Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Pomaska: Jeśli PiS przegnie, może mu się to odbić czkawką [ROZMOWA]

Ryszarda Wojciechowska
Pomaska: Wyjście z sali sejmowej było błędem, jednak aktywnym udziałem w ostatniej debacie udowodniliśmy, że jesteśmy największą, ale przede wszystkim twardą opozycją.
Pomaska: Wyjście z sali sejmowej było błędem, jednak aktywnym udziałem w ostatniej debacie udowodniliśmy, że jesteśmy największą, ale przede wszystkim twardą opozycją. Andrzej Iwańczuk/ Reporter
Nie obawiam się tego, że ktoś z zewnątrz zniszczy PO. Widzę raczej zagrożenie w samej partii - mówi posłanka Agnieszka Pomaska, szefowa gdańskich struktur Platformy Obywatelskiej.

Jak to jest być w opozycji? Bo do tej pory wiedziała pani tylko, jak to jest, kiedy się rządzi?

Podczas rządów Platformy miałam poczucie, że rządzącym wolno mniej. Często nam o tym przypominała opozycja i sami dziennikarze. Dzisiaj rewiduję swój pogląd na temat rządzących i tego, co im wolno. Dla mnie dużo większym szokiem, niż przegrana mojej partii w wyborach, jest to, jak szybko PiS-owski walec próbuje „rozjeżdżać” nasze państwo.

Do czego trzeba się przyzwyczaić, będąc w opozycji?

Do pewnego poczucia bezsilności, zwłaszcza jeśli partia rządząca idzie po bandzie, tak jak to robi teraz Prawo i Sprawiedliwość. Do myśli, że ci, którzy doszli teraz do władzy chcą rozprawić się z tymi, którzy rządzili. Przyznam, że aż takiego odwetu nie spodziewałam się. Zwłaszcza, że zapowiedzi z tamtej strony były inne. Nawet prezes Jarosław Kaczyński zapewniał, że opozycja w polskim parlamencie będzie traktowana poważnie. Tymczasem każdego dnia widzimy, że to były tylko puste obietnice.

Ale czy można traktować poważnie opozycję, która przy bardzo ważnej debacie obraża się i wychodzi?

Nie byłam zwolenniczką tego ruchu. Wyszłam ze wszystkimi solidarnie. Uważam, że to był błąd, za który mogę tylko wyborców przeprosić. Powinniśmy zostać na sali, mimo frustracji i poczucia, że łamane są demokratyczne zasady i obyczaj sejmowy. A wracając do tego, do czego musimy się jeszcze przyzwyczaić, to do rządzenia z tylnego siedzenia. Zapamiętałam pewien obrazek z burzliwej debaty nad Trybunałem Konstytucyjnym. Premier Beata Szydło siedziała wówczas w tylnych ławach rządowych, a na jej miejscu usadowił się wicepremier Piotr Gliński. Jeszcze się nie spotkałam z taką sytuacją, żeby miejsce premiera na sali sejmowej zajął ktoś inny.

Można żartobliwie powiedzieć, że politycy tej partii nie przyzwyczajają się do swoich stołków.

Ja jednak lubię, jak wszystko jest na swoim miejscu. Kiedy mówiliśmy, że Beata Szydło będzie malowanym premierem, pani premier wychodziła na mównicę i przekonywała: nazywam się Szydło, Beata Szydło i nikt mną nie będzie sterować. Dzisiaj widzimy, że to było kłamstwo. Jest jeszcze jeden obrazek, który to udowadnia. Podczas przerwy, kiedy posłowie gromadzą się wokół liderów i namawiają się, co mają robić i mówić, to przy Beacie Szydło widać jedną, dwie posłanki, a tłum posłów okrąża Jarosława Kaczyńskiego.

Na razie to Nowoczesna Ryszarda Petru wzięła na swoje barki opozycyjne działania. I to zaprocentowało, bo ta partia przeskoczyła w sondażach Platformę.

Ryszard Petru na razie jest silny słabością Platformy. Myślę, że ten lepszy dla Nowoczesnej sondaż w dużej mierze był efektem naszego nieszczęsnego wyjścia z sali sejmowej. Zresztą wyciągnęliśmy z tego wnioski i mam nadzieję, że aktywnym udziałem w ostatniej, środowej debacie udowodniliśmy, że jesteśmy nie tyle największą, ale przede wszystkim twardą opozycją. Przed nami walka nie tylko o przychylność wyborców, ale przede wszystkim o zachowanie demokratycznych wartości. I ta walka będzie wtedy efektywniejsza jeśli Platforma, Nowoczesna i PSL zewrą szyki.

Ryszard Petru gra tylko na siebie. Wyrasta na silnego lidera i już niektórzy mówią, że to taki nowy Donald Tusk opozycji.

Warto pamiętać, że Petru i jego formacja to świeża, nowa siła, bez bagażu rządzenia i błędów, których Platforma nie ustrzegła się przez osiem lat rządzenia. Nie ukrywam, że tego im zazdroszczę. Bycie w opozycji byłoby pewnie wtedy dużo łatwiejsze. Ale dzisiaj nie powinniśmy ze sobą rywalizować i punktować się nawzajem. Punktować trzeba ekipę rządzącą czyli PiS i nieformalną przystawkę Kukiz 15.

Mówi się o tym, że Nowoczesna chce do siebie przyciągnąć posłów Platformy.

A ja słyszałam plotki, że Ryszard Petru ma przejść do Platformy i stanąć na jej czele. Obracamy się w sferze niezdrowych spekulacji. Mówiąc poważnie, niech każdy zostanie przy swoim.

Czy Platforma jest przygotowana na to, że z ministerialnych szaf zaczną za chwilę wypadać różne trupy? Przez osiem lat rządzenia mogło się nazbierać.

Spodziewaliśmy się tego, że PiS raczej na działaniach pozytywnych nie będzie się koncentrować. Że wybierze czarny PR. Widzimy to na przykładzie próby rozliczenia kancelarii prezydenta, moim zdaniem, chybionej. Ale w opinii społecznej próbuje się tworzyć wrażenie, że Bronisław Komorowski naraził na szwank urząd, który sprawował. To jednak nieprawda.

Ale media pokazują dokumenty, z których wynika, że tu coś zniknęło, tam wypożyczono.

Jeśli były błędy, to w dokumentacji. Ale to nie znaczy, że rozkradano mienie kancelarii. Moim zdaniem PiS będzie szukał właśnie takich trupów w szafie. Platforma koncentrowała się na działaniach pozytywnych i to pchało Polskę do przodu. To sprawiło, że mamy największy wzrost gospodarczy w Europie, że Polacy ciągle za mało, ale jednak coraz więcej zarabiają, że Polska zajmuje czwarte miejsce na świecie pod względem stworzenia dobrych warunków dla pracujących kobiet, jak wynika z ostatniego rankingu. To twarde dane pokazujące, że w Polsce dokonała się rewolucja. A wyciąganie trupów z szafy będzie tylko Polskę osłabiało.

Tomasz Arabski już został odwołany z funkcji ambasadora. Niektórzy żartobliwie mówią, że to może być pierwszy więzień polityczny w III RP.

Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, kogo PiS chce odwołać albo kogo nie wysłać na placówkę. Moim zdaniem, Polacy są rozsądni i jeśli PiS przegnie, to może mu się to odbić czkawką.

Minął rok odkąd Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej. Platformie go brakuje?

Dobrze pamiętam tę dumę sprzed roku, która nas rozpierała, gdy ogłoszono, że Polak obejmie tak ważne stanowisko. Ale też obawialiśmy się jego wyjazdu i nieobecności. Wtedy w Platformie zakorzenione było silnie takie myślenie, że Donald wszystko rozwiąże, że wszystkiemu da radę. Ale to było złudne. Dzisiaj wiem jedno, musimy wybrać nowego, silnego lidera. Pamiętam, że kiedy premier Ewa Kopacz objęła rządy, miała wysokie notowania. I była najbardziej popularnym politykiem Platformy. Nie wiem, co by było, gdyby Donald Tusk nie wyjechał i dalej był szefem. Ale każda partia potrzebuje zmiany.

Kto mógłby być tym silnym, nowym liderem? Bo jakoś trudno o takich na horyzoncie.

Nowy, silny lider może się wyłonić nawet po jednej, dobrej parlamentarnej debacie. Mam nadzieję, że wybierzemy kogoś za miesiąc, najdalej za dwa, kto pociągnie partię do przodu. Jeśli ta osoba nie udźwignie tej roli, to powinien się wyłonić kolejny, nowy lider. Bo polityka wenwątrzpartyjna nie znosi próżni.

Grzegorz Schetyna czy Tomasz Siemoniak, zdaniem pani?
Dzisiaj Platforma potrzebuje jedności. Bez tego nie wygramy z PiS-em. Na te czasy lepszy więc będzie lider, który spaja. Moim zdaniem, te warunki spełnia Tomasz Siemoniak.

Wielu polityków w PO mówi, że Siemoniak to nie jest rekin polityczny. A tylko taki potrzebny jest na te czasy.

Mam wrażenie, że wielu w Platformie nadal szuka drugiego Donalda Tuska. Ale uważam, że partia musi się na nowo zdefiniować. Tomasz Siemoniak, to człowiek, który był bardzo dobrym ministrem obrony narodowej. Panował nad ogromnym budżetem i potrafił dowodzić tak silnymi ludźmi, jakimi są wojskowi. Dla mnie to typ takiego polityka skandynawskiego, spokojnego, niekonfliktowego, umiejącego łączyć.

Tomaszowi Siemoniakowi zarzuca się, że nie ma charakteru czy charyzmy.

Przypominam, że premierem polskiego rządu jest dziś Beata Szydło, jeszcze przed rokiem mało znana posłanka z tylnych szeregów, o której też mówiono, że nie grzeszy charyzmą. Tyle, że Siemoniak to samodzielny polityk z ministerialnym doświadczeniem w jednym z ważniejszych resortów. To byłby z pewnością świetny kandydat na premiera.

Obiegowa opinia o Grzegorzu Schetynie jest taka, że to specjalista od zakulisowych gierek.

Na pewno Grzegorz Schetyna jest dobrym organizatorem i powinien zajmować ważne miejsce w zarządzie krajowym. Ale my dziś szukamy kandydata na premiera, łącznika w samej partii i kogoś, kto będzie umiał porozumieć się z innymi partiami opozycyjnymi.

Siemoniak był dosyć łagodnie przez PiS traktowany.

Grzegorz Schetyna był nawet przez tę partię chwalony. I co z tego? Spodziewam się, że ktoś, kto zostanie szefem Platformy, od razu stanie się wrogiem numer jeden PiS. I skończy się głaskanie.

Sławomir Neumann też z Pomorza jak pani, stawia na Grzegorza Schetynę. Ale chcę zapytać o to, czy Neumann powinien nadal być szefem pomorskiej PO, skoro jest przewodniczącym klubu parlamentarnego? Czy te dwie funkcje nie kolidują?

Ten problem będzie wymagał rozmowy ze Sławomirem Neumannem w naszym pomorskim gronie. Bo zdajemy sobie sprawę, że w Warszawie ma naprawdę dużo obowiązków. Zwłaszcza, że teraz życie Platformy toczy się głównie w parlamencie. Z drugiej strony potrzebna jest też jego obecność na Pomorzu. I o tym podziale obowiązków będziemy rozmawiać.

Ewentualna zmiana szefa na Pomorzu brana jest pod uwagę?

Uważałam, że po wyborach trzeba wybierać władze Platformy na wszystkich szczeblach, po to, żeby odświeżyć partię od środka. Sama byłam gotowa jako szefowa PO w Gdańsku poddać się takiej weryfikacji. Władze krajowe PO zdecydowały jednak inaczej.

Byłaby pani gotowa stanąć do walki o przywództwo PO na Pomorzu?

Nie rozważałam tego. Na razie zajmuję się gdańską Platformą i tego się trzymam.

Nie boi się pani tego, że PiS tak rozwalcuje Platformę, że nie będzie jej za cztery lata?

Jeśli to będzie główny cel PiS, to uważam, że PiS-u też może nie być za cztery lata. Takie działania mają krótkie nogi w polityce. Nie obawiam się tego, że ktoś z zewnątrz zniszczy Platformę. Widzę raczej zagrożenie w samej partii. Jeśli zbyt długo będziemy się zajmowali sami sobą, to wtedy upadek może być prawdopodobny. Mam nadzieję, że wybory szefa partii odbędą się jak najszybciej. A potem już zaczniemy punktować z jednej strony nieporadne, a z drugiej niebezpieczne działania PiS.

Znalazła się pani ostatnio w setce innowacyjnych liderów Europy. To sukces, który łechce?

To miłe wyróżnienie. Miałam satysfakcję, że moje działania, które na codzień nie są widoczne, czyli zaangażowanie się w ustawę o innowacyjności i lobbowanie, żeby ona została przyjęta i podpisana przez prezydenta, zostało docenione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki