Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Dolny prezes Trefla Sopot: Mierzymy w Euroligę

Paweł Durkiewicz
Celujemy w tytuł i grę w Eurolidze - mówi Andrzej Dolny
Celujemy w tytuł i grę w Eurolidze - mówi Andrzej Dolny materiały prasowe
Z Andrzejem Dolnym, prezesem zarządu Trefla Sopot, rozmawia Paweł Durkiewicz.

- Dość dyskretnie prezesuje pan jednemu z większych klubów koszykarskich w Polsce. Przejął pan władzę w Treflu jeszcze pod koniec zeszłego roku, tymczasem do tej pory mało kto o tym wiedział.

- Rzeczywiście, tak się stało, ale sama dyskrecja nie była naszym celem. Pamiętajmy o kontekście w jakim doszło do zmian w zarządzie. Był to sam środek zamieszania związanego z Przemkiem Zamojskim. Wtedy koncentrowaliśmy się na tym, by rozwiązać ten i inne bieżące problemy, a także zmienić sposób komunikacji klubu z otoczeniem.Przyjęliśmy założenie, że jako zarząd najpierw skoncentrujemy się na zrealizowaniu pewnych konkretnych celów, a pozytywne efekty naszych działań niech potwierdzą słuszność decyzji o dokonanych zmianach. Teraz gdy sytuacja się ustabilizowała, można już mówić o zmianach i oceniać je bez żadnej aury tajemniczości.

- Prezes Kazimierz Wierzbicki, od którego przejął pan swoją obecną funkcję, to postać kluczowa dla całej historii sopockiej koszykówki. Pan jest od lat związany z firmą Trefl, co więc sprawiło, że wszedł pan w świat sportu?

- Pod względem swojej pasji, doświadczenia i wiedzy o koszykówce pan Kazimierz Wierzbicki byłby w stanie obdzielić ze cztery osoby. Prezes jest bardzo zajęty, co nie dziwi, bo sprawuje kontrolę nad trzema klubami. Często, już na poziomie egzekutywy, po prostu potrzebował wsparcia i to jest główny powód zmian. Poza tym celem mojego pojawienia się w zarządzie jest pomoc i dodanie kompetencji czysto biznesowych. Z grupą Trefl jestem związany od 10 lat i w trudnym dla koszykówki momencie podjęliśmy decyzję o zwiększeniu zaangażowania firmy Trefl S.A. w sport. Chodzi o wsparcie finansowe jak i organizacyjne. Kompetencji w kwestiach sportowych mamy w klubie wystarczająco. Przyjęliśmy w naszej pracy zasadę, że sytuację na płaszczyźnie czysto sportowej zarząd analizuje razem ze sztabem szkoleniowym na cyklicznych spotkaniach.

- A czy po trzech miesiącach działania może pan już pochwalić się efektami podjętych działań?

- Trudno ujawniać wszystkie informacje, bo jest to przeważnie tzw. kuchnia działania klubu sportowego. Działamy po cichu, bo najbardziej koncentrujemy się na wynikach. Już pod koniec zeszłego roku nie ukrywaliśmy, że pojawiły się pewne kłopoty, także finansowe, związane z nieprzewidywalnymi sytuacjami. Do dziś w jakiś sposób się z nimi borykamy, ale krok po kroku staramy się te wszystkie problemy rozwiązywać. Myślę, że obecny sposób funkcjonowania drużyny i klubu pokazuje, czy sprawy idą w dobrym kierunku. Ocenę pracy i wyników zarządu należy pozostawić Radzie Nadzorczej no i przede wszystkim naszym wspaniałym kibicom.

- Niebawem po objęciu przez pana funkcji prezesa pojawiły się też pogłoski, że jest pan gorącym zwolennikiem fuzji z Asseco Prokomem.

- Myślę, że wszyscy miłośnicy koszykówki w Trójmieście, którym naprawdę dobro dyscypliny leży na sercu, mają świadomość ograniczeń możliwości finansowych związanych z kryzysem. Powinniśmy koncentrować się na realizacji dużych celów, a nie tracić energię na małych, lokalnych problemach. Rzeczywiście marzy mi się zjednoczony silny trójmiejski basket, obecny na salonach europejskich, tak jak to bywało za czasów Prokomu Trefla Sopot. Dziś klub z Gdyni ma swoje problemy wewnętrzne, muszą uporządkować swoje sprawy i podjąć decyzje co do przyszłości i wizji dalszej działalności. Temat ewentualnej fuzji trzeba więc odsunąć w czasie. My, jako Trefl Sopot, koncentrujemy się na naszych wynikach. Chcemy w tym roku grać o mistrzostwo, a co będzie potem? Nie wybiegajmy za daleko w przyszłość.

- Od momentu rozłamu sopocko-gdyńskiego wśród kibiców obu drużyn panują nieprzyjazne relacje, a przedmiotem sporu bywa najczęściej prawo do tradycji i dorobku z czasów jednego wspólnego klubu. Jak w tej sytuacji mówić o fuzji?

- Spory kibiców bardzo mnie smucą, bo ważną cechą koszykówki zawsze był dla mnie fantastyczny i kulturalny doping. Na halach koszykarskich spotykają się całe rodziny i przyjaciele. Chcą razem spędzić czas - dopingują, dzielą emocje i wspólnie się bawią. Przenoszenie tu jakichś elementów agresji jest dla mnie wręcz drażniące. Sport to rywalizacja, ale i szacunek dla przeciwnika.
Ze swojej strony mogę powiedzieć, że mam najwyższe uznanie dla postawy koszykarzy i trenerów Asseco Prokomu. Ten hart ducha i waleczność okazywane ostatnio w trudnych momentach zasługuje na szacunek, także sympatyków koszykówki spoza Gdyni.
Co do kwestii praw do tradycji i dorobku Prokomu Trefla Sopot, będę zwracał uwagę na rozróżnienie sfery formalno-prawnej od pewnej idei. To, że twórcą sopockiej koszykówki na najwyższym poziomie jest Kazimierz Wierzbicki i stworzona przez niego organizacja, nie ulega wątpliwości. W żaden sposób nie umniejsza to wielkich zasług pana Ryszarda Krauzego i firmy Prokom dzięki którym możliwy był dynamiczny rozwój klubu.Pamiętajmy jednak, że przyjęta metoda podziału pomiędzy klubami była tylko wyborem drogi prawnej - aspektem czysto technicznym. W oderwaniu od strony formalnej, musimy pamiętać o miejscu, ludziach i idei która pozwoliła budować klub. Każdy, kto kocha ten sport, ma świadomość jej historii i faktów. A już tak trochę luźniej - to czy klub koszykarski bez nazwy Sopot w nazwie i bez jej największego kibica w osobie prezydenta Jacka Karnowskiego ma w ogóle sens?

Trefl Sopot przegrał z Anwilem Włocławek

- Sezon zbliża się do decydującej fazy, Trefl gra o mistrzostwo, a czy w razie ewentualnego sukcesu będziecie w stanie w kolejnym sezonie zagrać w Eurolidze?

- Organizacyjnie i infrastrukturalnie - na pewno tak. Nie jest tajemnicą, że właśnie to jest ambicją naszego klubu i strategicznym celem. Jednak aby odpowiedzieć na to pytanie w sposób bardziej zdecydowany, potrzebujemy jeszcze rozmów na temat budżetu ze sponsorami. Dopiero po kilku istotnych ustaleniach moglibyśmy pokusić się o wiążące deklaracje. Niewątpliwie udział w Eurolidze jest zbieżny z wizją całego stowarzyszenia Trefl Pomorze - wizją silnego ośrodka sportowego z drużynami grającymi na najwyższym europejskim poziomie w dwóch dyscyplinach.

- W realiach polskiej koszykówki wiele klubów praktycznie co roku walczy o zgłoszenie drużyny do kolejnych rozgrywek, a niektóre nawet o przetrwanie. Czy wsparcie obecnych sponsorów Trefla pozwala kreować długofalową politykę klubu?

- Absolutnie tak. Wspomniane już zmiany w zarządzie oraz zwiększenie zaangażowania i finansowania ze strony firmy Trefl S.A - producenta puzzli, gier i kart - jest potwierdzeniem tego, że klub wzmacnia się organizacyjnie i finansowo. Współpraca z naszymi sponsorami układa się wręcz doskonale. Nie mam tu na myśli tylko wsparcia finansowego, ale również dzielenie pasji sportowych. Wspólnie promujemy nasz region, miasto Sopot, ale i wartości które dzielimy. To pozwala w stabilny sposób myśleć o ścieżce rozwoju koszykówki, więc odpowiedź na pańskie pytanie musi być twierdząca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki