Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alternatywne podróżowanie [FELIETON]

Maciej Wajer
Szeroko rozumiane kwestie komunikacyjne i ich pochodne są jednymi z dominujących tematów poruszanych na łamach dzisiejszego numeru „Gryfa Kościerskiego”.

Jeszcze w latach 80. XX w. posiadanie własnego pojazdu na czterech kółkach, oczywiście nie chodzi tutaj o wóz z zaprzęgiem koni, było nierealnym marzeniem dla wielu Polaków. Dzisiaj, sytuacja jest zgoła inna, bo własne auto, nie jest już wyznacznikiem luksusu i prestiżu. Po prawie 30 latach obcowania z wolnorynkową gospodarką, liczba samochodów poruszających się po ulicach polskich miast i wsi, ciągle rośnie. Niestety, być może w najbliższym czasie wspomniany wzrost zostanie zastopowany. Wszystko za sprawą horrendalnych stawek za ubezpieczeniowe polisy. Od wielu miesięcy szybują one w górę, niczym kursy walut po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyścigu o miejsce w Białym Domu, siejąc tym samym niespotykane do tej pory spustoszenie w naszych portfelach. Tłumaczenie przedstawicieli ubezpieczeniowych potentatów jest dla mnie nieco irracjonalne. Nie mogę zgodzić się z argumentem, że przez lata stawki były zaniżane, by przyciągnąć klientów, bo to by oznaczało, że firmy te mogły balansować na krawędzi opłacalności, co raczej jest sytuacją nieprawdopodobną. Wydaje mi się, że chodzi w tym przypadku o zgarnięcie grubej kasy, bo, jak wiadomo, polisę OC musi posiadać każdy właściciel pojazdu. W najgorszym położeniu wydają się być ci, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z motoryzacją.

Oni rzeczywiście powinni poszukać jakiejś alternatywy. A tych może być kilka. Zawsze można iść z duchem czasu, a także mody na zdrowy styl życia i poruszać się - wzorem Chińczyków czy Holendrów - rowerem. Problemem nie powinna być aura, szczególnie ta zimowa, bo od kilku lat zimy w naszej szerokości geograficznej nie należą do najbardziej ostrych. A gdyby już pogoda raczyła spłatać nam figla, to wystarczy zakupić łańcuch, nałożyć na koła i do przodu, przed siebie. Pomkniemy niczym kulig z piosenki Skaldów. W obliczu ubezpieczeniowo-polisowej nawałnicy, w najbardziej komfortowej sytuacji są mieszkańcy Kościerzyny. Oni mogą zrezygnować z czterokołowych przyjaciół i przesiąść się do komunikacji autobusowej, tym bardziej że ta „dobra zmiana” nie będzie kosztować przysłowiowej złotówki. Wiadomo bowiem, że za sprawą burmistrza Michała Majewskiego, od połowy 2015 roku przejazd tym środkiem lokomocji jest zupełnie darmowy. Czyżby gospodarz magistratu już wtedy przewidywał kataklizm, jaki zafundują nam firmy ubezpieczeniowe? Jeżeli tak, to czapki z głów przed kościerskim włodarzem! Jest też inne rozwiązanie, głównie dla osób, które podróżują do Trójmiasta, nie tylko w zawodowych celach. Już za kilka tygodni Kościerzyna będzie miała bezpośrednie połączenie z Gdańskiem.

Mieszkańcy, czekali, czekali i wreszcie się doczekali. Tym samym cierpliwość została doceniona. Jak zwykł mawiać Jan Jakub Rousseau, cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce są słodkie, więc już wkrótce będziemy mogli się rozkoszować słodyczą podróżowania do grodu nad Motławą. Tym, którym nie odpowiadają powyższe koncepcje transportu, proponuję rozwiązanie jednego z bohaterów filmu „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, który stwierdził: Mleko, widzi pan, ma najszybszy transport! Inaczej się zsiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki