

Paweł Olechnowicz nie jest już prezesem Lotosu. Został odwołany z funkcji 13.04.2016 r.
Ale czy przyjąłby Pan tę funkcję?
Powtarzam, gdyby minister skarbu albo rada nadzorcza zaproponowała mi ją, rozważyłbym to. Ale teraz mamy do czynienia tylko ze spekulacjami.

Niektórzy w PiS mówią, że to Pan sam te spekulacje o Lotosie na swój temat rozpowiada.
Pani redaktor, bądźmy poważni. Nie będę komentował anonimowych wypowiedzi. Ale kogoś, kto jest w stanie rozkręcić w mediach taką spiralę informacji o sobie, trzeba by nazwać geniuszem. (śmieje się) A poważnie mówiąc, zazdrość i kłamstwo to bardzo złe cechy.

Dobra zmiana nazywana jest już złośliwie dojną zmianą. Słyszał Pan to określenie?
Nie słyszałem.

Chodzi o nominacje PiS w różnych spółkach Skarbu Państwa, szybkie, nie zawsze trafione. Można powiedzieć, że PiS czyści spółki do kości i obsadza swoimi.
Uważam, że takie zmiany powinny dokonywać się szybko. Kiedy bierze się odpowiedzialność za funkcjonowanie państwa, to w takim zespole nie powinny być osoby, które chcą torpedować nasze pomysły albo które się na tych pomysłach nie znają.

Jeśli dobrze zrozumiałam, to liczy się przede wszystkim partyjna lojalność?
W radach nadzorczych i zarządach muszą znaleźć się osoby, które po pierwsze są fachowcami, a po drugie są lojalne.

Czy awans pielęgniarki Violetty Mackiewicz-Sasiak do rady nadzorczej spółki Energa-Operator to przykład fachowości czy lojalności?
Odpowiem pani inaczej, atakowano nowego wojewodę pomorskiego za to, że na swoich doradców wziął osoby bez wyższego wykształcenia. Oczywiście, mógł wziąć jakiegoś profesora czy doktora, ale potrzebował fachowców od samorządów. A te osoby to doświadczeni samorządowcy.

A wracając do pani Violetty, która - jak pisano złośliwie - o energii wie tyle co każdy, kto płaci za prąd.
To decyzja nowego prezesa Energi Dariusza Kaśkowa. Nie będę tłumaczyć za niego. Być może chodziło o to, żeby w radzie nadzorczej znalazła się osoba, która zna sprawę ze strony konsumenta właśnie. Jeśli w grupie pięciu osób jest trzech czy czterech fachowców, a jedna osoba...

Tylko lojalna?
...reprezentuje odbiorcę tego produktu, który ta firma wytwarza, to nie widzę w tym nic złego. Wiemy doskonale, że Energa ma poważny problem z programem, który odpowiada za wysyłanie faktur i rozliczeń za prąd. Ten problem jest z winy poprzedniego zarządu. Mieszkańcy Pomorza zarówno mnie, jak i innych pomorskich posłów bombardowali skargami z tego powodu, informując, że w tej spółce dzieje się źle. Być może ta osoba może właśnie w tym zakresie coś podpowiedzieć. Dla mnie zawsze społeczni przedstawiciele załogi czy przedstawiciele konsumentów byli ważni. Rozumiem, że pan prezes Kaśków, podejmując decyzję w sprawie tej osoby, zapoznał się z jej życiorysem. I stwierdził, że ma wiedzę i doświadczenie w zarządzaniu i nadzorze. Bo to jest ważne, ale że także ma wiedzę na temat problemów tej spółki.

Ale nie wiem, czy mówimy o tej samej osobie. O kobiecie, która pracowała w Domu Pomocy Społecznej, za to mocno związanej z PiS.
Nie znam życiorysów wszystkich członków rad nadzorczych. Nie wiem, czy ta osoba nie skończyła kursów z zarządzania. Dzisiaj mamy bardzo dobrze wykształcone pielęgniarki.

To zapytam inaczej. Czy już widzi Pan dobrą zmianę w TVP pod rządami Jacka Kurskiego?
Kilka dni temu jeden z dziennikarzy zapytał mnie, co bym zmienił w TVP. Odpowiedziałem, że jednym z tematów, które budzą nie tylko moje emocje, ale wielu telewidzów, jest mało dobrych programów dla dzieci, oraz np. przywrócenie dobranocki. Na Twitterze nawet zamieściłem pytanie w tej sprawie.

Pan tęskni za dobranocką?
Nie tęsknię, ale jeśli TVP ma odzwierciedlać oczekiwania społeczeństwa i wiele osób postuluje powrót tego programu dla dzieci, to trzeba to uszanować. Proszę zobaczyć, prawie 80 procent jest za powrotem dobranocki. Myślę, że warto pytać widzów, co by chcieli.

Ale Jacek Kurski nie pyta widzów, czy chcieliby takiego czyszczenia tej instytucji z dziennikarzy, którzy nie chcieli uprawiać polityki PiS na antenie.
Moim zdaniem, sytuacja w TVP jest obecnie dużo lepsza niż za poprzednich prezesów, ponieważ dzienniki informacyjne zawierają całe spektrum wiadomości. Kiedy jeszcze kilka miesięcy temu włączaliśmy najpierw „Wydarzenia”, potem „Fakty”, a na koniec „Wiadomości”, wszędzie było to samo, według jednego klucza. Teraz jest różnorodność i ja się z niej cieszę.

Dla Pana różnorodność, dla wielu telewidzów agitka. Podoba się Panu np. zwalnianie dziennikarza za to, że w informacji o garniturze dla konia, zabawnej zresztą, nie zamieścił, jak mu sugerowało szefostwo, porównania tego konia do sędziego Trybunału Konstytucyjnego?
Nigdy nie jest tak, że prawda jest tylko po stronie zwalnianego. Ludzie piszą skargi, a potem ich weryfikacja pokazuje, że może być inaczej.

A wyniki oglądalności TVP, które spadają? To znaczy, że ludzie nie chcą takiej telewizji. Odpływają sprzed ekranu.
Przypomnę, że według wszystkich sondaży ostatnie wybory prezydenckie miał wygrać Bronisław Komorowski i to w pierwszej turze.

Ale wynik oglądalności to jednak twarde dane...

Te badania telemetryczne przeprowadza się na grupie wybranej kilkanaście lat temu. I każdy socjolog pani powie, że ta grupa powinna być odświeżona.

Więc jak Pan ocenia Jacka Kurskiego?
Po wynikach go poznamy. Nie będziemy go oceniać ze względu na program. Tylko będą się liczyć wyniki finansowe spółki, jaką jest TVP. A za program nie jest odpowiedzialny Jacek Kurski, tylko dyrektorzy programowi. I to oni będą rozliczani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki