Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akwizytor koncernu energetycznego w czasie wizyty u klienta... z maseczką pod nosem. Energa sprawdzi tę sytuację

Jacek Wierciński
Jacek Wierciński
123rf
- Przecież Energa to poważna firma, która nawet o wizycie inkasenta sprawdzającego liczniki informuje z wyprzedzeniem, zostawiając powiadomienia w skrzynkach – zaznacza nasz gdański Czytelnik, który opowiada o tym, jak akwizytor koncernu przyszedł do niego „na partyzanta”, niemal w szczycie pandemii koronawirusa i z maseczką pod nosem, podsuwał niezbyt korzystną umowę, żeby go „konkurencja nie przejęła”. Energetyczny koncern zastrzega, że sprzedaż od drzwi do drzwi realizują zewnętrzni partnerzy, którzy są jednak zobowiązani do przestrzegania rygorystycznych zasad bezpieczeństwa sanitarnego. Zapowiada też, że zweryfikuje opisaną sytuację, a - jeśli sygnał się potwierdzi – wyciągnie wnioski i konsekwencje.

- W poniedziałek, 22 marca 2021 roku, do moich drzwi zapukał młody, na oko około 25-letni mężczyzna z neseserem, okazując identyfikator Energi. Jak się okazało, nazywał się [imię i nazwisko]. Byłem w trakcie obiadu, zupełnie zaskoczony wizytą, a on w bardzo pokrętny sposób, na klatce schodowej, z maseczką pod nosem, zaczął tłumaczyć, że powinienem podpisać nową umowę „żeby konkurencja mnie nie przejęła”. Wpuściłem go do domu, bo co to za rozmowa na klatce? Usiadł i zaczął wypełniać kilkustronicową umowę. Poprosił mnie o numer PESEL i po tym numerze w telefonie sprawdził moją umowę z Energą, miał więc dostęp do bazy danych firmy – relacjonuje nasz Czytelnik z gdańskiego Suchanina [prosił o anonimowość].

Dodaje: - Jednak coś mnie tknęło. Nie zgodziłem się podpisać podsuwanych dokumentów. Przecież Energa to poważna firma, która nawet o wizycie inkasenta sprawdzającego liczniki informuje z wyprzedzeniem, zostawiając powiadomienia w skrzynkach. Odmówiłem podpisu i powiedziałem, że kilkanaście dni wcześniej odrzuciłem telefoniczną ofertę, a on mnie zupełnie zaskoczył, wpadając tak „na partyzanta”. Pan [nazwisko] w reakcji tylko wzruszył ramionami, wstał od stołu i na odchodne rzucił, że teraz mogę porwać tę umowę, bo tam są moje dane osobowe. W emocjach podarłem papier i wyrzuciłem, choć wcześniej wyczytałem w nim, że zawarto tam zapisy o stałych, niby-korzystnych stawkach. Jednak, gdybym zawarł tę umowę, za fakturę elektroniczną musiałbym miesięcznie dopłacać ok. 18 zł, a za papierową - 23 zł, więc faktycznie oferta może opłacałaby się komuś kto prowadzi w mieszkaniu zakład stolarski czy inną firmę tego rodzaju. Mnie nie.

Mam z Energą bezterminową umowę, rachunki płacę regularnie i nie rozumiem, dlaczego duży koncern energetyczny posuwa się do sztuczek stosowanych na prezentacjach przez sprzedawców stalowych garnków za 6 tysięcy złotych. W dodatku mieszkam w bloku na parterze i z okna słyszałem rozmowę zbulwersowanych sąsiadek, która świadczyła o tym, że pan [nazwisko] obszedł z podobną „ofertą” chyba wszystkie mieszkania. Porażające jest, że działo się to niemal w szczycie pandemii i zakażeń, gdzie przecież każdy podobny kontakt oznacza potencjalne zagrożenie.

Czytelnik przekonuje, że zniszczył wypełniony przez akwizytora dokument, więc nie mieliśmy możliwości zapoznania się z proponowanymi mu stawkami. Jednak niepokojący sygnał zdecydowaliśmy się przekazać koncernowi energetycznemu z prośbą o stanowisko w tej sprawie

- Energa przez cały czas trwania pandemii dba o bezpieczeństwo klientów i dostosowuje swoje metody działania do aktualnej sytuacji - zastrzega Krzysztof Kopeć, dyrektora Biura Prasowego Energi. - Sprzedaż door-to-door na rzecz Energi Obrotu prowadzą zewnętrzni partnerzy, z którymi spółka jest w stałym kontakcie. Spółka regularnie przypomina swoim partnerom wszystkie zasady, których powinni przestrzegać w sprzedaży. Najważniejsza z nich mówi o tym, że doradca może podjąć rozmowę z klientem wyłącznie za jego zgodą – jeśli klient odmówi kontaktu, przedstawiciel zobowiązany jest zakończyć rozmowę i odejść. Co więcej, spółka rekomenduje swoim partnerom dostosowanie częstotliwości odwiedzin do sytuacji pandemicznej. Większość partnerów spółki zredukowała aktywność sprzedażową do niezbędnego minimum, które pozwala utrzymać działalność i zabezpieczyć pracowników. W przypadku kontaktu z klientem wszyscy sprzedawcy reprezentujący spółkę w terenie zobowiązani są do przestrzegania rygorystycznych zasad bezpieczeństwa sanitarnego – zasłaniania ust i nosa, utrzymywania bezpiecznego dystansu min. 1,5 m, regularnej dezynfekcji rąk. Rekomendowane jest również korzystanie z rękawiczek ochronnych.

Spółka wdraża system powiadamiania o wizytach sprzedawców door-to-door poprzez wiadomości SMS, ale jeszcze nie wszyscy partnerzy są nim objęci. Partnerów spółki obowiązują też standardy obsługi, ściśle określające, jak należy przedstawiać ofertę spółki. Nakłanianie do podpisywania umów w sposób budzący wątpliwości jest absolutnie niedopuszczalne. Opisana sytuacja zostanie zweryfikowana. Jeśli spółka potwierdzi, że doszło do błędów w zakresie obsługi, zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje i wnioski.

POLECAMY NA STREFIE BIZNESU:

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki