Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ambasador Niemiec: Nie mogę ani usprawiedliwiać, ani potępiać zachowania ojca

Leszek Rudziński
Leszek Rudziński
pixabay
Nowy ambasador Niemiec długo musiał czekać, aż strona polska zaakceptuje jego kandydaturę na stanowisko. Jak wskazywały media powodem zwlekania z przyjęciem kandydatury miała być przeszłość jego ojca. - Rozumiem, jak wciąż żywe są w Polsce uczucia z powodu zbrodni, których dopuściły się nazistowskie Niemcy w Polsce – mówi Arnd Freytag von Loringhoven w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Arnd Freytag von Loringhoven w rozmowie z dziennikiem mówi, że Polskę i Niemcy wiele łączy. - Jako ważni partnerzy w centrum Unii mamy przed sobą pełną wyzwań agendę. Podchodzę do mojej misji tutaj z zapałem i cieszę się na współpracę – zapewnia.
Nowy ambasador Niemiec dodaje, że nigdy nie dostał merytorycznego uzasadnienia, jeśli chodzi o opóźnienie agrément i o ewentualnych powodach zwlekania przez polski rzad z przyjęciem jego kandydatury dowiadywał przekazów medialnych. - Rozumiem, jak wciąż żywe są w Polsce uczucia z powodu zbrodni, których dopuściły się nazistowskie Niemcy w Polsce. Jeżeli chodzi o mojego ojca, to może podkreślę, że wstąpił do Reichswehry również dlatego, że to zwalniało go z nacisków przyjęcia legitymacji NSDAP. Takie było wtedy prawo. Pod koniec wojny służył jako adiutant szefa sztabu generalnego. W tej roli był też w bunkrze Hitlera – tłumaczy w „Rzeczpospolitej”.

Podkreśla, że nie może potępiać zachowania swojego ojca, ani go usprawiedliwiać. - Kto może powiedzieć, jak my byśmy się zachowali w totalitarnej dyktaturze? To było pokolenie wychowane w duchu pruskiego militaryzmu, przywykłe do bezwzględnego posłuszeństwa. Nigdy nie wspierał nazizmu, ale jednocześnie był przekonany, że jego obowiązkiem jest walka za swój kraj, nawet jeśli ta wojna była prowadzona od pierwszego dnia zbrodniczo, również przez części Wehrmachtu – stwierdza, dodając, że jego ojciec „pewnie wiedział o zbrodniach Wehrmachtu”.

Wyjaśnia, że jego ojciec wiedział również, iż „jego kuzyn zorganizował materiał wybuchowy, który został wykorzystany podczas zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku, i widział w tym spisku szansę na pozbycie się Hitlera”. - Wielokrotnie powtarzał, że nazizm i rasizm dopuściły się największych zbrodni w XX wieku. Po wojnie ojciec pozostał zawodowym żołnierzem, uczestniczył w budowie nowej Bundeswehry, która wyciągnęła z historii naukę, że trzeba kształcić żołnierzy nie tylko w posłuszeństwie i dyscyplinie, ale także traktować ich jak "obywateli w mundurach", którzy potrafią zachować krytyczne spojrzenie na otaczającą rzeczywistość – mówi ambasador. - Dla mojego pokolenia posunięta do skrajności lojalność wobec własnego kraju, szczególnie jeśli prowadzi to do zbrodniczej wojny, jest dzięki temu zupełnie niezrozumiała. Jednocześnie moje pokolenie przejęło pełną odpowiedzialność za zbrodniczą przeszłość Niemiec. Odczuwam to ze szczególną mocą tu, w Polsce – dodaje.

Spór o nowego ambasadora trwał miesiącami

Na początku września Polska zaakceptowała kandydaturę Arndta Freytaga von Loringhovena na ambasadora Niemiec w naszym kraju.

Spór o nowego ambasadora trwał niemal trzy miesiące. Freytag von Loringhoven nie mógł objąć stanowiska, gdyż nie otrzymał stosownej zgody (agrément) od strony polskiej.

W związku z tym stanowisko niemieckiego ambasadora od dwóch miesięcy pozostawało nieobsadzone, gdyż dotychczasowy niemiecki ambasador, Rolf Nikel, zakończył swoją misję w Polsce wraz z początkiem lipca.

Nowy szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau przekonywał w ubiegłym tygodniu, że „procedury miały miejsce zgodnie z konwencją wiedeńską, zgodnie z dobrymi obyczajami dyplomatycznymi”. - Może rzeczy dość długo się przeciągały, ale takie rzeczy się zdarzają, także proszę o wyrozumiałość  - apelował.

„Rzeczpospolita" napisała, że przyczyną braku porozumienia w kwestii nowego ambasadora była „wrażliwość historyczna”.
Miało chodzić o to, że ojcem kandydata był Bernd Freytag von Loringhoven - oficer Wehrmachtu, który jako adiutant szefa sztabu Naczelnego. Dowództwa Wojsk Lądowych wielokrotnie uczestniczył w odprawach z udziałem Adolfa Hitlera. Przeciwko kandydaturze miał oponować szef PiS Jarosław Kaczyński.

Wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk w rozmowie z PAP podkreślił, że istotnym elementem rozmów z niemieckimi partnerami musi być „zwracanie uwagi na szczególny rodzaj polskiej wrażliwości, wynikający z faktu, iż zbrodnie II wojny światowej pozostają cały czas w świadomości polskiego narodu wielką niezabliźnioną raną".

Sam Freytag von Loringhoven podkreślał wielokrotnie, że jest zdecydowanym antynacjonalistą i antyfaszystą. Zaznaczał przy tym, że „nazistowskie Niemcy popełniły zbrodnie o bezprecedensowej brutalności i skali, których Polska była pierwszą ofiarą”. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ambasador Niemiec: Nie mogę ani usprawiedliwiać, ani potępiać zachowania ojca - Portal i.pl

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki