Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksander Jurewicz: Kresowianie to pokolenie, które odchodzi [ROZMOWA]

Gabriela Pewińska
Aleksander Jurewicz: Ważne, że ten rok nazywa się Rokiem Pamięci Kresowian.
Aleksander Jurewicz: Ważne, że ten rok nazywa się Rokiem Pamięci Kresowian. archiwum DB/ A.Warżawa
Z Aleksandrem Jurewiczem, pochodzącym z Kresów gdańskim pisarzem, rozmawia Gabriela Pewińska.

Ten rok to 70 rocznica przybycia do Gdańska pierwszych transportów ekspatriantów z dawnych Kresów Wschodnich. Gdańscy radni uchwalili rok 2015 Rokiem Pamięci Kresowian.
Ładne. Szlachetne. Dobrze, że tym samym przywołano tę grupę do życia, choć wiadomo, że z reguły radosna twórczość urzędnicza z życiem ma niewiele wspólnego. Rok Pamięci... Tylko, bo większość tych korzennych, rdzennych Kresowian, już na innym świecie. Pozostaje tylko pamięć.

Pokolenie, które odchodzi.
Odeszło.

Zostali ci, którzy przybyli z Kresów będąc dziećmi. Jak Pan.
Ja, i mnie podobni, byliśmy bezbronnymi świadkami tego całego zamieszania, które zdarzyło się w życiu naszych rodziców i po części nas samych. Kresowianie - ładne określenie, choć dość długo funkcjonowaliśmy tu raczej z łatką zabugowca czy kacapa.

Kresowianie wnieśli na te ziemie, także do Gdańska, nie tylko walizki. Mieli swój wkład w odbudowę i rozwój miasta. Nadali mu charakter?
Przywieźli tu swoje zdolności, temperament i pracowitość. Przyjechało wielu świetnych lekarzy, architektów, artystów. Był to naród spolegliwy, nie migał się od roboty. Raczej nie pchali się do administracji czy urzędów. I całe szczęście, bo ktoś to miasto musiał szybko przywrócić do życia.
Dobre pokolenie na czas odbudowy?
Właściwe. Wiedzieli, że tu się zagnieżdżą. Robili jak na swoim. To, że czuli, iż nie są sami, dodawało im sił. Ich akcent był jedną z głównych melodii Gdańska tuż po wojnie.

Właściwa im nostalgia też jest dziś częścią miasta?
Pewnie tak. Jest w Gdańsku malarz, Czesław Tumielewicz, dekadę starszy ode mnie, została po nim, gdy wyjechali jednym z pierwszych transportów, kołyska, w której potem mnie kołysano. Sentymentalna sztafeta. Pamiętam, jak na mojej wsi ludzie wymieniali się garnkami i emocjami. Tacy do rany przyłóż. Nie tworzyli zamkniętego środowiska. Byli szczerzy i otwarci. Życzliwi, serdeczni. Tego trzeba było w tamtym czasie. Większość z nich pochodziła z serdecznej prowincji. Używam słowa "prowincja" specjalnie, ale tak trzeba tamte ziemie traktować.

Pochodzący z Kresów artyści wnieśli na te ziemie nowy styl?
Specyficzne poczucie humoru. Temperament. Wrodzoną muzykalność, taką, co to nie trzeba nawet pierwszej szklaneczki, by popłynęła pieśń, a najlepszy sposób zbratania się, powrotu do życia, to poprzez pieśni właśnie.
Dzięki Panu mamy literaturę kresową.
To pisanie było dla mnie dobrym schronieniem w życiu. Tamte ziemie, pejzaż, dobre bioprądy, które stamtąd szły, powodowały taki, a nie inny sposób mojego zaistnienia w literaturze. Ale to nie było wykalkulowane.

Rok Pamięci Kresowian minie, ale książki pamięci zostaną.
To się okaże. Ważne, że ten rok nazywa się Rokiem Pamięci.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki