Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja przeciw haraczom

Mateusz Węsierski
Psycholog Krzysztof Sarzała podkreśla najważniejsza jest rozmowa z dzieckiem o problemach
Psycholog Krzysztof Sarzała podkreśla najważniejsza jest rozmowa z dzieckiem o problemach Adam Warżawa
Policjanci z Miastka zajęli się sprawą haraczu, który uczeń Gimnazjum im. Jana Pawła II miał wymuszać od młodszego kolegi. Przemoc jest nadal plagą nie tylko w pomorskich szkołach i specjaliści są zgodni - trzeba ją zwalczać konsekwentnie i nie lekceważyć nawet z pozoru drobnych przypadków.

Funkcjonariusze z Miastka tak nie zrobili i zareagowali błyskawicznie na sygnał od matki ucznia, który miał być zastraszany przez starszego kolegę. Musiał mu, według policji, dawać pieniądze. Uczniowi grożono, że "jak nie da kasy", to zostanie pobity. Policja w czwartek przesłuchiwała nastolatka, który miał "zabawiać się" w szkolnego haraczownika.

- Dla dobra śledztwa mogę jedynie potwierdzić, że wpłynęło do nas takie zgłoszenie. Sprawa jest jeszcze gorąca i intensywnie ją badamy. Na razie lepiej nie ujawniać szczegółów - zastrzega Marek Mazur, komendant Komisariatu Policji w Miastku.

Ustaliliśmy jednak, że uczeń, który miał prześladować młodszego kolegę, podczas przesłuchiwania wielokrotnie zmieniał zeznania. Ostatnie miało go usprawiedliwić.

- Ten chłopak powiedział, że młodszy uczeń kupił od niego telefon, ale nie zapłacił całej sumy. Wraz z kolegami próbował wymusić na nim zwrot pieniędzy. Czy to prawda? Okaże się już niebawem, gdy śledztwo nabierze rozpędu - mówi jeden z miasteckich policjantów.

Wiadomo też, że policja zbada sprawę pod kątem innych ewentualnych wymuszeń stosowanych przez tego ucznia. Zachodzi bowiem podejrzenie, że skoro raz odważył się na stosowanie siły w celu uzyskania pieniędzy, to mógł równie dobrze robić to wcześniej.

- Takie rzeczy trzeba tępić w zarodku. Cieszymy się, że matka dziecka powiadomiła nas o tej sprawie. Lepiej jednak, by nikt się nie dowiedział, o jakiego ucznia chodzi, bo mogłoby to zaszkodzić nie tylko śledztwu, ale i tej rodzinie - dodaje komendant Mazur.

Przy okazji policjanci dodają, że to nie pierwszy taki przypadek. - Mieliśmy już podobne sprawy, gdy starszy używał siły przeciwko młodszemu. Winni zostali wtedy ukarani. Tak powinno być za każdym razem, bo przemoc musi być tępiona w zarodku - podkreśla komendant Mazur.
Najsłynniejszy był przypadek, gdy kilka lat temu grupka uczniów pobiła nauczyciela z tego samego gimnazjum. Zdarzenie zostało zarejestrowane przez szkolne kamery. Nagranie obrazujące przemoc wobec pedagoga oglądała cała Polska. Sprawcy pobicia zostali objęci wtedy dozorem kuratora, a jeden trafił do zakładu poprawczego. Na szkolnych korytarzach pojawili się ochroniarze.
Wydawałoby się, że od tamtej pory jedyne w Miastku gimnazjum to spokojna placówka. Aż do wczorajszego dnia.

- Wiem o sprawie tego haraczu. Zrobił to uczeń, który jest bardzo rzadkim gościem w naszej szkole. Z tego co wiem, cała sprawa nie rozegrała się nawet w naszych murach. Działo się to poza terenem naszej placówki - zastrzega Kazimierz Kowalewski, dyrektor gimnazjum.

Wymuszanie haraczu nie zostało nagrane, ale są świadkowie tego procederu.
- Przemoc w szkołach to wciąż ogromny problem - mówi Paweł Niedźwiedzki, psycholog społeczny. - Pocieszające jest to, że mówi się o niej coraz więcej, a takie przypadki nie są "zamiatane" pod dywan. Przemocy pewnie nie wyeliminujemy zupełnie, ale da się ją skutecznie ograniczać.

Przemoc nadal w szkołach

Mimo starań pedagogów i społecznych akcji szkoły nadal nie są w pełni bezpiecznym miejscem.
W minionym roku w placówkach szkolno-wychowawczych (na przykład podstawówki, gimnazja, licea itp., ale także bursy szkolne) na Pomorzu policja odnotowała 1235 przestępstw z udziałem nieletnich. W tym aż 221 wymuszeń i 289 rozbojów.

Poza szkołami i innymi podobnymi placówkami doszło ogółem do 790 rozbojów i wymuszeń, które popełniło 273 nieletnich. Zaledwie tydzień temu w jednej ze szkół w Rumi dwaj chłopcy w wieku 15 i 16 lat podeszli do 13-latka i grożąc zażądali papierosów. Na następnej przerwie kolejny raz zaczepili młodszego kolegę, a gdy ten powiedział, że nie ma papierosów, zaczęli go szarpać i kopać.

Przeczytaj swojemu dziecku artykuł o szkolnych haraczach

Z Krzysztofem Sarzałą, psychologiem z Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku, rozmawia Dorota Abramowicz

Co czuje mały człowiek, terroryzowany przez silniejszych od siebie haraczowników?

Z jednej strony to samo, co dorosła ofiara przemocy - strach, ból, wstyd, potrzebę rozwiązania problemu. Z drugiej jednak strony ma on za mało doświadczeń, by problem rozwiązać. Szuka więc winy w sobie, przekonując się - jestem gorszy, beznadziejny, zrobiłem błąd, idąc tą trasą...

Długo trwa przywracanie dziecięcej ofiary przemocy do normalnego życia?

Dorosłym zdaje się, że dzieci szybko zapominają. Nie mówią o tym, co się stało, zachowują się jak dawniej. Usypiają naszą czujność. I na tym polega błąd, bo dziecko "przypomina" sobie o traumie w najmniej odpowiednim momencie. Wybucha płaczem podczas testów, traci pewność siebie wówczas, gdy jej najbardziej potrzebuje.

Często dzieci długo nie mówią o swoim problemie. A bez tego im nie pomożemy...

To brzmi jak banał, ale musimy towarzyszyć naszemu dziecku. Rozmawiać z nim i je obserwować. Jeśli w szkole dzieje się coś niepokojącego, spokojnie zapytajmy, czy koledzy nie mieli podobnych problemów. Nawet po przeczytaniu tego artykułu warto porozmawiać o nim z dzieckiem, przeczytać mu go. Może w takiej właśnie rozmowie wyjdzie na jaw długo skrywana tajemnica o przemocy w jego szkole.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Akcja przeciw haraczom - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki