Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afery taśmowe. Jak wygląda życie po aferze podsłuchowej?

Dorota Abramowicz
Zagrali, wbrew własnej woli, w kolejnych odsłonach "afer taśmowych". Dziś, wraz z publikacją kolejnych podsłuchów, wraca do nich przeszłość.

Z Lwem Rywinem, skazanym prawomocnym wyrokiem za pomoc w płatnej protekcji, po opuszczeniu w 2009 roku aresztu nie ma kontaktu. Były producent filmowy całkowicie się wycofał z życia publicznego, nie udziela wywiadów. Poza polityką żyje była posłanka Samoobrony Renata Beger, wsławiona nagraniem rozmowy z Adamem Lipińskim z PiS. Były minister spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek, szef policji Konrad Kornatowski i szef PZU Jaromir Netzel po całkowitym oczyszczeniu się z zarzutów prowadzą praktyki adwokackie. Samorządowcy - prezydent Sopotu Jacek Karnowski, burmistrz Helu Mirosław Wądołowski i i prezydent Elbląga Jerzy Wilk zdobyli w wyborach zaufanie społeczne i piastują urzędy.

Niektórzy z nich mówią dziś, że to, czego doświadczyli przed laty, zostaje na zawsze. Wraca podczas pogawędki z żoną, na imprezie imieninowej, gdy wszyscy wybuchają śmiechem po opowiedzeniu pieprznego kawału, w trakcie rozmów o interesach. Poczucie, że wszystko, co powiedzą, może być wykorzystane przeciw nim.
- Nie dziwię się - twierdzi psycholog dr Elżbieta Zubrzycka. - Tego typu naruszenie prywatności może być porównywane do gwałtu na człowieku.

Renata Beger ostrzega męża

Jesienią 2006 roku, gdy zaczęła się rozpadać koalicja PiS i Samoobrony, w programie TVN ukazało się nagranie z pokoju Renaty Beger. Adam Lipiński namawiał posłankę do wystąpienia z Samoobrony. Kamery zostały zainstalowane w pokoju za zgodą samej Beger. Rok później posłanka, już wbrew własnej woli, stała się bohaterką innego nagrania. Miała na nim płacić za fałszywe podpisy poparcia na liście wyborczej. Poznański sąd skazał ją za to na dwa lata w zawieszeniu.
- Jestem niewinna, sąd oparł się na zeznaniach leczącego się psychicznie człowieka - mówi dziś Beger. - Pierwszego nagrania nie żałuję, choć odbiło się na mojej działalności politycznej. Z drugiej strony, pokazało, jak działają politycy i jak to grozi państwu.

Po wybuchu ostatniej afery taśmowej Beger jednoznacznie źle ocenia reakcję rządu. - Jak to się nic nie stało? - pyta. - Polityk nie ma prywatności, nie można dzielić tego, co mówi, na prywatne i publiczne wystąpienia.

Ona, choć już poza polityką, nadal waży słowa. - W głowie zawsze pozostanie myśl o podsłuchu. Dlatego gdy mąż wygłasza skrajne opinie, natychmiast reaguję. Ostrzegam go, że to jego zdanie, a nie moje.

Kornatowski: Koszmar

Lato 2007. Prokurator Jerzy Engelking ujawnia nagrania, które mają dowieść, że szef MSWiA Janusz Kaczmarek powiadomił Ryszarda Krauzego o akcji CBA wymierzonej w Leppera. W zdobyciu alibi Kaczmarkowi mieli pomagać szef policji Konrad Kornatowski i szef PZU Jaromir Netzel. Dwa lata później okazuje się, że zarzuty były bezpodstawne. Wszystkim wypłacono odszkodowania za bezprawne zatrzymania.
- Publikacja nagrań oznacza, że człowiek zostaje w tej samej chwili osądzony - mówi mec. Kornatowski. - A przecież także w tej obecnej sprawie nie mamy pewności, czy są to nagrania autentyczne, czy nie zostały zmanipulowane i czy wypowiedzi nie zostały wyrwane z kontekstu. Nie stwierdzą tego ani dziennikarze, ani politycy, tylko biegli. Jednak wyrok już zapadł.

Mec. Kornatowski przypomina, że choć w jego przypadku podsłuchów dokonano "w majestacie prawa", to prezentacja polegała na wyjęciu z kontekstu kilku fragmentów nagrywanych przez 2-3 tygodnie. - Specjalnie wybrano parę niecenzuralnych wypowiedzi, by mnie oczernić - mówi. - Ich zbitka miała zbulwersować społeczeństwo. Co gorsza, nie ma się jak bronić. To był koszmar. Mój i bliskich, którzy także byli podsłuchiwani. To tak jakby ktoś wdarł się do pani sypialni i grzebał w majtkach. Całkowite odarcie z prywatności. I choć minęło osiem lat, to skutki tamtych wydarzeń cały czas tkwią we mnie.

Świat Big Brothera i prawo

Z kolei były szef PZU mec. Jaromir Netzel mówi krótko: - Mam w nosie, czy ktoś mnie podsłuchuje. Dzisiejszy świat to jeden wielki Big Brother. Problem się pojawia, gdy ktoś zamierza to wykorzystać. Nie zgadzam się, by moje prywatne rozmowy były puszczane w telewizji. To jest szkodliwe i nielegalne.

W maju 2009 roku przed sejmową komisję śledczą ds. nacisków została wezwana Honorata Kaczmarek, żona Janusza Kaczmarka. Tego samego dnia "Dziennik" opublikował zapis rozmowy telefonicznej małżeństwa sprzed dwóch lat. - Chodziło o to, by zdyskredytować żonę przed komisją - mówi Janusz Kaczmarek. - Wystąpiliśmy wobec gazety z powództwem i sąd przyznał nam jedno z najwyższych odszkodowań w Polsce - 100 tysięcy złotych. Pytany o ostatnie podsłuchy, mec. Kaczmarek stwierdza, że choć nie jest zwolennikiem publikacji taśm - należy rozróżnić sferę rozmów publicznych i prywatnych. W tym pierwszym przypadku można się powoływać na misję dziennikarską, w drugim nie ma żadnego usprawiedliwienia. - Trzeba też pamiętać o tym, że w każdym przypadku publikacja takich nagrań jest naruszeniem prawa - podkreśla.

Karnowski: Sprawdzić, czy autentyczne

Uniewinnionego od zarzutów przyjęcia korzyści majątkowej burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego nagrywali agenci CBA. Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu - dawny kolega, a Jerzego Wilka, kandydata na prezydenta Elbląga - nie wiadomo kto.
Mirosław Wądołowski: - Choć staram się podchodzić z rezerwą, to w człowieku siedzi. Podczas spotkań w urzędzie czasem proszę, by mówiono wyraźnie, aby ci, co słuchają, dokładnie słyszeli. Taśmy CBA były spreparowane tak, że zamiast moich słów, słychać było szum.

Prezydent Jacek Karnowski przyznaje: - Zostaje jakaś trauma. Prezydent Sopotu uważa, że za obecną "aferą taśmową" mogą stać ci sami ludzie, którzy stali za "aferą sopocką". Przypomina, że za autentyczność taśm w obu przypadkach ręczył dziennikarz Piotr Nisztor. I dodaje: - Zasada przy publikacji tego typu taśm powinna być prosta - zanim nie zostanie potwierdzona ich autentyczność, nie należy ich publikować. Tak samo jak nie publikujemy w gazetach anonimów i fotomontaży. A biegli mówią wyraźnie, że dopóki nie ma nośników i oryginału, nie można potwierdzić autentyczności nagrania.
Kiedy w ubiegłym roku tuż przed druga turą wyborów prezydenta Elbląga wyciekło nagranie kandydata PiS Jerzego Wilka, w którym mówił, jak "wyp... Platformę", nie rozważano jego autentyczności. - Byłem bezsilny - twierdzi dziś Wilk. - Powtarzanie w kółko fragmentu nagrań sugerowało, że jestem osobą wulgarną, a to nieprawda. Nawet przed moją 84-letnią matką musiałem się tłumaczyć. Trudno było się bronić... Jednak wyborcy, mimo tamtych nagrań, i tak mi zaufali.

Ekspertyza ostatecznie wykazała, że nagranie zostało zmanipulowane - rozmowę złożono z kilku odrębnych wypowiedzi. Do dziś nie wiadomo, kto nagrał Wilka, zmontował taśmę i udostępnił ją mediom. Czy to przestroga?


Oficjalne podsłuchiwanie jest w Polsce powszechne. Prawo do założenia podsłuchu ma dziewięć służb oraz prokuratura. W 2012 r. służby wnioskowały o podsłuch wobec 4200 osób.

Za nielegalne podsłuchiwanie grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności (art. 167 kk).

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki