Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Dolny, prezes Trefla Sopot: Musimy działać stopniowo [ROZMOWA]

Paweł Durkiewicz
Przemek Swiderski
Andrzej Dolny, prezes koszykarskiego Trefla, wyjaśnia w rozmowie z nami, dlaczego sopocki klub po raz kolejny nie zagra w Europie.

Dlaczego Trefla ponownie zabraknie w europejskich pucharach?
Mogę zapewnić, że nie było naszą intencją rezygnować z udziału w pucharach. Musieliśmy jednak podjąć odpowiedzialną decyzję, która wynikała z naszych uwarunkowań budżetowych. W tym momencie nie mamy jeszcze gwarancji finansowych, które upoważniałyby nas do zgłoszenia się do EuroChallenge. Oczywiście można było zaklinać rzeczywistość i zgłosić się, nie mając pewności co do końcowego efektu wciąż prowadzonych rozmów ze sponsorami. Byłoby to jednak ryzyko, którego po prostu nie możemy podejmować. Zbyt wiele pracy zostało już włożone w proces porządkowania klubu, żeby zaprzepaścić to jednym nierozważnym ruchem. Dwa sezony temu w podobnej sytuacji zdecydowaliśmy się zaryzykować i poskutkowało to problemami, które jeszcze długo nam doskwierały.

Poprzedni europejski występ Trefla w sezonie 2012/2013 odbiera Pan jako zupełnie nieudany eksperyment?
Doświadczenie związane z naszym udziałem w EuroCup przed dwoma laty dało mi sporo do myślenia. Decydując się na udział w tamtych rozgrywkach, podjęliśmy ryzyko, które miało swoje konsekwencje finansowe. Jakie były rezultaty tego wyboru, wszyscy pamiętamy, z kolei korzyści okazały się znikome. Przegraliśmy wysoko niemal wszystkie mecze, bo rywale byli dla nas zwyczajnie za silni. Co gorsza, frekwencja na tamtych sześciu spotkaniach była fatalna, gorsza niż w meczach ligowych ze średnio notowanymi przeciwnikami!

Ale po tamtych meczach nasi zawodnicy zapewniali, że nawet przegrane z tak silnymi rywalami były dla nich dobrą nauką.
Tutaj punkt widzenia zawodników i zarządu zasadniczo się różni. W pełni rozumiem, że zawodnik chce realizować swój indywidualny potencjał i tego rodzaju sytuacja może wpływać na niego pozytywnie. Dla klubu występ w EuroCup był być może zbyt szybko podjętą decyzją - nie byliśmy prawdopodobnie jeszcze na to gotowi pod względem sportowym i finansowym - a jak wskazywała frekwencja na meczach, nie byli też chyba na to gotowi kibice. Nie wolno zapominać, że mieliśmy też bardzo mało szczęścia w losowaniu, bo trafiliśmy na najsilniejszą grupę.

Brak pucharów w Sopocie to też wizerunkowa porażka.
Pewnie zbiorę za te słowa sporo krytyki, ale w moim odczuciu udział w europejskich pucharach nie jest celem samym w sobie. Dla właścicieli i zarządu klubu najważniejsze jest to, aby nasz klub systematycznie się rozwijał. Stopniowo i konsekwentnie. Z każdym miesiącem poziom organizacyjny i finansowy klubu ma iść do góry. Podkreślam, że dążymy do stanu, w którym udział w rozgrywkach europejskich stałby się czymś oczywistym, regularnym i związanym z siłą i znaczeniem klubu.
Porównam to do polityki, jaka przyświeca nam w prowadzeniu grup młodzieżowych. Dla Trefla Sopot nie jest celem samym w sobie zdobywanie złotych medali we wszystkich kategoriach juniorskich. To moglibyśmy przecież osiągnąć, ściągając przed każdym turniejem kilku wartościowych graczy z innych regionów Polski. Chcemy raczej wypracować spójny i kompleksowy system szkolenia zapewniający stały napływ nowych, wartościowych zawodników, którzy w naszej organizacji sportowo dorastają do gry w ekstraklasie. Gdy to nam się udaje, czyli nasi juniorzy osiągają wysoki poziom sportowy, medal na mistrzostwach Polski w kategoriach juniorskich pojawia się niemal automatycznie - jest taką "wisienką na torcie" dla naszego systemu szkolenia młodzieży.

W EuroChallenge co roku startuje sporo drużyn z zupełnie nie-koszykarskich krajów, np. Szwecji, Finlandii, Danii, czy Austrii... Nie są to żadni krezusi.
Najlepsze kluby z tych mało koszykarskich krajów, o których pan mówi, nie mają szans na przepustkę do Euroligi, czy EuroCup, dlatego grają w EuroChallenge. Nie mam szczegółowej wiedzy, jak wyglądają budżety tych klubów, ale mogę przypuszczać, że np. w Austrii czołowy klub celując w pozycję medalową czy mistrzostwo swojej ligi, nie musi wydać na kadrę zawodniczą tak dużych pieniędzy jak my w Polsce. To pozwala poświęcić część środków z budżetu na udział w europejskich rozgrywkach. My, decydując się na taki ruch, automatycznie znaleźlibyśmy się o kilka kroków za innymi drużynami w TBL w wyścigu po medal.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki