Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

700 osób do przesłuchania

Mateusz Węsierski
Proces Jacka S., dyrektora personalnego w bytowskiej firmie Drutex, może ciągnąć się w nieskończoność. Sąd Rejonowy w Bytowie postawił prokuraturze karkołomne zadanie. Chodzi o przesłuchanie wszystkich, ponad 700 rzekomo pokrzywdzonych byłych i obecnych pracowników.

Jacek S. jest oskarżany o łamanie praw pracowniczych. Doniesienie o przestępstwie złożyła ponad rok temu słupska Państwowa Inspekcja Pracy, która kontrolowała Drutex.

- To nie my zasugerowaliśmy przesłuchanie wszystkich pracowników. To suwerenna decyzja sądu - zastrzega Andrzej Gbur, obrońca oskarżonego, komentując sugestie o celowym przeciąganiu procesu.

W piątek Marek Nadolny, prezes Sądu Rejonowego, był nieuchwytny. Nie zastaliśmy go w pracy, a komórka była wyłączona. Nie wiadomo więc, w jaki sposób odpowie bytowskim prokuratorom, którzy nie palą się do przesłuchiwania kilkuset osób. - Jak sąd chce, to niech sam przesłuchuje wszystkich pozostałych pracowników. My tego robić nie będziemy - twardo stwierdza Jan Zborowski, szef Prokuratury Rejonowej w Bytowie.

- Na etapie prokuratorskim sprawa jest dla nas zakończona. Przesłuchaliśmy już przecież kilkunastu dodatkowych świadków, a akta przesłaliśmy do sądu - dodaje. Proces Jacka S. toczy się od kilku miesięcy. Miał on złamać prawo, zatrudniając te same osoby w dwóch firmach. Część załogi zatrudnionej przez Drutex - jednego z największych w Polsce producentów okien - pracuje po godzinach w firmie Awans Plus, która należy do córki prezesa Druteksu, Leszka Gierszewskiego.

Według PIP, przedsiębiorstwo oszczędzało w ten sposób na nadgodzinach. Firma odpowiada, że ludzie pracowali z własnej woli. Zdaniem prawników Druteksu, nie było to wykorzystywanie, a znany i popularny na całym świecie outsourcing, czyli podwykonawstwo.
Rafał Dobranowski, pełnomocnik zarządu, jeszcze kilka tygodni temu podkreślał, że zarówno Drutex, jak i Awans Plus nadal zatrudniają ludzi w ten sposób i nie zamierzają z tej praktyki rezygnować.
- Udowodnimy swoją niewinność - zapowiadał.
W piątek nie udało się nam z nim skontaktować, bo przebywa na urlopie. Sprawę skomentował więc obrońca oskarżonego Jacka S. - mecenas Andrzej Gbur.
- Pod deklaracjami pracy w dwóch firmach podpisał się nie tylko mój klient, ale również pracownicy. Przesłuchanie wszystkich ma sens, bo warto ich zapytać, dlaczego to zrobili - mówi mecenas Gbur. - Uważam zresztą, że prokuratura powinna zrobić to jeszcze przed wniesieniem do sądu aktu oskarżenia - dodaje.

Do tej pory odbyły się już cztery rozprawy. Jackowi S. winy nie udowodniono, ale osiemnastu przesłuchanych świadków potwierdziło zatrudnianie jednocześnie w Druteksie i w firmie Awans Plus. Zeznawali, że na tych samych stanowiskach pracowali pięć dni po osiem godzin w Druteksie, a po cztery godziny dziennie i dodatkowo w soboty w firmie Awans Plus.

Obrona uważała, że świadkowie nie byli obiektywni, bo wskazani przez inspektora pracy. Miały być to osoby wyrzucone z firmy dyscyplinarnie. Na trzeciej rozprawie obrońca wniósł o przesłuchanie kolejnych 53 pracowników firmy. Już wówczas prokurator Jan Zborowski uznał to za absurd - Dlaczego nie przesłuchać wszystkich pracowników firmy - zasugerował półżartem.
Zanim proces ruszy dalej, sąd i prokuratura muszą jeszcze dojść do realnego kompromisu w sprawie przesłuchania dodatkowych 700 świadków.

53 Tylu dodatkowych przesłuchań żądała firma Drutex. Sąd postanowił, że będzie to 700 osób, ale prokuratura nie wyraża zgody

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki