Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akty oskarżenia ws. "agentów" Skarbca. 2,5 mln zł strat i aż 891 pokrzywdzonych. Obrona: - Wszystko było w umowach

Jacek Wierciński
Jacek Wierciński
Proces głównych oskarżonych w sprawie Skarbca rozpoczął się 8 maja 2019 r. zdj. arch. Przemysław Świderski
Raptem pięciu agentów niesławnego gdańskiego PKF Skarbiec, nazywanego później też Pożyczką Gotówkową i Pomocną Pożyczką miało dokonać szkód na olbrzymią skalę. To jednak kropla w morzu rzekomych wyłudzeń, za jakie sądzeni są dwaj główni twórcy firmy i ich 20 współpracowników, czyli 181 milionów złotych. Gdańska prokuratura skierowała akty oskarżenia przeciw przedstawicielom Skarbca z Lublina i Gliwic, którzy uczestniczyć mieli w prostym procederze: by otrzymać pożyczkę, musisz wpłacić ułamek jej wartości, potem dowiadujesz się, że nie spełniasz warunków, a pieniądze i tak przepadają. - Wszystko było w umowach – przekonuje obrona.

- Aktami oskarżenia objęto 5 oskarżonych, którym zarzucono popełnienie przestępstw na szkodę 891 pokrzywdzonych. Łączna wysokość szkody poniesionej na skutek działania sprawców wyniosła ponad 2,5 miliona złotych – mówi o sprawach lokalnych agentów Skarbca z Lublina i Gliwic, skierowanych do tamtejszych sądów, prokurator Marzena Muklewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

Nowi przedstawiciele spółki, którym grozi do 12 lat więzienia dołączają do listy ponad 50, których sprawy zostały już zakończone na ławach oskarżonych w sądach od Rzeszowa czy Tarnowa po Elbląg, bo wszędzie tam mieściły się siedziby Skarbca.

Określany czasem przez śledczych obrazowo jako „drugi Amber Gold” proceder ogółem uderzyć miał w około 73,5 tysiąca poszkodowanych, którzy stracili ok. 181 mln zł. Mechanizm działania domniemanych przestępców, oferujących w latach 2004-15 pożyczki był zaskakująco prosty.

- Do biur spółki znajdujących się na terenie kraju zgłaszały się osoby zadłużone, nieposiadające zdolności kredytowej, często znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej. Od wyszkolonych doradców otrzymywały one nierzetelne informacje dotyczące procedury uzyskania pożyczki, były np. informowane, że jedynym warunkiem jej uzyskania jest wniesienie opłaty przygotowawczej, że nie są potrzebne zabezpieczenia – tłumaczy prok. Marzena Muklewicz. - Pożyczki otrzymało jedynie 0,8 procenta osób, które podpisały umowy i dokonały opłat – dodaje.

Śledczy twierdzą, że właśnie na niezwróconych opłatach przygotowawczych, po których nagle zaczynały piętrzyć się przeszkody, a klient zostawał bez obiecywanych pieniędzy, spółka zarobiła olbrzymi majątek.

Proces przeciw zagrożonym karą do 15 lat pozbawienia wolności dwóm głównym twórcom spółki i ich 20 najbliższym współpracownikom toczy się od maja 2019 roku, a 44-letni Rafał G. i 50-letni Tomasz R. nie przyznają się do winy. Zupełnie inaczej sytuację przedstawiają ich obrońcy.

– 27 milionów złotych pożyczonych klientom świadczy o tym, że to nie była piramida finansowa ani wydmuszka. Założeniem prokuratury jest, że biedni ludzie nie potrafili przeczytać tych umów, a cała działalność była prowizoryczna –

przekonywał w sądzie adwokat Piotr Jankowski, pełnomocnik Rafała G. Z kolei Tomasz R. wskazywał, że o legalności biznesu świadczy fakt, że dysponuje on... imienną listą 220 sędziów i prokuratorów, którzy starali się o pożyczki ze Skarbca.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki