Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adwokaci muszą być niezależni

Redakcja
Z Jerzym Glancem, dziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku, rozmawia Artur Kiełbasiński

Zawód adwokata obchodzi właśnie "urodziny". 90 lat temu uregulowano zasady działania adwokatury w Polsce. Czego można życzyć z okazji takich urodzin…
Największym wyzwaniem jest zachowanie pozycji samorządu zawodowego. I nie chodzi tu o dobre samopoczucie samych adwokatów. Bez samorządu adwokackiego nie będzie sprawnej pomocy prawnej, np. w starciu obywatela z potężnym państwem. Adwokat musi mieć pewność, że jest niezależny. Dopiero wtedy mamy gwarancję, że nie zabraknie mu odwagi, gdy musi występować np. przeciwko organom finansowym.

Ale postawmy prowokacyjną tezę: samorząd zawodowy nie tyle daje gwarancję bezpieczeństwa adwokatom, co osłania ich nadużycia.
Rzeczywiście, w przeszłości dochodziło do incydentów, które prowokowały mówienie, że postępowanie dyscyplinarne traktowano wyłącznie jako "sąd koleżeński". Jednak nigdy takie praktyki nie miały miejsca w Gdańsku. Od lat bardzo poważnie traktowane są postępowania dyscyplinarne, nie ma zjawiska "ochraniania koleżków". Dość wspomnieć, że w ostatnich latach trzy osoby zostały wydalone z zawodu. Oznacza to, iż nie dość, że nie będą już nigdy adwokatami, ale wykonywanie przez nich jakiegokolwiek zawodu prawniczego jest pod wielkim znakiem zapytania. I taka właśnie postawa, polegająca na oczyszczaniu swojego środowiska, zaczyna dominować w całym kraju. Jednocześnie proszę zwrócić uwagę, że adwokat działa publicznie, nie ukryje więc swoich przewinień tak łatwo jak przedstawiciele innych zawodów. O błędach adwokata wie sąd, widać je w urzędach, przed którymi reprezentuje swoich klientów. Nie ma mowy o "zamiataniu błędów pod dywan".

Co trzeba przeskrobać, aby pożegnać się z zawodem adwokata?
Powiem ogólnie - te osoby naruszały zasady etyczne i uchybiały godności zawodu. Mieliśmy do czynienia np. z nierzetelnym rozliczaniem się z klientem oraz lekceważeniem swoich powinności obrończych.
W USA adwokaci bardziej boją się samorządu zawodowego, niż np. śledztwa policji wobec nich. Samorząd stawia bowiem bardzo wysokie wymagania etyczne. Zmierzamy w tym kierunku?
W moim przekonaniu tak. Ale nie można sprowadzać roli samorządu tylko do dyscyplinowania adwokatów. Podstawowym jego celem jest jednak kształcenie aplikantów. Innym przejawem naszej działalności jest przymus… edukacyjny. Każdy adwokat ma obowiązek uczestniczenia w szkoleniach zawodowych. Każdy musi wykazać się określoną liczbą godzin spędzonych na specjalistycznych kursach.

Jeszcze większe emocje budzi sprawa naboru do zawodu. Żeby zostać adwokatem, trzeba mieć koneksje rodzinne - takie przynajmniej pokutuje przekonanie.
Jestem żywym zaprzeczeniem tego przekonania. Pochodzę spod Torunia, nikt w rodzinie nie był adwokatem. Byłem więc "obcy" terytorialnie i rodzinnie. A na aplikację dostałem się przy pierwszej próbie. Zresztą teraz system naboru się zmienił. Wystarczy napisać odpowiednio dobrze test, przygotowany zresztą poza naszym środowiskiem, i zostaje się aplikantem. Nowy system spowodował, że w naszej izbie szkolimy teraz niemal 200 aplikantów - nigdy w przeszłości nie było ich tak wielu.

Ale środowisko krytykuje ten system…
I w dużej mierze jest to krytyka słuszna. Bo zapomniano o dwóch bardzo ważnych sprawach. Fakt, że ktoś ma masę aktów prawnych w głowie i dobrze zdał test - nie przesądza o tym, że umie stosować prawo, że umie odpowiednio je interpretować, wyciągać właściwe wnioski. Ja jestem zwolennikiem powiedzenia: "nie kodeks w głowie, ale głowa w kodeksie". Po drugie zawód adwokata ma swoje specyficzne cechy. Jedną z nich jest bezwzględny obowiązek zachowania tajemnicy zawodowej, co jest obecnie szczególnie ważne. To, czy ktoś przestrzega tej tajemnicy zależy od cech charakteru, a nie od wiedzy. No i w końcu - sprawy etyczne. Wiedza nie gwarantuje wysokiego poziomu etycznego.

A może powinno być tak, że przeciętny obywatel powinien sobie dawać radę bez adwokata. Czy jest to możliwe w polskim systemie prawnym.
Nasz system prawny jest bardzo zagmatwany, przepisy często są niespójne. W efekcie we wszystkich rankingach oceniających jakość prawa czy łatwość prowadzenia działalności gospodarczej Polska jest bardzo nisko notowana. W tej sytuacji czasami profesjonalna pomoc prawna jest często niezbędna.
Czemu mamy tak słabe, złe prawo?
Bo jego tworzenie i stosowanie staje się zbyt często narzędziem doraźnych działań politycznych. Mój pogląd jest jednoznaczny: rola polityków w tworzeniu prawa powinna się kończyć na uchwaleniu ustawy, chociaż czasami mam obawy, czy niektórzy politycy są w stanie pojąć, że nawet miejsce, w którym stawia się przecinek, ma znaczenie w tym, jak może być stosowana ustawa. Ale co do zasady politycy powinni tworzyć prawo i… nic więcej. Tymczasem zapędy polityków z różnych partii idą bardzo daleko.

Ale skoro mamy niezawisłe sądy, niezależną adwokaturę, to politycy mogą mieć wpływ - i to ograniczony - tylko na prokuraturę. A to nie jest cały wymiar sprawiedliwości.
W Polsce prokuratura ma władzę przeogromną. I tu nie chodzi tylko o uprawnienia wynikające z przepisów, chodzi o pewien stan faktyczny. W naszym kraju łatwo wydawać zdecydowane opinie w stosunku do ludzi, którzy ledwo co usłyszeli zarzuty, a do skazania, choćby nieprawomocnego, jest jeszcze bardzo daleko. Tymczasem w mediach już ukazują się informacje, które czasami są bardziej dotkliwą karą niż późniejsze skazanie. I proszę mnie zrozumieć - to nie pretensja do mediów. To niechęć do pewnego stylu stosowania polityki karnej.

Porozmawiajmy o pieniądzach. Adwokaci uchodzą za grupę zawodową, która znakomicie radzi sobie na wolnym rynku, m.in. poprzez niewielką liczbę adwokatów.
Co do liczby aplikantów - jak już wspominałem, sytuacja się zmienia. Zwiększa się również liczba adwokatów. A co do wolnego rynku - odpowiem tak. Część adwokatów wykonuje usługi dla komercyjnych firm. Tu elementy rynkowe - w tym cena - odgrywają decydujące znaczenie. Dzięki takim usługom niektórzy adwokaci rzeczywiście osiągają znaczne dochody. Jest jednak adwokatura w tradycyjnym wymiarze, która świadczy usługi dla szerokiej rzeszy klientów. I, wbrew wielu stereotypom, myślę, że sporo adwokatów w tej sferze nie stosuje wprost mechanizmów rynkowych. Wielu kolegów, chociaż nie mogę gwarantować, że wszyscy, rozumie, że relacja z klientem to coś więcej, niż prosta porada i jak najwyższa faktura. Bardzo istotnym elementem jest bowiem zaufanie, którym klient nas obdarza. Mam liczne przykłady potwierdzające, że adwokaci potrafią bardzo różnicować swoje stawki, w zależności od sytuacji finansowej klienta. Bo mamy świadomość, że działamy w społeczeństwie, które nie jest tak zamożne, jak choćby w innych krajach Unii Europejskiej. I naprawdę wielu adwokatów rozumie, że w relacjach z takimi osobami wolny rynek to nie zawsze najlepsze rozwiązanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki