Akwaparkowy alfabet. ABC słupskiej inwestycji

Czytaj dalej
Grzegorz Hilarecki

Akwaparkowy alfabet. ABC słupskiej inwestycji

Grzegorz Hilarecki

ABC inwestycji w Park Wodny Centrum Rekreacji, Sportu i Rehabilitacji Trzy Fale w Słupsku.

Z jak ZAKOŃCZENIE. Nieprzypadkowo zaczynamy nasz subiektywny akwaparkowy alfabet od koń- ca. Wszak do zakończenia sztandarowej inwestycji słupskiego samorządu jeszcze sporo wody w Słupi upłynie, a gwarancji, iż obiekt zostanie oddany do użytku w październiku przyszłego roku, nie ma. Raczej termin nie zostanie dotrzymany, choć jasne jest, że włodarze miasta celują w wybory samorządowe, bo o tej inwestycji, niezależnie od tego, kto rządzi miastem, czy też jest w opozycji, cały czas decyduje polityka i kalendarz wyborczy. Mieliśmy tego przykład w poniedziałek, gdy na konferencji prasowej Robert Biedroń przedstawił białą księgę o tej inwestycji. Zamiast opisu zamieszczonych tam prawnych kruczków postanowiliśmy na opisaną tam „obiektywną” prawdę spojrzeć z dystansem. Czyli Z jak zaczynamy...

A jak AKWAPARK, czyli a nie mówiłem, że się nie uda? Już pięć lat temu pisałem, że może się skończyć wyrzuceniem wykonawcy, utratą unijnego dofinansowania i niedokończeniem budowy. A jak się miało udać, gdy ze strony miasta zamiast do- świadczonych inżynierów, którzy zjedli zęby na inwestycjach, przygotowaniami do budowy Trzech Fal i dbaniem o interes miasta zajęli się dyrektor SOSiR po studium nauczycielskim i doradca strategiczny prezydenta po Akademii Morskiej, pracujący wcześniej w firmie zajmującej się zielenią i sprzątaniem. Dlaczego konkurs na to stanowisko nie wymagał doświadczenia adekwatnego do skali inwestycji? Choć piszą o tym prawnicy w białej księdze, to odpowiedzi nie udzielają...

B jak BIAŁA KSIĘGA, czyli polityczne wybielanie się prezydenta Roberta Biedronia, który w 28. miesiącu rządów zdecydował się zrzucić winę za niepowodzenie akwaparkowe na poprzednika. A że zapłacił, to i prawnicy z Łodzi wychwalają go pod niebiosa w księdze, podkreślając, co zrobił, by zapobiec w przyszłości takim wypadkom. A pierwszy miesiąc rządów, gdy nowy prezydent zachłysnął się medialnym powodzeniem, a o akwapark nawet swojego zastępcy, który za Trzy Fale brał dodatek, nie zapytał, pomijają milczeniem. Może gdyby od razu zajęto się procesami o Trzy Fale, nie przegralibyśmy ich i księga nie byłaby potrzebna? A swoją drogą jakoś te niemal 2,5 roku kadencji i zwłoki w budowie wytłumaczyć trzeba było...

C jak CENA. Trzy Fale miały kosztować 62 mln z parkiem Klasztorne stawy. Skarbnik miasta wyliczył, że do grudnia wydano z kasy miasta 86 mln zł. Teraz to już jest 88, doliczając odsetki, które co roku miasto płaci za obligacje. W sumie akwapark będzie kosztował ze 110 mln zł, wziętych z kredytu. Widać więc prawdziwy problem: bo gdyby nie utrata unijnego dofinansowania, nie rozbudowa obiektu bez zgody rady, to akwapark miał nas kosztować cztery razy mniej.

D jak decyzje. Kolejni ludzie otrzymywali od prezydenta pełnomocnictwa, a te się krzyżowały i jak piszą w księdze prawnicy, jeden pełnomocnik mógł podejmować decyzje, nie oglądając się na decyzje innych. A pełnomocników było czterech. I teraz nie sposób ustalić, kto podjął kluczowe decyzje dla niepowodzenia budowy, choćby o powiększeniu akwaparku, w porównaniu z zamawianym przez miasto. A większe musi być droższe i pieniędzy na dokończenie zabrakło...

E jak EURO-INDUSTRY, czyli firma Jerzego Malka. Ona miała wybudować część dróg obok Trzech Fal, by mieć dojazd do swojego terenu. Tymczasem, mimo takiej umowy z miastem, to budowniczowie akwaparku zrobili owe drogi, bez wiedzy firmy. Miasto straciło przez to 4,5 mln zł. Opisaliśmy to trzy lata temu, więc z uśmiechem czytamy o wymienianiu tej nieprawidłowości w księdze, jako tej ewidentnej, będącej złamaniem prawa. Łatwo tu ustalić winnego. Oczywiście nikomu włos za to z głowy nie spadł...

G jak „GŁOS”. Musimy się tu pochwalić, bo przy okazji tej inwestycji zawiedli politycy, radni, urzędnicy, inżynierowie, prokuratura, a nie my. Opisaliśmy wcześniej podrobione podpisy na projekcie, brak kompetencji nadzorujących budowę, opóźnienia na niej i największe nieprawidłowości, patrz: drogi czy dach, który jest bublem do rozbiórki, a za niego zapłacono. Nie liczymy, by biała księga przyczyniła się do skazania winnych niepowodzenia inwestycji...

H jak HOLMA, Tiwwal, czyli liderzy konsorcjum z Termochemem. Dwie pierwsze firmy należały do jednej rodziny i szybko okazało się, że z nimi Trzech Fal się nie zbuduje. A metoda inwestycji: zaprojektuj i wybuduj okazała się niewypałem. Co widać w praktyce, a lektura białej księgi to tylko potwierdza. Dwie pierwsze firmy szybko poszły w odstawkę, a trzecia obiekt miała dokończyć.

I jak INŻYNIER KONTRAKTU. Miasto zabezpieczyło się, wybierając firmę, która miała dbać o interes miasta, fachowo nadzorując inwestycję. W księdze prawnicy podkreślają, że zakres tej umowy był bardzo szeroki. Przypomnijmy jednak, że podany przez firmę skład inżynierów był na bakier z wymaganiami, jeśli chodzi o wymagane przez miasto doświadczenie. Oni budowali wcześniej baseny widma. Tym niemniej IK wygrał tej wiosny ostatecznie proces z miastem, które żądało od niego pieniędzy...

J jak JAWNOŚĆ. Księga wskazuje, że słupscy radni nie do końca stanęli na wysokości zadania, nie potrafiąc skontrolować poprzednich władz i współuczestniczyć w inwestycji. Choć przyznaje, że ratusz sporo, w tym wszystkie niewygodne fakty, ukrywał przed rajcami. Nie tylko, przed opinią publiczną też.

K jak KOBYLIŃSKI. W poniedziałek prezydent Biedroń, wyraźnie zdenerwowany, aż trzy razy wymienił nazwisko poprzednika w kontekście nieprawidłowości. Tymczasem autorzy białej księgi sami piszą, że na budowie hierarchia była tak skonstruowana, że nie wiadomo, kto jaką decyzję podejmował. Stąd były prezydent powiedział, że cieszy się, iż dokument skierowano do prokuratury i w swoim stylu zaatakował radnych oraz Roberta Biedronia, bo on, „już by akwapark dokończył”.

L jak LIPA. Lipa wyszła z budową, a cała sprawa skomplikowała się przez panią inżynier Lipowską, która dowiedziała się, że jej podpis na projekcie słupskiego akwaparku sfałszowano i to zgłosiła do prokuratury. Drugim kamieniem milowym w sprawie był fakt, że drogi przy Trzech Falach zaprojektował pan Lipko. Tyle że, jak odkryła to moja redakcyjna koleżanka, zrobił to już po śmierci. I nomen omen przez dwie osoby o nazwisku od lipy mleko się rozlało - patrz hasło na U.

M jak MECHANIZMY KONTROLI. Zdaniem prawników piszących księgę całkowicie zawiodły podczas tej inwestycji. Nowa władza już się tym zajęła i więcej się to w mieście nie powtórzy. To żart, prawnicy piszący księgę nie wiedzą, że ring był większą inwestycją niż Trzy Fale, a się udał. Ale nim zajmował się ZIM, czyli spółka miejska od inwestycji, mająca odpowiednich inżynierów. Zamiast mechanizmy kontroli trzeba mieć w mieście mechanizmy fachowego wybierania wykonawców.

N jak NAJWAŻNIEJSZE WNIOSKI. Prawnicy z Łodzi wywnioskowali główne przyczyny niepowodzenia inwestycji. Po pierwsze, nieprawidłowości w przygotowaniu do niej. To błędy miasta w procesie projektowania, niedostateczny nadzór nad projektantem i dopuszczenie do realizacji wadliwego projektu, co skutkowało uchyleniem pozwolenia na budowę. Po drugie, nieprawidłowości w procesie zarządzania inwestycją. Tyle że to już wszystko wcześniej zbadała Najwyższa Izba Kontroli i jej kontrola nic do osądzenia winnych nie wniosła. Bo dublowanie stanowisk i rozmywanie odpowiedzialności to sztuka.

O jak ODPOWIEDZIALNOŚĆ. To hasło wyborcze poprzedniego prezydenta pokazuje, jak to z hasłami tego typu bywa. Z księgi wynika, że na razie za niepowodzenie inwestycji nikt nie chce wziąć odpowiedzialności, a co gorsza - trudno jej od kogoś żądać, tak mętny był stworzony przez Macieja Kobylińskiego system odpowiedzialności podczas tej inwestycji.

P jak PROKURATURA. Ta sprawę akwaparku prowadziła. Nawet doszła do ustaleń. To prokurator cofnął pierwsze pozwolenie na budowę. To słupska prokuratura w sprawie tego pozwolenia znalazła winnych, choć nie potrafiła ustalić, kto sfałszował podpisy na projekcie. Potem jednak nie znalazła złamania prawa podczas realizacji inwestycji. Nawet tych ewidentnych, jak z drogami. Fakt, że nikt dotąd nie napisał dobrego wniosku o zajęcie się sprawą. A czy biała księga takowym jest? Pokaże dopiero przyszłość. Choć nikt mnie nie przekona, że w tej sprawie słupskim decydentom nie można zarzucić niegospodarności.

R jak RZI. Miejska spółka Rejonowy Zarząd Inwestycji zaczęła zajmować się tą inwestycją, gdy okazała się ona niewypałem. Prezydent Kobyliński nigdy nie wytłumaczył, dlaczego inżynierowie z niej nie mogli tego robić wcześniej. A tak swoją drogą, spółkę zlikwidowały obecne władze, uznając za zbędną w mieście.

S jak SĄD. Słupski sąd okręgowy w sierpniu ubiegłego roku wydał prawomocny wyrok za podrobione podpisy projektantów i wydanie pozwolenia na budowę akwaparku. Ale najważniejsze procesy toczyły się poza miastem. Słupsk przegrał w sądzie arbitrażowym proces z wykonawcą, któremu sąd przyznał 26 mln zł. Zakończyło się ugodą, kosztującą miasto ponad 17 mln, w tym prawie 13 gotówką, za powiększenie obiektu. Natomiast w tym roku miasto przegrało ostatecznie z inżynierem kontraktu. Tym samym kończąc sprawy sądowe związane z Trzema Falami, a mogące skutkować negatywnie na finanse Słupska. Uff...

T jak TERMOCHEM. Firma budowlana z Puław wyrzucona przez poprzednie władze z budowy. Jak sugerują autorzy księgi, zerwanie umowy z wykonawcą mogło mieć drugie dno, by nie można potem dojść, kto podjął decyzję o powiększeniu obiektu akwaparku o świat saun. Nowy prezydent przegrał sprawę i zawarł z Termochemem umowę. Firma na akwaparku zarobiła, Słupsk dopłacił.

U jak URZĘDNICZKI z ratusza. Trzy zostały skazane wraz z projektantem. On został skazany na 10 tys. zł grzywny i jego firma współpracuje z ratuszem przy projekcie hali, a urzędniczki dostały od 4 do 5 tys. zł grzywny i straciły pracę.

W jak WADLIWOŚĆ. To słowo pojawiające się często w księdze, lecz nie w kontekście tego, co przy ulicy Grunwaldzkiej już stoi. A gwarancja na to już upłynęła. Bo nawet przedwyborcze napełnienie wody w 2014 roku ma negatywne skutki - utratę gwarancji. Jeszcze więc o akwaparku będziemy mieli co pisać. Oby w końcu też POZYTYWNIE.

O białej księdze

W ratuszu podczas specjalnej konferencji prasowej prezydent Robert Biedroń przedstawił w poniedziałek białą księgę o akwaparku. Ta przygotowana przez prawników z Łodzi ocena słupskiej inwestycji kosztowała 18 tys. zł. Dokument opisuje nieprawidłowości i błędy miasta przy inwestycji w Trzy Fale. Liczy 100 stron i tyle samo dodatkowych załączników. Prawnicy przeanalizowali okres od 2008 roku, gdy miasto zaczęło się przymierzać do budowy akwaparku, aż po 2016 rok, bo jak mówił Robert Biedroń, zależało mu, by sprawdzono też jego działania w sprawie Trzech Fal.

Wnioski
Wnioski z analizy to wskazanie dwóch głównych przyczyn niepowodzenia inwestycji. Po pierwsze, nieprawidłowości w przygotowaniu do niej. To błędy miasta w procesie projektowania, niedostateczny nadzór nad projektantem i dopuszczenie do realizacji wadliwego projektu, co skutkowało uchyleniem pozwolenia na budowę. Po drugie, nieprawidłowości w procesie zarządzania inwestycją. To nieprawidłowe przygotowanie struktury urzędu przez Macieja Kobylińskiego. Zjawisko dublowania zadań, SOSiR i pełnomocnika ds. inwestycji strategicznych. Brak formalnych procedur nad takimi inwestycjami.

Grzegorz Hilarecki

Mieszkam w Słupsku i o nim piszę. Samorząd, inwestycje nie mają dla mnie tajemnic. Pasje mam trzy: rodzina, sport i historia.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.