18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Gołota - jedni go kochają, inni z niego szydzą. Dlaczego?

Łukasz Żaguń
Tomasz Bolt/Polskapresse
Andrzej Gołota uchodzi za legendę polskiego pięściarstwa. Mimo że w swojej karierze miał on wzloty i upadki, to jednak jego występy zawsze budziły wielkie emocje.

- Przepraszam, mogłaby Pani zdradzić mi, jaki zawód wykonuje? - Pracuję w sklepie odzieżowym - odpowiada nieco zmieszana przypadkowo zaczepiona na ulicy kobieta. - Wie Pani, kim jest Andrzej Gołota? - Cóż za pytania. Oczywiście, to bokser - mówi bez chwili zastanowienia. Zabawnie swoją odpowiedź zilustrowała też pewna starsza kobieta, która wymownym gestem, bez słów, podniosła w górę obie ręce i niczym rasowy bokser wyprowadziła w powietrzu dwa ciosy.

Równie błyskotliwie zabrzmiała także wypowiedź małej dziewczynki, szacunkowo w wieku szkolnym. - Gołota się bije - odpowiedziała bez wahania.

Z przeprowadzonego testu nasuwa się jeden wniosek - Gołotę znają wszyscy - i choć stwierdzenie to być może jest nieco nadwyrężone, to jednak wydaje się, że w tym przypadku też i trafne. Ten człowiek sprawił, że w Polsce zrodził się swego rodzaju fenomen, bo Andrzej Gołota jest w naszym kraju nie tylko bokserem i sportowcem, ale wręcz zjawiskiem.

Nie zmienia to jednak faktu, że pochodzący z Warszawy pięściarz wywołuje w Polsce mieszane uczucia. Konkretniej - jedni go kochają, inni z niego szydzą. Dlaczego tak właśnie się dzieje?

Zawodową karierę Gołota rozpoczął w 1992 roku. Pierwszą swoją walkę stoczył w Stanach Zjednoczonych, a konkretnie w Milwaukee. Wtedy to już w 3. rundzie uporał się z Rooseveltem Shulerem. W kolejnych walkach polski pięściarz zmiatał wręcz rywali z ringu.

Przed prawdziwym wyzwaniem Gołota stanął kilka lat później, w 1996 roku. Wówczas stoczył słynny pojedynek z Riddickiem Bowem. Śmiało można powiedzieć, że echo tego starcia odbija się po dzień dzisiejszy. Gołota powinien tę walkę wygrać. Właśnie, powinien…

Od początku tego starcia nasz pięściarz prowadził zdecydowanie na punkty. Niestety, został zdyskwalifikowany za ciosy poniżej pasa. Od tego czasu na dobre do Gołoty przylgnęła łatka sportowca, które często fauluje. Co więcej, momentami wydawać by się mogło nawet, że nie robi on nic, by położyć kres tym zarzutom. Kilka miesięcy później bowiem, stanął przed szansą rewanżu nad Bowem. Wynik drugiego pojedynku tych bokserów był dla wielu wręcz sensacją. Gołota znowu przegrał przez…dyskwalifikację za nieczyste ciosy.

Choć później Polak stoczył kilka ciekawych i zarazem wygranych bojów, to jednak kibicom w pamięci najbardziej utkwiły przede wszystkim spektakularne porażki. W 1999 roku w starciu z Michaelem Grantem Gołota był bliski wielkiego triumfu, jednak w 10. rundzie po nokdaunie odmówił kontynuowania walki. Jeszcze gorzej było w pojedynku z Mikiem Tysonem, kiedy to w przerwie między drugą a trzecią odsłoną udał się zwyczajnie do szatni.

Gołota nie zamierzał jednak składać broni. Co prawda na ring wracał ze zmiennym szczęściem, ale zawsze…wracał. Ostatnie lata nie przyniosły jednak naszemu pięściarzowi chluby. Porażka z Tomaszem Adamkiem i Przemysławem Saletą utwierdziły wszystkich w przekonaniu, że Gołota nie powinien już wracać na ring.

Naszemu bokserowi zarzucić można wiele. Mówi się, że Gołota nie potrafił walczyć zgodnie z zasadami fair play, nie umiał przegrywać, ale też nigdy nie znalazł drogi do sukcesu. Nie można jednak zapominać o jednym, ważnym aspekcie. Andrzej Gołota, który określany był kiedyś jako ostatnia nadzieja białych, znacząco przyczynił się do rozwoju boksu w Polsce. Za to na pewno należy mu się szacunek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki