Chodzi o Janusza B., szefa JB Consulting, zamieszanego w aferę Stella Maris. Sam zgłosił się do sądu i zdecydował składać zeznania. Wcześniejszą odmowę tłumaczył toczącym się przeciwko niemu procesowi karnemu w tzw. głównym wątku afery wokół kościelnego wydawnictwa.
- Wszyscy byliśmy zaskoczeni jego decyzją. Sąd nie uprzedził nas na czas, adwokat nie był przygotowany do zadawania pytań. W związku z czym zdecydował się odroczyć rozprawę do 8 października - mówił już po rozprawie sam Jerzy Jędykiewicz. - Mam nadzieję się, że wreszcie skończy się ten mój horror. To już trwa 10 lat. To wystarczająco dużo, by wydać wyrok, a ja jestem wciąż ciągany po korytarzach sądowych - komentował.
Jędykiewicz konsekwentnie przekonuje o swojej niewinności. Podkreśla też, że zarządzana przez niego firma - Energobudowa - nie miała żadnego związku z kościelnym wydawnictwem Stella Maris.
Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku oskarża go zaś o wyłudzenia rzędu 30 mln zł z firmy Energobudowa, której był prezesem, wypranie 14 mln zł i uszczuplenia podatkowe.
Przestępstwo miało polegać m.in. na wystawianiu faktur za fikcyjne usługi konsultingowe świadczone przez Biuro Obsługi Inwestycji S.C. w Gdyni oraz firmę J.B. Consulting.
Więcej na ten temat czytaj w środowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?