Adam Nawałka, selekcjoner reprezentacji Polski: Trzeba to wziąć na klatę

Do przerwy Polacy prowadzili 2:0 po bramkach Bartosza Kapustki i Roberta Lewandowskiego. Mimo słabszej końcówki pierwszej połowy wydawało się, że biało-czerwoni kontrolują wydarzenia na boisku. - W pierwszej połowie rozgrywaliśmy mecz według naszego scenariusza. Przejęliśmy kontrolę nad meczem i cierpliwie, konsekwentnie graliśmy piłką. Stwarzaliśmy sobie sytuacje na 3:0, 4:0. Nie postawiliśmy jednak kropki nad "i". Nie można stracić dwóch bramek, gdy prowadzi się 2:0 - mówił na pomeczowej konferencji Nawałka.

Początek drugiej połowy był w wykonaniu naszych piłkarzy katastrofalny. Nie wychodziło im kompletnie nic, za to Kazachowie raz po raz stwarzali zagrożenie pod bramką Łukasz Fabiańskiego i w efekcie tego strzelili dwie bramki. - Przed meczem staraliśmy się przestrzec zawodników, aby nie przyjmować stylu gry Kazachów, którzy grali chaotycznie. Mieliśmy kontrolować mecz poprzez posiadanie piłki. W drugiej połowie, po stracie piłki, brakowało korekt naszych błędów. Przy stanie 2:2 Kazachowie cofnęli się i pilnowali tego wyniku. Przejęliśmy inicjatywę, ale trudno rozegrać dokładne akcje, gdy przeciwnik skupia się na defensywie. To nas jednak nie usprawiedliwia - przyznał selekcjoner.

Nawałka nie ukrywał, że piłkarze byli bardzo rozczarowani. - Zawodnicy są źli, bo wypracowaliśmy dużo sytuacji. Jesteśmy rozczarowani. Jednak nie ma co popadać w pesymizm. Nawet przez myśl nie przechodzi nam, że nie zakwalifikujemy się do mistrzostw świata. Trzeba przyjąć to na klatę, bo przed nami kolejne mecze. Kubeł zimnej wody przyda się nam wszystkim. Tak doświadczona drużyna nie może tracić dwóch goli - kończy trener naszej kadry.

Polacy dzielą się punktami z Kazachstanem: Tego nie można było tak łatwo zniweczyć