Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera finansowa w Starogardzie Gdańskim. Prawie 12,5 mln zł mogła ukraść Anna S.

Ewa Macholla
sxc.hu
O Annie S. ze Starogardu Gdańskiego zrobiło się głośno pod koniec listopada ubiegłego roku, kiedy to do miejscowej prokuratury i policji zgłosiły się pierwsze poszkodowane przez nią osoby. Wówczas chodziło tylko o 130 tysięcy złotych. Dopiero teraz wyszło na jaw, że to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej.

Sprawa ujrzała światło dzienne pod koniec listopada ub.r. , gdy zaczęły się zgłaszać pierwsze osoby poszkodowane. - Przedmiotem postępowania aktualnie są trzy wątki związane z osobą Anny S. - przyznaje Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Pierwszy to wątek oszustwa kredytowego, związanego z pośrednictwem przy zawieraniu umów kredytowych oraz przywłaszczeniem pieniędzy pochodzących z tych umów, a także zaciąganiem kredytów na tak zwane słupy, bądź na podstawie fikcyjnych dokumentów. W tym wątku pokrzywdzonych jest sześć osób na łączną kwotę nie mniejszą niż 210 tys. złotych. Drugi wątek związany jest z przyjmowaniem środków pieniężnych na zakup, bądź wymianę euro po korzystnym kursie. Tutaj mówimy o 10 osobach pokrzywdzonych na łączną kwotę nie mniejszą niż 9 milionów złotych. Wątek ostatni związany jest z oszustwami przy zaciąganiu pożyczek od różnych osób na różne kwoty. Obecnie pokrzywdzonych jest 6 osób na łączną kwotę nie mniejszą niż 3,4 mln złotych.

37-letnia kobieta prowadziła w Starogardzie placówkę o charakterze bankowym. Anna S. oferowała swoim klientom kredyty. Już na wstępie mówiła, że pieniądze najpierw trafią na jej konto, a potem do danej osoby. Kusiła też tańszym euro. Dodatkowo miała pożyczać pieniądze na tzw. wysoki procent. W sumie 21 osób ma status pokrzywdzonych oraz jeden bank. Anna S. przyznała się do zarzucanych jej czynów i została aresztowana na 3 miesiące. Zdaniem Mirosława Jakusza, przedsiębiorcy ze Starogardu, który jest także poszkodowanym w tej sprawie, 37-latka nie działała sama. Wyraźnie podkreśla, że w procederze brała też udział inna kobieta oraz jej konkubent. Biznesmen również im przekazał spore kwoty pieniędzy.

- Jedna przyjeżdżała rano, druga później i prawie zawsze chodziło o pieniądze - mówi Mirosław Jakusz. - Od kwietnia do listopada pożyczyłem Annie S. około 1 mln zł, a także dodatkowo 500 tys. zł na zakup euro. Z kolei druga kobieta pożyczyła ode mnie 500 tys. zł. Moja partnerka życiowa przekazała drugiej kobiecie około 1,6 mln zł.

Przedsiębiorca dodaje też, że 24 listopada druga z kobiet przyznała mu się, że jest niewypłacalna i współpracowała z Anną S. Tych informacji śledczy na razie nie potwierdzają. - Jej rola będzie wyjaśniana w toku prowadzonego postępowania, przy czym ona sama złożyła zawiadomienie o popełnieniu oszustwa na jej szkodę przez Annę S. na kwotę 8 milionów złotych - dodaje prok. Wawryniuk.

O sprawie czytaj też w sobotnim wydaniu Dziennika Bałtyckiego z dnia 1 lutego 2014 r. Gazeta jest również dostępna w wersji elektronicznej na www.prasa24.pl

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: [a]http://www.dziennikbaltycki.pl/rejsy/, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki