Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akademia Przygody 2015. Dzieci przyjechały na obóz, który się nie odbył

Marcin Lange
Uczestnictwo w turnusie rehabilitacyjnym miało być dla niepełnosprawnych dzieci okazją do odpoczynku i ćwiczeń. Niestety, dzień przed rozpoczęciem obozu opiekunowie zwolnili się z pracy.
Uczestnictwo w turnusie rehabilitacyjnym miało być dla niepełnosprawnych dzieci okazją do odpoczynku i ćwiczeń. Niestety, dzień przed rozpoczęciem obozu opiekunowie zwolnili się z pracy. Archiwum NM
"Akademia Przygody 2015" to zorganizowany przez Polski Czerwony Krzyż obóz rehabilitacyjny dla dzieci ze znacznych stopniem niepełnosprawności. Dwadzieścioro z nich - przede wszystkim dzieci z Pomorza, ale też z innych części kraju - miało 17 sierpnia wziąć udział w kolejnym turnusie w Powiatowym Centrum Młodzieży w Garczynie. Niestety obóz został odwołany.

Gdy 17 sierpnia, w dniu rozpoczęcia turnusu, rodzice przywieźli dzieci do Garczyna na Akademię przygody 2015, okazało się, że... nie ma kto się zająć opieką nad nimi. Tego dnia z pracy zrezygnowało bowiem dwóch opiekunów pracujących na poprzednim turnusie. Choć organizator - Pomorski Oddział Okręgowy PCK - zapewniał, że mający odpowiednie uprawnienia wychowawcy pojawią się w ośrodku, zaniepokojeni rodzice zrezygnowali z obozu i wrócili ze swoimi podopiecznymi do domów. Część dzieci pozostała w ośrodku do następnego dnia. Jak zapewniają przedstawiciele POO PCK, miały one zapewnioną odpowiednią opiekę.

Rodzice żądają zwrotu pieniędzy za dojazd i uczestnictwo w turnusie, z którego dzieci nie skorzystały. I tu pojawił się kolejny problem. Otóż pracownicy POO PCK środki na zorganizowanie obozu wpłacili na konto pomorsko -kaszubskiej spółdzielni socjalnej, która miała przelać je do PCM w Garczynie. Mimo że turnus ostatecznie się nie odbył, spółdzielnia nie jest chętna do zwrotu środków. Udział jednego dziecka w "Akademii Przygody 2015" - nie każdy mógł liczyć na częściowe dofinansowanie - to koszt prawie 2,6 tys. zł.

- Gdy zaczęliśmy domagać się zwrotu pieniędzy, usłyszeliśmy od przedstawicieli gdańskiego PCK, że mamy czekać do grudnia, bo oni nie mają tych pieniędzy. Brzmi to jak kiepski żart. Gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądać, wysłałabym syna na rehabilitację gdzie indziej - nie kryje oburzenia Elżbieta Prochowska.

Kamil Żuk, dyrektor Pomorskiego Oddziału Okręgowego PCK, twierdzi, że prowadzi z rodzicami rozmowy w sprawie zwrotu środków.

- Chciałbym podkreślić, że bardzo ubolewam nad tym, co się stało. Jednocześnie chciałbym też zaznaczyć, że w żaden sposób nie uciekamy od odpowiedzialności za zaistniałą sytuację - zapewnia. - Prowadzimy rozmowy w sprawie odzyskania pieniędzy za turnus, który się nie odbył. Nie ukrywam, że nie dysponujemy w tej chwili własnymi środkami, które pozwolą zwrócić pieniądze rodzicom. Jesteśmy po rozmowach z nimi i w ramach zadośćuczynienia chcemy pod koniec września zorganizować dla dzieci festyn. Jeśli chodzi natomiast o zwrot opłat, to pierwsze pieniądze postaramy się wypłacić rodzicom do końca miesiąca. Zależy nam na jak najszybszym rozliczeniu się z uczestnikami.

Fragment oświadczenia PCK w sprawie feralnego turnusu znajdziesz w poniedziałkowym papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"z 7.09.2015 r. albo kupując e-wydanie gazety

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki