Jeszcze w czwartek śledczy odmawiali podania powodów zatrzymania, tłumacząc to trwającymi przesłuchaniami i dobrem śledztwa. Wczoraj zdradzili pierwsze szczegóły.
- Policjanci z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku od pewnego czasu prowadzili rozpoznanie operacyjne. Działania miały związek z podejrzeniami co do istnienia procederu korupcyjnego wśród niektórych funkcjonariuszy Inspekcji Transportu Drogowego w Słupsku - informuje kom. Joanna Kowalik-Kosińska, szefowa biura prasowego pomorskiej KWP.
Jak ustalili gdańscy śledczy, mężczyźni założyli na podstawioną osobę firmę, która zajmowała się m.in. rozliczaniem pracy kierowców. Firmy transportowe, które korzystały z usług założonej przez podejrzanych firmy, mogły liczyć na to, że ewentualne nieprawidłowości w dokumentacji, za które normalnie groziłyby kary finansowe, zostaną niezauważone lub potraktowane z dużą pobłażliwością.
Zgromadzony materiał operacyjny w poniedziałek trafił na biurka słupskiej prokuratury. Ta natychmiast podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa i zatrzymaniu Adama P. (kierownika słupskiego oddziału ITD) oraz jego podwładnego, Marcina Ł. Obaj zostali zatrzymani następnego dnia w drodze do pracy.
- Wraz z nimi zatrzymana została również Martyna K., niezwiązana z inspekcją, ale podejrzewana o pomocnictwo w procederze korupcyjnym - informuje prok. Jacek Korycki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Równolegle z zatrzymaniem całej trójki policjanci przeszukali ich mieszkania oraz wykorzystywane przez nie pomieszczenia. Przeszukania przeprowadzono także w firmach, które mogły współpracować z podejrzanymi inspektorami. Policjanci zabezpieczyli wiele dowodów, które mogą potwierdzać podejrzenia dotyczące naruszeń przepisów i fałszowania dokumentacji przez zatrzymanych.
W czwartek rozpoczęły się przesłuchania. W ich efekcie postawiono całej trójce zarzuty. Śledczy przyjęli wstępnie, że przestępczy proceder trwał od połowy sierpnia 2012 r. do dnia zatrzymania.
- Za przyjmowanie korzyści majątkowych Adamowi P. oraz Marcinowi Ł. grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Z podobną karą musi liczyć się też Martyna K., podejrzewana o pomocnictwo. Z tym, że wobec niej sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, co wynika wprost z kodeksu karnego - wyjaśnia prok. Korycki.
Jak dodaje, podejrzana kobieta przyznała się do popełnienia czynu. Wobec niej zastosowano poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju. Natomiast wobec dwóch mężczyzn prokuratura wystąpiła o areszt. Sąd uwzględnił wniosek.
Napisz do autora: [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?