Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera Amber Gold. Ile lat potrwa proces w Gdańsku?

Redakcja
K. Misztal
Na jednej sędzi ciążyć będzie obowiązek dotarcia do prawdy i rozwiania wszelkich wątpliwości dotyczących gigantycznej gdańskiej piramidy finansowej - afery Amber Gold w Gdańsku.

- Technika prowadzenia sprawy należeć będzie do sędziego referenta - tak na pytanie, czy komplet wypełniających dziesiątki pudeł akt sprawy trafi na salę rozpraw, odpowiada sędzia Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku, który rozpatrzy sprawę Amber Gold. Jak zaznacza, decyzja o przewiezieniu do Gdańska oskarżonych twórców Amber Gold - małżeństwa Marcina i Katarzyny P., którym grozi do 15 lat więzienia, jeszcze nie zapadła.

Wiadomo tylko, że z uwagi na klasyfikację karną sprawę badała będzie jedna sędzia Lidia Jedynak, równocześnie zajmująca się 11 innymi procesami. To właśnie może być podstawowym problemem "na starcie" gigantycznego postępowania.
- Odsunięcie od tych spraw oznaczałoby, że nowy sędzia musiałby zaczynać je od początku, więc to raczej nie wchodzi w grę - mówi nam doświadczony sędzia, który od początku śledził sprawę Amber Gold.

I dodaje: - Samo zapoznawanie się z aktami, których jest kilkanaście tysięcy tomów, nawet przy wsparciu asystentów, może potrwać kilkanaście miesięcy.  Boję się, że samo odczytywanie aktu oskarżenia [liczy 9 tys. stron - przyp. red.] będzie wyzwaniem, nie mówiąc o procesie, który może potrwać co najmniej kilka lat, nie licząc apelacji. Tysiące zeznań świadków, z których przynajmniej część trzeba będzie ponownie przesłuchać na rozprawach, wyraźnie pokazuje nieefektywność starej procedury.

Jeśli akt oskarżenia trafiłby do sądu tydzień później, sprawa odbywałaby się już na podstawie nowego, zwiększającego zakres obowiązków prokuratury i obrońcy, a odciążającego sędziego nowego kodeksu postępowania karnego. Tymczasem prezes gdańskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" jest optymistą. Rafał Ryś zaznacza, że jako sędzia tego samego Sądu Okręgowego w Gdańsku, nie chce mówić o tej konkretnej sprawie. Przekonuje, że stary tryb nie powinien przewlekać postępowania, choć zaznacza, że samo zapoznawanie się z ogromem materiałów może stanowić problem.
- W przypadku spraw, które wpłynęły do sądu przed 30 czerwca, odpowiedzialność za prowadzenie postępowania w pełni spoczywa na sędzi. Musi ona pilnować tego, by wszystkie dowody zostały przeprowadzone, by wyjaśniono wszystkie aspekty sprawy, by czegoś nie pominięto - bo to grozi potem uchyleniem wyroku i skierowaniem sprawy do powtórnego rozpoznania - mówi sędzia Rafał Ryś.

(autor: Jacek Wierciński)

 

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki