Agencja w latach 90. poprzedniego wieku przekazywała gminom tereny pod inwestycje komunalne, np. pod boiska czy urządzenia do obsługi sieci wodociągowej. Tymczasem samorządy przekazywały je dalej, wcale nie wykorzystując ich zgodnie z wytycznymi ANR.
Tak było m.in. na terenie dwóch gmin powiatu puckiego. Gmina Krokowa sprzedała swoją ziemię prywatnym inwestorom, a sąsiedzi z gminy Puck byłym pracownikom Państwowych Gospodarstw Rolnych. Gdy w Krokowej urzędnicy dowiedzieli się, że trzeba będzie wysupłać z gminnej kasy 117 tys. zł, zaczęło się przekopywanie przepisów.
- Naszym zdaniem agencja od początku nie miała racji, bo od momentu sprzedaży terenów upłynęła ponad dekada, więc sprawa się przedawniła - wyjaśnia Henryk Doering, wójt gminy Krokowa. - Według nas nie mogło być innego rozwiązania tej sprawy.
Na te same argumenty powołała się gmina Żukowo.
- Przedstawiliśmy agencji nasze stanowisko i urzędnicy odstąpili od żądania zapłaty - mówi Lucyna Cybula, skarbnik gminy Żukowo. Jednak nie wszyscy samorządowcy na Pomorzu mają podobne powody do zadowolenia.
Wciąż o swoje walczy gmina Puck. Od tej największej pomorskiej gminy rolniczej agencja zażądała nieco ponad milion zł. Tu sytuacja jest o tyle ciekawa, że gmina umorzyła zaległości firmy, której tereny wcześniej przejęła właśnie... ANR.
Wójt Tadeusz Puszkarczuk wciąż nie jest skłonny do oddawania pieniędzy. - Nic nie zapłaciliśmy - mówi samorządowiec. - I nie zamierzamy.
Urzędnicy napisali odwołanie i teraz czekają na odpowiedź ANR. A jeśli agencja nie przychyli się do stanowiska gminy?
- Będziemy się odwoływać do skutku - zapewnia wójt. - Obojętnie, ile czasu to zajmie.
W gm. Skarszewy za tereny o powierzchni prawie 20 ha ANR chce 4,6 mln zł. Jednak władze Skarszew zaznaczają, że mają pismo byłego dyrektora gdańskiego oddziału ANR, Michała Kubacha. Według niego, w razie przejęcia przez gminę od ANR dróg oraz hydroforni w Obozinie i Mirowie nie będzie żadnych roszczeń agencji.
ANR zaproponowała podpisanie porozumienia umożliwiającego rozłożenie należności na raty. Burmistrz jednak wystąpił do agencji o odstąpienie od zwrotu pieniędzy. - Aktualnie sprawa znajduje się w trakcie rozpatrywania - informuje Włodzimierz Olszewski, dyrektor gdańskiego oddziału ANR.
W gminie wciąż czekają na odpowiedź.
- Wysłaliśmy pisma do premiera, ministrów finansów i rolnictwa, podkreślając, że czujemy się w tej sprawie oszukani - mówi Dariusz Skalski, burmistrz Skarszew.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?