Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alarm bombowy w sądzie. Pomieszczenia mają sprawdzać sędziowie

Szymon Zięba, Łukasz Kłos
Gdańskie sądy borykają się z falą fałszywych alarmów
Gdańskie sądy borykają się z falą fałszywych alarmów Przemek Świderski
Kontrowersyjne zarządzenie prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku. W razie alarmu bombowego pomieszczenia mają sprawdzać sędziowie.

Dotarliśmy do zarządzenia podpisanego przez sędziego Przemysława Banasika, prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku. Z datowanego na 28 września dokumentu wynika między innymi, że w przypadku ogłoszenia alarmu bombowego pomieszczenia w sądowym gmachu przy Nowych Ogrodach mają sprawdzać... przewodniczący wydziałów.

Sędziowie - wedle zarządzenia - mają zwracać uwagę np. na „dźwięki mechanizmów zegarowych” czy „świecące elementy elektroniczne”.

Sędzia Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku informuje, że na początku marca 2015 roku odpowiednio przeszkoleni przez policjantów zostali być pracownicy ochrony, przewodniczący wydziałów sądowych i kierownicy sekretariatów. Sędzia przekonuje, że nie mają oni poszukiwać materiałów wybuchowych, a jedynie „zwrócić uwagę na podejrzane przedmioty np. pakunki, bagaże bez dozoru, które zauważą i zgłosić taki fakt przełożonemu bez dotykania przedmiotu”. Przeszukania, argumentuje rzecznik, dokonuje policja.

Tyle że wytyczne Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego dla instytucji publicznych mówią wyraźnie, że szkolenie przejść mają nie tylko szefowie instytucji i ich poszczególnych komórek, ale cały personel. Ta sama instrukcja wskazuje szereg zaleceń szczegółowych dla wszystkich pracowników, dotyczących m.in. tego, w jaki sposób zabezpieczyć list lub e-mail z wiadomością o podłożonym ładunku wybuchowym, czy też jak zachować się po odebraniu takiego telefonu. W wytycznych ABW podkreślono też, że administrator obiektu (w tym wypadku władze sądu) może wydać decyzję o ewakuacji osób z zagrożonego obiektu przed przybyciem policji. A jak jest w gdańskim Sądzie Okręgowym? Normą jest czekanie na działania policji.

- O ewakuacji decyduje prezes danego sądu, po konsultacji z policją na podstawie analizy okoliczności i wiarygodności informacji o podłożeniu ładunku - tłumaczy sędzia Adamski.

W praktyce jednak, na co zwracają uwagę związkowcy, alarm bombowy sporadycznie kończy się opuszczeniem gmachu. - Po odebraniu sygnału, że w budynku jest bomba, pracownicy dalej muszą pracować. To brak poszanowania dla życia i skandaliczne lekceważenie zasad bezpieczeństwa! - podkreśla Edyta Odyjas, przewodnicząca NSSZ Solidarność Pracowników Sądownictwa.

Według przewodniczącej „S”, pracowników sądownictwa postawa władz Sądu Okręgowego i Rejonowego w Gdańsku „doprowadza do wyrobienia wśród obsady przeświadczenia, że alarmy bombowe są nieistotne”.

- To jakby zakładać, że przecież i tak nic nie wybuchnie, bo było już tyle alarmów, a za każdym razem nic nie znaleziono. A wystarczy przypomnieć, że kilka lat temu w jednym z warszawskich sądów znaleziono „prawdziwą” bombę. Zespół pirotechniczny zdetonował ją na dziedzińcu gmachu - mówi szefowa związku.

Zobacz też: Alarmy bombowe w instytucjach publicznych na Pomorzu [ZDJĘCIA,WIDEO]

Prawdą też jest, że gdańskie sądy borykają się z falą fałszywych alarmów. W gmachu sądu przy Nowych Ogrodach zanotowano w ubiegłym roku osiem, a w tylko tym aż sześć „zdarzeń kryzysowych”.

- Ściganiem fałszywych alarmów bombowych powinni zajmować się funkcjonariusze ABW albo policji. My nie powinniśmy lekceważyć żadnego, bo w końcu któryś może okazać się prawdziwy - podsumowuje inny z członków sądowej Solidarności.

[email protected]
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki