Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrea Anastasi, trener Trefla Gdańsk: Obudziłem się i pierwsze o czym pomyślałem: Katowice!

Rafał Rusiecki
Piotrhukalo
Emocje po niespodziewanym zdobyciu Pucharu Polski powoli już opadają, a siatkarze Trefla Gdańsk skupiają się w tym momencie wyłącznie na rozgrywkach ligowych.

W PlusLidze żółto-czarni mają dużo do udowodnienia. Podczas turnieju finałowego Pucharu Polski we Wrocławiu pokazali, że stać ich na przekonujące zwycięstwa nawet nad najlepszymi drużynami w kraju.

- Myślę, że ten puchar doda nam trochę pewności siebie. Sami sobie pokazaliśmy, że potrafimy grać i to bardzo dobrze. Teraz trzeba to poprzeć jeszcze cięższą pracą na treningach, która umożliwi nam granie w dalszej części sezonu tak, jak to zaprezentowaliśmy we Wrocławiu - wyjaśnia Artur Szalpuk, przyjmujący Trefla.

Gdańska drużyna prowadzona przez trenera Andreę Anastasiego od wtorku rozpoczęła przygotowania do ważnego sprawdzianu na wyjeździe. Dzisiaj o godz. 18 (transmisja w Polsacie Sport) w hali MOSiR-u w Szopienicach zmierzy się z GKS-em Katowice, z którym jeszcze... nie wygrała. Wszystkie trzy dotychczasowe starcia kończyły się zawodem. Ten ostatni miał miejsce 14 listopada w Ergo Arenie, gdzie „Lwy” przegrały 0:3!

- Obudziłem się we wtorek i pierwsze o czym pomyślałem: Katowice - zdradził nam Andrea Anastasi. - Tam w piątek gramy mecz i tam chcemy wygrać. Po turnieju pucharowym we Wrocławiu wiem tyle, że teraz dokładnie znam potencjał tej drużyny. Lepiej znam sposób motywacji tej grupy. Zmian nie planuję, bo bardzo trudno utrzymać się w czubie tabeli PlusLigi. Ciągle będzie trudno to robić i nie zmienia tego fakt, że mamy ten puchar. Musimy o to walczyć. Liczę, że kibice nam teraz pomogą jeszcze bardziej - dodaje Włoch.

Trefl ma już za sobą trzy przegrane z trzema aktualnie najwyżej sklasyfikowanymi w tabeli drużynami. Kibiców, ale i siatkarzy, najbardziej zabolała przegrana 0:3 w Warszawie. Szczęśliwie, wyjazdowy mecz z GKS-em powinien być z gatunku tych lżejszych. Katowicka ekipa wyśmienicie prezentowała się w pierwszej gazie sezonu. Teraz podopieczni trenera Piotra Gruszki spisują się bardzo słabo. Dość zaznaczyć, że od 18 listopada w dziesięciu kolejnych meczach ligowych tylko raz zdołali wygrać - 3:1 z Czarnymi Radom (6 stycznia). Punkt urwali też tuż przed świętami Indykpolowi AZS-owi Olsztyn, z którym przegrali 2:3. Przez to GKS jest w tabeli tuż nad miejscami barażowymi.

- Jedziemy teraz do Katowic na trudny teren. To będzie pierwszy sprawdzian, czy uda nam się taką dobrą grę powtórzyć. Mam nadzieję, że tak. Już nie mamy w głowie tego trofeum, tylko wiemy jak ciasno jest w tabeli i że każdy kolejny punkt może przybliżyć do play-offów. Na pewno zdarzą się jeszcze takie przypadki, że będziemy niezadowoleni, aczkolwiek myślę, że play-offy są na bank w naszym zasięgu. Konkretne miejsce nie ma znaczenia, ważne żeby się tam zakwalifikować - mówi Piotr Nowakowski, środkowy bloku gdańskiego zespołu.

Kibice Trefla najbliższą okazję do oklaskiwania zespołu w Ergo Arenie będą mieli w środę, 7 lutego. Wówczas w gdańsko-sopockim obiekcie stawi się uczestnik Ligi Mistrzów - Jastrzębski Węgiel. Początek tego spotkania zaplanowano na godz. 20.30 (transmisja także w Polsacie Sport). Smaczków jest wiele. To jeden z konkurentów w walce o miejsce w play-offach. Ekipę z Jastrzębia-Zdroju prowadzi były selekcjoner reprezentacji - Ferdinando de Giorgi.

Iwona Guzowska: Czuję się dojrzałym człowiekiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki